Można się temu sprzeciwiać, iż to nie Ameryka odwraca się od Europy i przymila się do Putina, a tylko Donald Trump. Ale prezydent USA udowadnia, jak jedna osoba może dojść do pozycji autokraty w demokracji, który chce, aby świat tańczył do jego melodii. Od niechcenia deklaruje, iż noc jest dniem i uzasadnia prawo do kłamstwa zasadą wolności słowa. Jakkolwiek dziwaczne jest to wszystko, nie wzięło się znikąd.