Rowerami po zdrowie dla Marysi

8 godzin temu

Panowie Jakub, Paweł i Marcin postanowili połączyć swoją pasję do jazdy na rowerze oraz zamiłowanie do poznawania nowych terenów, z pomocą innym. A dokładniej – z pomocą małej Marysi, która dzielnie walczy z ciężką chorobą.

„Ruszamy w drogę, która ma dać Marysi zdrowie i dzieciństwo bez bólu. Zostawiamy za sobą Świdnik i jedziemy aż do Budapesztu – nie dla rekordu, nie dla medalu, ale dla małej dziewczynki, która każdego dnia toczy swoją własną, najważniejszą walkę… Dołącz. Udostępnij. Wpłać. Opowiedz o niej znajomym. Bo w tej walce nie można być samemu” – tym właśnie wpisem zachęcają do śledzenia swojej wyprawy oraz dołączenia do zbiórki. Ta prowadzona jest za pośrednictwem strony https://www.siepomaga.pl/razem-po-zdrowie-dla-marysi.

– W tamtym roku wpadliśmy z kolegami na pomysł, by wybrać się nad morze. Padło hasło, by pojechać rowerami. Wybraliśmy się więc ze Świdnika do Stegny – wspomina pan Marcin. – Podczas wypadu zaczęliśmy zastanawiać się nad kolejną podróżą. I znów spontaniczne hasło, tym razem „Budapeszt”, piękne miasto, warte zwiedzenia. Trzymaliśmy się tego miejsca, przyszedł więc czas na realizację pomysłu. Od początku chcieliśmy połączyć wyjazd z jakąś akcją charytatywną, by przy okazji zrobić coś dobrego. Znajoma podesłała nam ostatnio informacje na temat Marysi, która, pomimo swojego młodego wieku, tak wiele już przeszła. Postanowiliśmy więc, iż pojedziemy właśnie dla niej.

Kilkudniowa wyprawa, podczas której rowerzyści codziennie będą pokonywać dziesiątki, a choćby setki kilometrów, wymagała oczywiście odpowiednich przygotowań.

– Dużo jeździmy. Póki co wyprawą życia był wyjazd nad morze, ale Lubelszczyznę znamy już jak własną kieszeń. Byliśmy na Roztoczu, w Poleskim Parku Narodowym i Zwierzyńcu. Przejechaliśmy Lubelską Drogą św. Jakuba, która rozpoczyna się przy klasztorze ojców Dominikanów przy ul. Złotej w Lublinie i prowadzi do Sandomierza. Dobrze znany jest nam również Kazimierz Dolny oraz Nałęczów. W ostatnim czasie ćwiczyliśmy też na siłowni i biegaliśmy. Uważam, iż jesteśmy dobrze przygotowani – mówi pan Marcin.

Jak będzie wyglądała podróż?

– To nasza forma urlopu. Wyruszamy w niedzielę, a w poniedziałek wieczorem chcemy już być w Krakowie. Następnego dnia spróbujemy dotrzeć do Jeziora Orawskiego na Słowacji. Później – jak nas poniesie, Bursztynowym Szlakiem aż do Budapesztu, zatrzymując się na noclegi, w namiotach czy na hamakach. Na całą wyprawę przeznaczamy około dwa tygodnie, z czego samej jazdy będzie 7 lub 8 dni – opowiada rozmówca.

Podróży towarzyszyć będzie wspomniana zbiórka, prowadzona za pośrednictwem strony internetowej https://www.siepomaga.pl/razem-po-zdrowie-dla-marysi. Tam można dokonywać wpłat, które następnie trafią na leczenie Marysi.

– Jesteśmy zaskoczeni, iż zbiórka, którą udostępniliśmy zaledwie kilka dni temu, trafiła już do tylu osób. Ustawiliśmy na początek cel 10 tysięcy złotych i jeszcze zanim zdążyliśmy wyruszyć, udało się zebrać 25% tej kwoty. Zachęcamy oczywiście do udostępniania jej, przekazywania znajomym i wpłacania. Zróbmy razem coś dobrego dla Marysi! – podsumowuje pan Marcin.

Warto zaglądać też na wydarzenie „Razem po zdrowie dla Marysi” na Facebooku, gdzie będą publikowane kolejne etapy rowerowych zmagań. My również wrócimy jeszcze do tematu.

pś, fot. arch. p. Marcina

Idź do oryginalnego materiału