Sokolim głosem. Dawid Retlewski: „Nikt nam nie zabroni marzyć”
Kapitan Sokoła Kleczew podsumowuje rundę jesienną, chwali drużynę i wsparcie kibiców, które pomogło wywalczyć awans do II ligi. Podkreśla, iż zespół jest gotowy walczyć o kolejne cele, pamiętając o utrzymaniu w lidze.
Dariusz Walory: Jak z perspektywy kapitana oceniłbyś tę rundę w wykonaniu Sokoła?
Dawid Retlewski: Bardzo pozytywnie, biorąc pod uwagę to, co wydarzyło się przez ostatnie pół roku. Końcówka mogła być zdecydowanie lepsza, mogliśmy zająć choćby szóste miejsce. Ale i z dziesiątego jesteśmy bardzo zadowoleni.
D.W.: Co było najmocniejszą stroną drużyny, a co sprawiało największe problemy?
D.R.: Na plus bez wątpienia Oskar Kubiak. Powinniśmy jednak tracić mniej bramek, bo dzięki temu zdobylibyśmy więcej punktów. Patrząc przez pryzmat letniego okienka transferowego i dużej liczby zmian, sporo elementów jest do poprawy. Wiosną powinno to wszystko już lepiej funkcjonować.
D.W.: Jakie są największe różnice pomiędzy III a II ligą?
D.R.: Przede wszystkim jakość rywali. Czołowe drużyny z trzeciej ligi mogłyby rywalizować w drugiej, natomiast pozostałe wyraźnie by odstawały. Poza tym na poziomie, na którym w tej chwili występuje Sokół, zespoły potrafią w bardziej wyrachowany sposób wykorzystywać swoje dobre momenty w grze.
D.W.: Jak zmieniła się drużyna mentalnie w trakcie rundy? Pytam o to też dlatego, iż w II lidze wystartowała praktycznie nowa ekipa.
D.R.: Pod tym względem jesteśmy bardzo mocni. Biorąc pod uwagę wszystkie czynniki, które pojawiły się w trakcie rundy jesiennej, niejeden zespół by się nie podniósł. My za każdym razem wychodziliśmy na boisko z podniesioną głową i sercem gotowym do walki. Jestem dumny z tego, iż Sokół zgrał się w tak krótkim czasie. jeżeli dobrze przepracujemy zimowe przygotowania, będziemy jeszcze mocniejsi. Zrobimy wszystko, aby na koniec sezonu miejsce w tabeli, w tym historycznym sezonie, było dla Sokoła jak najlepsze.
D.W.: Czy jako kapitan miałeś sytuacje, w których musiałeś mocniej zareagować w szatni?
D.R.: Czasy, gdy starszyzna musiała reagować mocniej, już minęły. Mamy bardzo świadomy zespół, a młodzi zawodnicy są niezwykle pracowici. Jesteśmy jednością. Bardzo się cieszę, iż nie było sytuacji, w której trzeba było wstrząsnąć drużyną – to świadczyłoby o naszej słabości, a nic takiego nie miało miejsca. Wewnątrz zespołu wszystko funkcjonuje na dobrym poziomie. Po młodych zawodnikach widać, iż wiedzą, czego chcą od życia. Nie mają czasu w głupoty, a starsi piłkarze trzymają wszystko pod kontrolą.
D.W.: Jak oceniasz rozwój młodzieży w tej rundzie?
D.R.: U trenera Pozorskiego wielu zawodników zanotowało progres, dlatego nie chciałbym nikogo wyróżniać. Sokół ma być klubem, który pomaga zawodnikom się odbudować i kształci młodzież. Wielu z nich poprawiło różne aspekty swojej gry, co powinno zaprocentować w trakcie rundy wiosennej.
D.W.: Który moment najbardziej Cię rozczarował lub boli do teraz?
D.R.: Do dziś boli sytuacja po meczu z Rekordem Bielsko-Biała. Wszyscy bardzo dobrze wiedzą, iż nie chodziło o naszą porażkę. Tylko o to, co wydarzyło się kilka dni później. Z emocji nigdy nie płakałem ani po awansie, ani po spadku. Dlatego po spotkaniu z Resovią Rzeszów, które rozegraliśmy kilkadziesiąt godzin po komunikacie wydanym przez PZPN, nie byłem w stanie powstrzymać łez. Trudno to z siebie wyrzucić. Chciałbym po prostu o tym zapomnieć, choć czasami jest bardzo ciężko.
D.W.: Nad jakimi elementami gry drużyna powinna najmocniej pracować zimą?
D.R.: Nie chcę wchodzić w kompetencje trenera. Z własnej perspektywy mam jednak pewne déjà vu z poprzedniego sezonu, gdy głupio traciliśmy punkty. Zimą zjednoczyliśmy się jeszcze bardziej i wiosną wywalczyliśmy upragniony awans. Teraz może być podobnie. Nikt nie zabroni nam marzyć i walczyć o wyższe pozycje, pamiętając jednocześnie, iż musimy też oglądać się za siebie.
D.W.: Jak oceniasz swoją grę? Co było Twoją mocną stroną, a nad czym chcesz popracować?
D.R.: Człowiek uczy się całe życie. W szatni nazywają mnie już „dziadkiem”, co oznacza, iż powoli trzeba kończyć (śmiech). Na pewno mogłem strzelić więcej bramek. Chciałbym też, aby drużyna na boisku czuła, iż może na mnie liczyć i iż mogę dać z siebie naprawdę wiele.
D.W.: Jak oceniasz wsparcie kibiców w tej rundzie?
D.R.: Przychodząc do Sokoła, nie zdawałem sobie sprawy, iż w Kleczewie są Ultrasi. W momencie, gdy walczyliśmy o awans, ta grupa została reaktywowana. Byłem zdumiony, jak bardzo są fanatyczni. Nieświadomie dołożyłem do tego swoją cegiełkę. Nigdy nie zapomnę, jak w meczu z Elaną w Toruniu świętowaliśmy awans przy wsparciu kibiców. To było naprawdę niesamowite i zapamiętam to do końca życia. Fani, którzy jeżdżą za nami po całej Polsce, zasłużyli na to, aby Sokół był w II lidze. Ich wsparcie czuć na każdym meczu, co widać też na stronach kibicowskich. Jako drużyna jesteśmy dumni, iż Kleczew tak mocno przeżywa naszą grę.
D.W.: Jakie cele jako kapitan stawiasz sobie na wiosnę?
D.R.: Jako osoba, która tu na co dzień mieszka i identyfikuje się z lokalną społecznością, przede wszystkim chciałbym, abyśmy się utrzymali. Wszystko, co poza tym, będzie dodatkowym bonusem. Mamy swoje marzenia, ale najważniejsze jest, aby II liga pozostała w Kleczewie.
D.W.: Co musi się wydarzyć, żeby Sokół wszedł na jeszcze wyższy poziom?
D.R.: Przede wszystkim musimy solidnie przepracować zimę i lepiej poznać się od strony personalnej. Trener Pozorski z pewnością ma też pomysł, jak w drugiej rundzie zaskakiwać rywali. Z każdym treningiem i dniem lepiej poznajemy swoje atuty i sposoby, by je wykorzystać. Ta liga jest wymagająca, ale jestem pełen wiary.
D.W.: Kto wymyślił określenie „Banda Pozora”?
D.R.: Prawdopodobnie kibice zaczęli tak nas nazywać w trakcie rundy wiosennej III ligi, gdy odskoczyliśmy na kilka punktów. Zaczęliśmy się na poważnie liczyć w walce o awans. prawdopodobnie wówczas ktoś chciał nas w ten sposób docenić. I tak już zostało.






![Spotkania charyzmatyczne pn. "RADUJMY SIĘ" w Ostrołęce [ZAPISY]](https://www.eostroleka.pl/luba/dane/pliki/zdjecia/2025/600397030_830688009882597_6960025181625607566_n.jpg)








