Śląskie place z betonu latem nagrzewają się tak mocno, iż zamieniają się w zabójczą pułapkę. Termometry wariują. Powietrze drży z gorąca. Z roku na rok fale upałów uderzają mocniej; w centrach miast, które miały być wizytówką nowoczesności, każdy upalny dzień wygląda jak mała apokalipsa. Jest już połowa września — upał zelżał, ale w betonie wciąż trzyma się ciepło, a ślady letnich ekstremów i problem miejskich wysp ciepła pozostają.