Inauguracyjna partia od początku do końca należała do przyjezdnych. Te gwałtownie odskoczyły na 10:6, a potem z reguły trzymały rękę na pulsie (14:9 i 17:12). Co prawda w pewnym momencie opolanki zmniejszyły straty do dwóch „oczek”, ale to tylko mocno rozsierdziło rywalki, bo finalnie zwyciężyły przewagą ośmiu.
Podobnie skończyło się po zmianie stron. Co dziwi o tyle, iż tu długo walka była dość wyrównana. Ba, to podopieczne Nicoli Vettoriego choćby lepiej zaczęły tę część, bo od prowadzenia 7:5, a na jej „półmetku” traciły tylko dwa punkty (10:12). Im dalej w las jednak tym było gorzej.
W trzeciej odsłonie gra falowała na całego. Najpierw wydawało się, iż przyjezdne poszły za ciosem, bo „zaczęły” od 7:3. Nasze siatkarki jednak nie poddały się i niebawem to one wiodły prym na tablicy (9:8). Co z tego jednak skoro w odpowiedzi łodzianki wygrały pięć z sześciu kolejnych akcji. Na to miejscowe nie pozostawały im dłużne i po dłuższej chwili mieliśmy remis po 14. Od tego momentu trwał już bój co się zowie. Na finiszu seta jednak więcej zimnej krwi zachowały przeciwniczki triumfując różnicą trzech piłek.
Tym samym opolanki po dwóch meczach i jednym zaległym mają na koncie trzy punkty. Co na ten moment daje im siódmą pozycję w tabeli elity (pełna klasyfikacja TUTAJ).
UNI Opole – PGE Grot Budowlani Łódź 0:3 (17:25, 17:25, 22:25)
UNI: Bińczycka, McCall (10 pkt), Połeć (5), Zaroślińska-Król (12), Diouf (11), Kecher (7), Adamek (libero) oraz Reiter (2), Cygan (1), Matsumoto, Pamuła.