Sokół wygrał z Zagłębiem!

sokolkleczew.pl 3 tygodni temu

Sokół wygrał z Zagłębiem! Zwycięstwo dedykował choremu p. Markowi.

Runda jesienna jeszcze się nie zakończyła (mecz z rezerwami ŁKS-u Łódź w najbliższą środę w Kleczewie), ale zawodnikom Tomasza Pozorskiego przyszło rozegrać już pierwsze spotkanie w serii meczów rewanżowych. Rywalem było faworyzowane Zagłębie Sosnowiec, które na inaugurację rozgrywek II ligi przy alei 600-lecia dopiero w końcówce strzeliło gola dającego gościom wygraną 2:1. Tym razem było nieco inaczej. Ale po kolei.

Piątkowy mecz rozegrano na najbardziej eksploatowanym ligowym obiekcie w Polsce. Oprócz Zagłębia swoje spotkania rozgrywa tu również I-ligowa Wieczysta Kraków, Raków Częstochowa w Lidze Konferencji i okazyjnie zawodniczki ekstraligowych Czarnych Sosnowiec. Czego zupełnie nie było widać dzisiaj. Murawa była bardzo dobrze przygotowana do gry, nie przeszkodziły choćby trudne warunki atmosferyczne, które w tej chwili można zaobserwować w różnych rejonach Polski. Wizyty na takim stadionie nie mogła sobie odmówić także kilkuosobowa grupa kibiców z Kleczewa, która wybrała się do stolicy Zagłębia Dąbrowskiego. Jak się później okazało z dalekiej podróży wróci w bardzo dobrych humorach.

Ze spraw typowo sportowych trzeba wspomnieć o absencjach zdrowotnych Jana Andrzejewskiego, Adama Iwińskiego, Mateusza Sopoćki, Stanisława Wawrzynowicza i Nikodema Stachowicza, do których doszły przymusowe pauzy za kartki Konrada Kargula-Grobli i Dawida Retlewskiego. Jakby tego było mało goście na ArcelorMittal Park przyjechali z pięcioma rezerwowymi, w tym bramkarzem, co znacznie ograniczało możliwości manewru Tomaszowi Pozorskiemu. Wobec tego taktyka na mecz ze znacznie bardziej utytułowanym rywalem musiała opierać się na niskiej obronie i szukaniu szans w kontratakach.

Jako pierwsi do akcji przystąpili gospodarze, ale strzał zza pola karnego nie był w stanie zaskoczyć Karola Szymkowiaka. Trochę niepokoju w serca sztabu szkoleniowego i kibiców Sokoła wprowadziła szybka żółta kartka Oskara Kubiaka, który faulując sam dość mocno ucierpiał. Kilkanaście minut później golkiperowi przyjezdnych pomógł Michał Zimmer, który wybił piłkę z linii bramkowej.

Co na to Sokół? Cierpliwie czekał, aż nadeszła 26. minuta. Wówczas w słupek bramki przyjezdnych huknął Linus Ronnberg, piłka trafiła do Bartłomieja Wandachowicza, który na lewej stronie uruchomił Jakuba Sangowskiego. Ten podał do Oskara Kubiaka, a najlepszy strzelec Sokoła uderzeniem po bliższym słupku i po dużym błędzie Mateusza Kabali wyprowadził Sokoła na prowadzenie. To była klasyczna kontra!

Na ledwie drugą dobrą okazję gości trzeba było czekać do końcówki pierwszej połowy. Wówczas sprytem chciał popisać się Aleksander Kubacki, ale po jego strzale piłka zmierzająca w kierunku okienka zatrzymała się na słupku.

Na początku drugiej odsłony kolejny pokaz magii zademonstrował Oskar Kubiak. W polu karnym przy linii końcowej boiska naciskany przez dwóch obrońców zdołał jeszcze odegrać do Jakuba Sangowskiego, który pilnowany przez obrońców Zagłębia nie zdołał oddać celnego strzału.

Kolejne duże emocje to już 59. minuta. Piłkę w środkowej strefie odzyskał Jakub Sangowski, odegrał do Macieja Śliwy, ten dał mu zwrotną w pole karne i były piłkarz Zagłębia w sytuacji sam na sam nie dał szans Mateuszowi Kabale.

Chwilę później gospodarze sytuację skomplikowali sobie jeszcze bardziej. W ciągu trzech minut dwie żółte karki zarobił Adrian Gryszkiewicz i Sokół grał w przewadze jednego zawodnika. To czasami zamiast ułatwić, znacznie utrudnia. No bo inaczej nie da się wytłumaczyć tego, iż zepchnięty do defensywy Sokół dał się zaskoczyć Białorusinowi Jewgieniojwi Szykawce. Problem też był taki, iż o ile Wojciech Łobodziński mógł zrobić zmiany jakie chciał, tak szkoleniowiec gości pole manewru ograniczone miał praktycznie do minimum.

Tymczasem napór Zagłębia trwal dalej. W 79. minucie refleksem popisał się Karol Szymkowiak i tylko jego fantastycznej interwencji Sokół zawdzięcza to, iż miejscowi nie doprowadzili do remisu.

W końcówce drużyna z Wielkopolski skupiła się już tylko na defensywie. Ta sztuka się udała i trzy punkty wędrują do Kleczewa. O tym meczu niech coś powie także statystyka. Zagłębie Sosnowiec oddało 22 strzały i miało 12 rzutów rożnych. A kleczewianie odpowiednio 6 i 0.

W równolegle rozgrywanym meczu najbliższy rywal Sokoła, rezerwy ŁKS-u, wygrały 2:0 z Hutnikiem Kraków. Spotkanie z łodzianami zaplanowano na środę 26 listopada o godz. 13.00.

Zagłębie Sosnowiec – Sokół Kleczew 1:2 (0:1)

70′ Jewgienij Szykawka – 27′ Oskar Kubiak, 59′ Jakub Sangowski

Sokół: Karol Szymkowiak – Mateusz Bartosiak, Krzysztof Janiszewski, Oskar Kubiak (ż.k.), Michał Zimmer, Filip Laskowski, Jakub Sangowski, Aleksander Kubacki (75′ Antoni Kulawiak), Bartłomiej Wandachowicz, Maciej Śliwa (85′ Hubert Kaptur), Wiktor Smoliński (ż.k.)

Fot. Dariusz Koziorowski – dziękujemy za udostępnienie zdjęć!

Idź do oryginalnego materiału