To był dobry wieczór dla siatkarzy Ślepska Malow Suwałki. Ekipa znad Czarnej Hańczy kilka dni temu wygrała z Tarnowie z Barkom Każany Lwów, a w niedzielę u siebie - po tie-breaku pokonali Asseco Resovia Rzeszów 3:2. Suwalczanie w niedzielę przed własną publicznością zafundowali swoim kibicom prawdziwy rollercoaster ale był to horror z happy-endem. Początek meczu należał do rzeszowian, którzy prowadzili 5:3 i 10:5. Przewagę utrzymywali prawie przez cały set (15:11, 18:13), ale w końcówce gospodarze przyspieszyli przy zagrywce Honorato i zmniejszyli straty do jednego punktu (17:18). Goście w ostatnich piłkach minutach seta utrzymali przewagę i wygrali 25:21. W drugim secie lepiej zaczęli zawodnicy Ślepska, którzy prowadzili 4:1 i 8:5. Mocna zagrywka Sancheza i Honorato nie pozwalała gościom na zmniejszenie strat. W efekcie na półmetku seta Ślepsk prowadził 15:8 i do końca tego seta kontrolował sytuację zwiększając stopniowo przewagę i wygrywając bardzo pewnie do 13. W trzecim secie trwała wyrównana walka punkt za punkt aż do stanu 12:12. Potem na polu zagrywki stanął Jakub Bucki i Resovia uzyskała kilka punkty przewagi (15:12, 18:13) utrzymując ją do końca seta. Skończył go skutecznym atakiem Karol Kłos. W czwartym secie suwalczanie musieli wygrać. I zaczęli bardzo mocno. Na polu zagryw
