Takiemu dydaktyzmowi (bez cudzysłowów, mrugnięć okiem czy metafor) mówię zdecydowane TAK. "Przyroda " Emmy Adbåge powinna trafić w ręce każdego dziecka. I przy okazji zaprzyjaźnionego dorosłego, który stanie podczas wieczornej lektury przed niewygodnym pytaniem (i odpowiedzią), co się stało z trawą przed garażem albo tym wielkim, starym drzewem, które rosło niedaleko domu...?