Prędkość wiatru przekraczała 120 kilometrów na godzinę. Pamiętająca lata 80-te obora przetrwała wiele huraganów. Tym razem nie wytrzymał dach. Rolnicy nad ranem ujrzeli ogrom zniszczeń. Historia sprzed kilkunastu miesięcy i podobne do niej przypadki pokazują, jak w ostatnich kilku latach zmieniająca się pogoda zwiększa ryzyko zniszczeń w gospodarstwie rolnym.
Niewielka wieś na północnym Mazowszu została nawiedzona przez huragan latem 2024 roku. Wiejący z olbrzymią siłą wiatr najpierw zerwał dach z budynku o powierzchni 150 metrów kwadratowych. Po chwili uszkodził konstrukcję mniejszej obory.
„Wszystko wyglądało jak z filmu katastroficznego. Część konstrukcji zapadła się do środka. Pozostałe elementu dachów były rozrzucone na podwórku. Rolnicy mówili, iż w nocy słyszeli huku zrywanego dachu – tak mocno wiał wiatr” – mówi Roland Zawada z Departamentu Świadczeń i Odszkodowań AGRO Ubezpieczeń.

Koniec października tego roku. Magazyn dużego gospodarstwa na wschodzie Polski. W środku słoma i plony z ostatniego sezonu rolnego oraz w wydzielonej części – zwierzęta. Wczesnym rankiem na poddaszu doszło do przepięcia instalacji elektrycznej. Pojawiły się płonienie. Straży pożarnej nie udało się uratować niczego. Straty osiągnęły kilkaset tysięcy złotych.
„Budynki rolników potrafią przetrwać kilka pokoleń, aż nagle w kilka chwil dochodzi do tragedii. To jest dramat całej rodziny rolnika” – opisuje Roland Zawada.
Północno-wschodnia Polska. Niewielkie gospodarstwo. W budynku gospodarczym rolnik przechowywał ciągnik, specjalistyczne maszyny i samochód. Ostatniej zimy nad gospodarstwem przez kilkanaście dni padał śnieg. Temperatura oscylująca w granicach zera stopni Celsjusza powodowała, iż padał też deszcz. Biała czapa śnieżno-lodowa na dachu była niezwykle ciężka. Skutek – łatwy do przewidzenia. Konstrukcja nie wytrzymała ciężaru. Zniszczony został budynek, maszyny, pojazdy i przechowywane w budynku plony rolne.
Wystarczy pół godziny, by pola i budynki przykryło pół metra ciężkiego, mokrego śniegu. Kilka minut i błękitne niebo zasłaniają gęste chmury, a nad gospodarstwem szaleje huraganowy wiatr. Jedno uderzenie pioruna trwa sekundę, ale w tym czasie dorobek rolnika może zamienić się w płomienie.
Rolnik może częściowo zabezpieczyć się przed taką tragedią dbając o stan techniczny gospodarstwa, pamiętając o przeglądach technicznych czy odśnieżaniu dachu. Nie daje to jednak pełnej gwarancji, iż nic się nie wydarzy. Bezpieczeństwo finansowe po tragedii może zapewnić tylko dobrze dobrane ubezpieczenie.
„AGRO Ubezpieczenia przykładają dużą wagę do odpowiedniej i szybkiej pomocy poszkodowanym. Gdy jesteśmy pewni, iż występuje nasza odpowiedzialność zgodnie z OWU i zawartą polisą, to niemal od razu wypłacamy pierwszą część odszkodowania – tak zwaną kwotę bezsporną. Jest ona przyznawana w wysokości, co do której nie mamy żadnych wątpliwości, iż co najmniej tyle pieniędzy musimy wypłacić ubezpieczonemu. Rolnik gwałtownie uzyskuje środki na pierwsze czynności – np. zabezpieczenie zniszczonego budynku. Następnie szczegółowo analizujemy sprawę i wypłacamy kolejną kwotę, jeżeli jest ona należna” – mówi Roland Zawada.
Rolnik wykupujący polisę powinien zwrócić uwagę na zakres ubezpieczenia. Ochronę przechowywanych ziemiopłodów, materiałów i zapasów czy ochronę przed przepięciem można dokupić – dodatkowy koszt nie jest zbyt duży. Najlepszym rozwiązaniem jest ochrona od wszystkich ryzyk – dostępna w AGRO Ubezpieczeniach.
Do 30 listopada każdy nowy klient AGRO Ubezpieczeń otrzyma 15% rabatu na ubezpieczenie gospodarstwa rolnego
https://agroubezpieczenia.pl/tydzie%C5%84-agropromocji-trwa#documentStart

Art. sponsorowany

1 godzina temu













