Słowiańskie dożynki ( równonoc jesienna) w Łojewie.....
kronikiinowroclawskie.blogspot.com 1 rok temu
Na zaproszenie Klubu Seniora Łojewianie kronikarz ponownie odwiedził Łojewo....
Pod inowrocławska wieś jest coraz piękniejsza i wiele się w niej dzieje...
Równonoc jesienna zwana też słowiańskimi dożynkami stała się pretekstem do tego spotkania i przypomnienia dawnych słowiańskich obrzędów związanych z tym wydarzeniem...
Pani Alina Gajewska przygotowała scenariusz i oparte na nim widowisko.
Na wydarzenie przybyła grupa zaproszonych gości, to seniorzy ze Związku Nauczycielstwa Polskiego z Bydgoszczy..
Były opowieści, powitalny posiłek i kilka moich wierszy....
Słowiańskie stroje i piękne wianki ułatwiły nam przeniesienie się w czasie...
Zgromadziliśmy się wokół ogniska by w magicznym kręgu wokół świętego ognia przypomnieć dawne słowiańskie obrzędy...
Dla Słowian, ale także wszystkich przedchrześcijańskich wierzeń, natura
pełniła kluczową rolę w codziennym i religijnym życiu — wyznaczała jego
rytm, dostarczała pożywienia oraz wszystko, co niezbędne do
funkcjonowania, była również nośnikiem mitów oraz miejscem, z którym
związani byli dawni bogowie. Obrzędy i związane z przesileniem jesiennym
przesądy przetrwały do dnia dzisiejszego pod postacią dzisiejszych
Dożynek. Słowianie składali dziękczynne ofiary bóstwom urodzaju —
Mokoszy, Welesowi i Świętowitowi, tańczyli wokół ogniska, pletli wieńce i
piekli obrzędowe kołacze. istotną częścią jesiennych obchodów były wróżby
i przepowiednie, które nie tylko zapowiadały obfitość plonów w kolejnym
roku, ale również służyły prognozowaniu wojen czy mówiły o przetrwaniu
zimy.
Czas jesiennego zrównania się dnia z nocą uznawany był za
moment, w którym Słońce przekazywało władzę nad światem Księżycowi,
dzień topniał a noc stawała się coraz dłuższa. Poganie oddawali wtedy
cześć drzewom i roślinom a także dziękowali Matce Ziemi za plony i
prosili bogów o pomyślne żniwa w następnym roku.
Składaliśmy dziękczynne ofiary Bogom, prosiliśmy o opiekę i dostatek w przyszłym roku...
Chleb, zioła, ziarna, miód, ogień, to wszystko miało magiczną moc, którą próbowaliśmy pozyskać, by zapewnić sobie dobrą przyszłość.
W magicznym kręgu
wokół świętego ognia
ślemy ku niebiosom
dziękczynne modły
składając obfite ofiary
chleb, zioła, miód
wzmacniają nasze modły
błagamy by zapewniły nam
dobrą przyszłość
zdrowie, siły, dostatek
płomienie ognia tańcząc
oczyszczają nasze ciała, winy
wytrwale pomagają byśmy
w czeluściach zła nie skończyli.
Chleb przez wieki ma dla nas wielkie i niemal święte znaczenie:
"chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj"- w Modlitwie Pańskiej, z kolei nasz wielki poeta Cyprian Kamil Norwid pisał:
" Do kraju tego gdzie kruszynę chleba podnoszą z ziemi przez uszanowanie dla darów nieba tęskno mi Panie"
Smakowaliśmy więc pysznego chleba starając się by nie uronić ani okruszyny...
Woreczki z ziołami mają nam zapewnić szczęście...
Kotek z ciekawości też przyszedł poznać dawne obrzędy i załapał się na piękną sesję do Kronik Inowrocławskich.
Wraz z płomieniami ogniska nasze modły zmierzały ku niebu...
Wiedźma ( dobra wróżka) Alina zadbała o naszą przyszłość pośrednicząc w naszych modłach...
Czas obrzędów dobiegł końca, czas na pamiątkowe zdjęcia...
i wspólną kawę z pysznym ciastem upieczonym przez nasze dzisiejsze gospodynie.
Przy okazji podziwiamy efekty ich pracy, wytwory rękodzieła artystycznego w postaci manualnie wyrabianych kwiatów i wszelkiego rodzaju ozdób, słuchamy opowieści pani Elżbiety Waszak o działalności i wielu sukcesach klubu.
W sali mnóstwo dyplomów i wszelkiego rodzaju nagród podkreślających wiele sukcesów osiągniętych przez Klub Seniora Łojewianie oraz indywidualnych zdobytych przez członków klubu.
Przewodnicząca klubu dokumentuje wszystko w przepięknie manualnie prowadzonych kronikach, które mieliśmy okazję przeglądać i podziwiać.
Sceneria wokół wywiera na wszystkich gościach duże wrażenie....
Kolej na poznanie największego chyba człowieka, który urodził się w Łojewie...
Prawdę, mity i legendy o Przybyszewskim przedstawił kustosz tego miejsca, znakomity gawędziarz Irek Gregowski.
Potem były jeszcze pozostałe izby muzealne, w tym wielka i zaskakująca historia Askaukalis i spacer po Łojewie, jednak kronikarz musiał się pożegnać po angielsku i niepostrzeżenie udać się do pracy, wszak służba nie drużba....