
Elbląg w linii prostej dzieli od morza około 30 kilometrów. Niby niewiele, a okazuje się, iż wystarczy, by zorganizować bieg… górski. Ultra Wysoczyzna, na dystansie 80 km „łapie” aż 1900 metrów przewyższenia i ciągnie się po krainie nazywanej Bieszczadami Północy. W sobotę z jej trudnościami mierzył się Artur Jendrych z Biegającego Świdnika.
Poszło mu na tyle dobrze, iż zajął drugie miejsce, tuż za Tomaszem Szałachowskim. Do zwycięzcy stracił lekko ponad 5 minut. Świdniczanin gonił czołówkę niemal od początku, po tym jak pomylił trasę.
– Przez ten błąd długo biegłem na czwartej pozycji – mówi A. Jendrych. – W końcu udało mi się odrobić straty, a lidera dogoniłem na 55 km. Być może kosztowało mnie to zbyt wiele sił, bo na ostatnich ośmiu kilometrach, późniejszy zwycięzca, znów mi odskoczył. Do tego doszły jeszcze drobne problemy z przyjmowaniem żeli energetycznych. Ogólnie jednak start mogę zaliczyć do udanych. Ciągle jestem na etapie powrotu do wysokiej formy i widać, iż wszystko zmierza w dobrym kierunku.
Reprezentant Biegającego Świdnika dobiegł do mety z czasem 6 godzin 57 minut i 58 sekund.