Kontrowersje wokół nowej bachantki przy Szpitalu Uniwersyteckim nie cichną. Rzeźba autorstwa Artura Wochniaka, nazwana „Zdrowitką”, miała być symbolicznym hołdem dla całego personelu medycznego.
Część środowiska pielęgniarskiego zarzuca jej jednak seksualizację zawodu. – Zupełnie się tego nie spodziewałem – komentuje Wochniak.
Chciałem podkreślić, iż to nie jest bachantka pielęgniarka, tylko to jest bachantka szpitalna. I przede wszystkim to nie jest rzeźba pielęgniarki, tylko rzeźba bachantki, czyli postaci fikcyjnej. Przybrała atrybuty medyczne typu strzykawka, dlatego iż to jest taki jeden z najbardziej charakterystycznych atrybutów, ale ta bachantka jest dedykowana całemu szpitalowi. Od administracji, poprzez laborantów, lekarki, lekarzy, pielęgniarze, położnych – wszystkich. Nie wiem i nie rozumiem, dlaczego pielęgniarki zawłaszczyły sobie tą rzeźbę, iż to jest tylko rzeźba ich, dla nich i o nich. Nie, to jest rzeźba dla całego szpitala, dla całego personelu medycznego i pozamedycznego.
Rzeźbiarz – autor wielu zielonogórskich bachusików i bachantek – przyznaje, iż nie spodziewał się aż takiej fali krytyki. Jak mówi, zamiast euforii spotkał go hejt.
Spodziewałem się tego, iż sprawię ludziom radość, sprawię personelowi medycznemu, pracownikom szpitala dużo radości, dużo przyjemności. Naprawdę włożyłem serce w to i długo pracowałem nad tą bachantką, bo chciałem, żeby była bardzo dopracowana. Jestem totalnie zaskoczony takim odbiorem. Natomiast zauważyłem, iż w sieci się pojawiła bardzo ostra walka, wręcz na noże, i bardzo dużo nieprzyjemnych tekstów, sugestii pod moim adresem padło. Bardzo obraźliwych, łącznie z takich, które brzmią prawie jak groźby, może są już groźbami. jeżeli ktoś pisze: „abyś trafił do szpitala, to zobaczysz jak pielęgniarki cię potraktują”, więc nie wiem, to jest chyba już groźba.
Przypomnijmy, w ubiegłym tygodniu została złożona petycja o usunięcie figurki. “Zdrowitka” przez cały czas stoi przy głównym wejściu do lecznicy.
Bardziej obszerny komentarz Artura Wochniaka w materiale wideo.