Od kilku miesięcy mieszkańcy osiedli Sikorskiego i Podtatrzańskiego w Nowym Targu zmagają się z poważnym problemem dotyczącym jakości wody. Ich zdaniem, sytuacja pogorszyła się po montażu urządzeń zmiękczających, które miały poprawić komfort użytkowania, a doprowadziły – jak twierdzą – do pogorszenia parametrów wody i problemów zdrowotnych.
Z relacji mieszkańców wynika, iż po kilku tygodniach od instalacji zmiękczaczy zaczęły pojawiać się dolegliwości żołądkowe, a woda nabrała nieprzyjemnego zapachu. Po interwencjach sprawą zajęła się Państwowa Inspekcja Sanitarna, która potwierdziła obecność mikroorganizmów. Wydano decyzję o warunkowej przydatności wody do spożycia, co oznacza, iż przed użyciem należy ją przegotować.
Zmiękczacze zamiast poprawy – źródło kłopotów
Jak tłumaczą mieszkańcy, urządzenia zmiękczające wodę miały rozwiązać wcześniejsze problemy z jej twardością. Część osób jednak twierdzi, iż nikt nie pytał ich o zdanie przed montażem, a same instalacje przeprowadzono na przestarzałych rurach, co mogło doprowadzić do skażenia instalacji.
– Nie powinno się montować takich urządzeń w blokach, gdzie rury mają po kilkadziesiąt lat, bez wcześniejszego ich gruntownego oczyszczenia. Zrobiono to bez konsultacji z odpowiednimi instytucjami, a teraz ponosimy konsekwencje – mówi jeden z mieszkańców osiedla. – Zamiast poprawy mamy ciągłe problemy, a teraz jeszcze montowane są lampy UV, o których nikt nas nie informował.
Wielu lokatorów podkreśla, iż problemy nie ustąpiły, mimo zapewnień o skutecznym oczyszczeniu instalacji. Woda wciąż budzi zastrzeżenia ze względu na zapach i mętność.
– Osobiście zgłosiłem problem z wodą w moim bloku do Sanepidu. Mieli przyjechać w środę, żeby pobrać próbki do badań. Tymczasem dwa dni wcześniej – w poniedziałek, mimo iż był to dzień ustawowo wolny od pracy – pojawił się mężczyzna, który przedstawił się jako pracownik spółdzielni. Zaczął coś majstrować przy filtrach, twierdząc, iż ma polecenie przeprowadzenia chlorowania wody. Nikt nas o tym nie poinformował – relacjonuje jeden z mieszkańców.
Nie wszyscy wyrazili zgodę
Według mieszkańców, kwestia montażu zmiękczaczy od początku budziła kontrowersje. Tylko część lokatorów wyraziła zgodę na ich instalację, część była przeciwna, a do części mieszkańców – jak twierdzą – choćby nie dotarło zapytanie ani informacja o głosowaniu.
Spółdzielnia argumentowała, iż decyzja została podjęta zgodnie ze statutem, ponieważ ponad 51 procent głosów było „za”. Mieszkańcy jednak podważają tę interpretację, wskazując, iż w przypadku podobnych inwestycji – takich jak np. montaż domofonu – wymagana jest zgoda 100 procent właścicieli lokali w danym budynku.
– Nie można stosować jednego klucza dla całego osiedla. jeżeli montuje się coś w konkretnym bloku, to wszyscy jego mieszkańcy powinni się zgodzić. Tymczasem decyzję podjęto w skali całej spółdzielni, a skutki odczuwamy lokalnie – podkreślają lokatorzy.
Mieszkańcy twierdzą również, iż problem z wodą nie jest wynikiem ich działań, ale błędnych decyzji technicznych i organizacyjnych po stronie zarządcy. Pojawiają się wątpliwości co do fachowości osób odpowiedzialnych za obsługę zmiękczaczy oraz częstotliwości ich konserwacji.
Tymczasowe rozwiązania i obawy mieszkańców
W ostatnich dniach na niektórych budynkach pojawiły się lampy UV, które mają poprawić jakość wody. Choć montaż urządzeń ma pomóc w dezynfekcji, mieszkańcy podchodzą do tego z rezerwą, podkreślając, iż wcześniejsze działania również nie przyniosły oczekiwanych efektów.
Wielu lokatorów przez cały czas nie pije wody z kranu – kupują wodę butelkowaną lub pobierają ją z innych źródeł. – Chcemy po prostu mieć czystą, bezpieczną wodę. To podstawowa potrzeba, a nie przywilej – mówi mieszkaniec.
Zwróciliśmy się z prośbą do Spółdzielni Mieszkaniowej o zajęcia stanowiska do poruszonych w artykule spraw. Czekamy na odpowiedź.
















