Przez rok żył na klatce schodowej, odmawiając każdej formy wsparcia. W sierpniowy poranek, dzięki cierpliwej rozmowie strażników miejskich, pan Piotr wreszcie przyznał: „Potrzebuję pomocy”.
W środę 20 sierpnia o 8:30, strażniczka i strażnik z VI Oddziału Terenowego prowadzili działania kontrolne przy szkole podstawowej przy ulicy Balkonowej. Niespodziewanie podeszło do nich dwoje mieszkańców pobliskiego budynku z dramatyczną prośbą o pomoc. Opowiedzieli o mężczyźnie – cichym, niekłopotliwym, ale coraz bardziej wycieńczonym – który od roku mieszkał na ich klatce schodowej. Po utracie własnego mieszkania pan Piotr został bez dachu nad głową. Mieszkańcy nie pozostali obojętni – wielokrotnie próbowali nakłonić go do skorzystania z pomocy, wzywali służby, dzielili się tym, co mieli. Ale on zawsze odmawiał – coraz słabszy, coraz bardziej zamknięty w sobie. Kiedy strażnicy podeszli do mężczyzny, od razu zauważyli, iż jest osłabiony i niedożywiony. Na szczęście jego stan nie wymagał hospitalizacji. Rozmowa jednak nie była łatwa – pan Piotr po raz kolejny odrzucał wszelkie propozycje wsparcia. Dopiero cierpliwość i empatia doświadczonej funkcjonariuszki sprawiły, iż w pewnym momencie mężczyzna przełamał się. – Czułam, iż walczymy o coś więcej niż tylko chwilową pomoc. Rozmawiałam z nim spokojnie, krok po kroku, próbując przekonać, iż nie jest sam i iż warto dać sobie szansę. Po dłuższej chwili ciszy, usłyszałam: „Pomoc jest mi potrzebna”. To były słowa, które dla mnie brzmiały jak zwycięstwo – zwycięstwo człowieka nad własnym zwątpieniem – mówi starsza inspektor Justyna Faltynowska. Ta chwila zmieniła wszystko. Strażnicy natychmiast rozpoczęli poszukiwania miejsca w ośrodku i już po kilku minutach udało się – Warszawskie Centrum Integracji zaoferowało schronienie. Funkcjonariusze wezwali patrol przewozowy i jeszcze przed godziną 10 pan Piotr znalazł się w bezpiecznym miejscu, gdzie czeka na niego opieka i wsparcie specjalistów.
Kiedy radiowóz odjechał, mieszkańcy długo jeszcze rozmawiali ze strażnikami. W ich oczach widać było ulgę i wzruszenie – nie mogli uwierzyć, iż po tylu miesiącach walki o dobro człowieka, którego los tak mocno doświadczył, wreszcie udało się zrobić krok w stronę zmiany. Wyjście z kryzysu bezdomności to proces długi i trudny. Ale tego dnia – dzięki determinacji mieszkańców oraz profesjonalizmowi i cierpliwości strażników – pojawiła się nadzieja, iż 52-latek odzyska godne życie.
Źródło: Straż Miejska m.st. Warszawy
- Dziękujemy, iż przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. jeżeli chcesz być na bieżąco z informacjami, zapraszamy do naszego serwisu ponownie!
- Jeżeli podobał Ci się artykuł podziel się z innymi udostępniając go w mediach społecznościowych.
- Jesteś świadkiem wypadku lub pożaru, masz dla nas interesujący temat z Twojego miasta lub okolicy, którym warto się zająć – napisz do nas!


