Pierwszy wyścig rozgrywał się przy zmiennych warunkach pogodowych, ale osiągnięte przez Mieszka Kamińskiego wyniki podczas treningów i kwalifikacji zapewniły mu pole position podczas głównej rywalizacji. Na torze ścigał się z sześcioma rywalami, ale na swoje nieszczęście już na starcie zgasł mu silnik, przez co musiał skupić się na nadrabianiu strat. W pełni skupiony omijał kolejnych rywali i po dziesięciu okrążeniach finalnie zwyciężył, ustanawiając przy okazji nowy rekord życiowy - 40,539 sek.- Drugiego dnia Mieszko rywalizował na przesychający torze, ponieważ przez kilkanaście poprzednich godzin padł deszcz i na starcie ponownie za gwałtownie puścił sprzęgło - mówi tata i trener zawodnika Krzysztof Kamiński. - Dzielnie ścigał jednak czołówkę i zabrakło mu może jednego okrążenia, żeby wygrać, ale finalnie uplasował się na trzeciej lokacie z wynikiem zbliżonym do swojego rekordu, czyli 40,417 sek.Czytaj również: