Dwóch piłkarzy Legii – Portugalczyk Josue i Serb Pankov – zostało przez holenderską policję wyprowadzonych z autokaru i przewiezionych na komisariat po meczu Ligi Konferencji z AZ Alkmaar.
Jak powiedział w „Magazynie Sportowym” rzecznik klubu Bartosz Zasławski, po meczu piłkarze chcieli gwałtownie wrócić ze stadionu do hotelu. Nie było już kibiców i nic się nie działo.
– Służby ochrony zareagowały bardzo agresywnie, zaczęły przepychać się z zawodnikami i członkami sztabu, choćby z prezesem Mioduskim. Nagrywał on przebieg tych wydarzeń, a telefon został mu wytrącony z ręki, był przepychany. Szef działu przygotowania motoryczno-medycznego Bartosz Bibrowicz również otrzymał cios od policjanta. Był to sceny, których nigdy w życiu nie pomyślelibyśmy, iż moglibyśmy doświadczyć – podkreślił Bartosz Zasławski.
Piłkarze Legii wracają już do Polski jednak bez zatrzymanych przez holenderskich policjantów Josue i Pankova. Piłkarze przez cały czas mają przebywać na komisariacie.
– Zależy nam na jak najszybszym powrocie do domu, ale wiemy, iż wrócimy w niepełnym składzie. Czekamy na stanowisko miejscowej policji, zawodnicy mają pełną opiekę ze strony klubu, wynajęliśmy również holenderskiego prawnika – przekazał rzecznik Legii.
Reakcje po zajściach w Holandii
Klub poinformował o sprawie UEFA. Czekają na stanowisko piłkarskiej federacji, a także policji. Z kolei premier Mateusz Morawiecki przekazał, iż polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych ma podjąć pilne działania dyplomatyczne w tej sprawie.
Wiceszef MSZ Paweł Jabłoński podał na platformie X (dawniej Twitter), iż trwa wyjaśnianie sytuacji „Nasi konsulowie już w nocy udzielali wsparcia klubowi i jego pracownikom. Z uwagi na narodowość dwóch zatrzymanych piłkarzy przekazaliśmy odpowiednie informacje także konsulom Portugalii i Serbii” – poinformował.
Wskazał, iż sprawdzane w szczególności jest to, czy holenderska policja i pracownicy klubu AZ Alkmaar nie dopuścili się złamania prawa wobec obywateli Polski i pracowników Legii Warszawa z uwagi na narodowość lub używanie języka polskiego.
„Wszystkich naszych obywateli, wobec których miały miejsce niewłaściwe działania służb (np. arbitralne zatrzymania, przeszukania bez powodu, utrudnienia w przemieszczaniu się spowodowane m.in. używaniem języka polskiego), prosimy o kontakt z Wydziałem Konsularnym Ambasady RP w Hadze lub z centralą MSZ w Warszawie” – przekazał wiceminister spraw zagranicznych.
Skandal w Holandii
Jak przekazali obecni na meczu polscy dziennikarze, zamieszanie powstało w chwili, gdy miejscowa policja i służby ochrony podjęły decyzję o zamknięciu stadionu, rzekomo w celu uniknięcia kolizji z mającą opuszczać wtedy obiekt zorganizowaną grupą kibiców stołecznego klubu.
Przedstawiciele Legii, w tym piłkarze, mieli mieć utrudniony dostęp do autokaru, wywiązały się utarczki słowne i przepychanki. Ostatecznie policja otoczyła kordonem pojazd, w którym była już znaczna część ekipy. W pewnym momencie policjanci postanowili zatrzymać zawodników Josue i Pankova, w innym przypadku mieli grozić szturmem na autokar.
Na nagraniach wideo z telefonów widać, jak portugalski kapitan Legii jest prowadzony przez kordon policji, według relacji dziennikarzy założono mu kajdanki.
W sprawę zaangażował się właściciel i prezes stołecznego klubu Dariusz Mioduski, który był mocno szarpany przez jednego z funkcjonariuszy. Do piłkarzy udali się m.in. trener Kosta Runjaic oraz kierownik drużyny Konrad Paśniewski.