Rolnictwo to dość drogie hobby

2 tygodni temu
Mirosław Kwiecień od lat prowadzi 50-hektarowe gospodarstwo w gminie Pawłów. Choć rolnictwo to jego pasja i rodzinne dziedzictwo, dziś mierzy się z coraz większymi kosztami, niepewnymi cenami i kaprysami pogody, które sprawiają, iż praca na roli staje się coraz mniej opłacalna. Mirosław Kwiecień, 53-latek z gminy Pawłów, od urodzenia związany jest z rolnictwem. Mieszka tu z żoną Agnieszką i czterema dorosłymi synami. Po latach pracy w służbach mundurowych został "młodym emerytem", a swoje siły w pełni poświęca gospodarstwu o powierzchni 50 hektarów. Uprawia głównie pszenicę, rzepak, proso i groch.

– Kiedyś mieliśmy konie, krowy i bydło, ale trzymanie zwierząt przestało być opłacalne, więc zrezygnowaliśmy – mówi pan Mirosław, który podczas ostatnich Dożynek Diecezjalno-Gminnych w Kałkowie-Godowie pełnił funkcję starosty dożynek.

Na około 20 hektarach sieje pszenicę, 25 zajmuje rzepak, a pozostałe pola przeznacza na proso i groch. Ziemia porozrzucana jest w kilku miejscowościach gminy – w Brzeziu, Jadownikach i Wawrzeńczycach. Ponad 11 hektarów to własność rodziny, reszta jest dzierżawiona. Gleby klasy II i III sprzyjają uprawom, jednak – jak podkreśla – bez oprysków i odpowiednich zabiegów agrotechnicz
Idź do oryginalnego materiału