Mieszkańcy bloków w całej Polsce otrzymują „pisma grozy” od spółdzielni mieszkaniowych – kontrole temperatury w lokalach stają się rzeczywistością, a rachunki za ogrzewanie eksplodowały po wygaśnięciu rządowych tarcz. W niektórych miastach podwyżki sięgają 80-100 procent, co oznacza choćby 600-800 zł więcej miesięcznie. Od przyszłego sezonu grzewczego sytuacja może się zmienić – wchodzą nowe przepisy, które wprowadzają minimalną opłatę za ciepło dla wszystkich lokatorów.

Fot. Warszawa w Pigułce
Kontrolerzy z termometrami wchodzą do mieszkań
Spółdzielnie mieszkaniowe w całej Polsce rozpoczęły kampanię kontroli temperatury w lokalach. Choć przepisy regulujące temperaturę w budynkach obowiązują od ponad 20 lat, to dopiero teraz – przy rekordowych cenach energii – zarządcy zaczynają je konsekwentnie egzekwować.
Zarządca najpierw analizuje dane z podzielników kosztów ogrzewania. jeżeli wskazania pokazują, iż zużycie ciepła w danym lokalu jest drastycznie niższe niż w pozostałych mieszkaniach o podobnym metrażu, może zażądać wejścia do mieszkania. Mieszkaniec może odmówić, ale wtedy może dostać słony rachunek. Kontrolerzy sprawdzają temperaturę w poszczególnych pomieszczeniach dzięki termometrów lub kamer termowizyjnych, badają też temperaturę ścian wspólnych z sąsiednimi lokalami.
Podstawą prawną jest Rozporządzenie Ministra Infrastruktury z 12 kwietnia 2002 roku, które określa temperatury obliczeniowe: 20°C w pokojach mieszkalnych, 24°C w łazienkach i 8°C na klatkach schodowych. Choć przepis nie nakłada bezpośredniego obowiązku na mieszkańców, to spółdzielnie w swoich regulaminach mogą wprowadzać minimalne temperatury – najczęściej 16-18°C.
Pisma grozy z rachunkami o setki złotych wyższymi
To, co dzieje się od lipca 2025 roku, przyprawia mieszkańców o zawrót głowy. Po wygaśnięciu ustawowych mechanizmów osłonowych, które ograniczały wzrost cen energii cieplnej, rachunki poszły w górę o kwoty niemożliwe do wyobrażenia jeszcze rok temu.
W Rudzie Śląskiej lokatorzy dostali zawiadomienia o podwyżce zaliczek o 80 procent – początkowo miało być choćby 100 procent, ale po interwencji władz miasta i protestach mieszkańców dostawca ciepła „tylko” nieznacznie złagodził cios. Dla kogoś, kto płacił dotychczas 600 zł miesięcznie, oznacza to wzrost do ponad 1000 zł.
W Toruniu spółdzielnia poinformowała lokatorów o wzroście z 155 zł do 189 zł za gigadżul – to podwyżka o ponad 20 procent. W Zielonej Górze wzrosty sięgają 50 procent, w Lublinie i Opolu około 30 procent. W Warszawie i innych dużych miastach sytuacja wygląda podobnie – średnio mieszkańcy płacą od 300 do 800 zł więcej niż w poprzednim sezonie grzewczym.
Skąd tak drastyczne podwyżki cen ciepła?
Główną przyczyną wyższych kosztów jest zakończenie 30 czerwca 2025 roku obowiązywania ustawy z 15 września 2022 roku, która ograniczała wzrost cen energii cieplnej. Rząd nie wprowadził żadnego nowego systemu osłonowego, mimo apeli spółdzielni kierowanych do premiera Donalda Tuska i ministra energii Miłosza Motyki.
Do tego dochodzą inne czynniki. Ceny paliw – węgla, gazu, oleju opałowego – systematycznie rosną. Transformacja energetyczna wymusza na ciepłowniach kosztowne inwestycje w nowe, zeroemisyjne źródła ciepła. Izba Gospodarcza Ciepłownictwo Polskie szacuje, iż pełna modernizacja sektora do 2050 roku pochłonie co najmniej 300 miliardów złotych. Te koszty, jak zawsze, przerzucane są na odbiorców końcowych.
System opłat za emisję CO2 (ETS2) od 2028 roku wprowadzi dalszy podatek za każdą tonę wyemitowanego dwutlenku węgla – około 45 euro za tonę. Dla przeciętnego gospodarstwa domowego to dodatkowe 1200 zł rocznie.
Według prognoz liczba gospodarstw domowych dotkniętych ubóstwem energetycznym wzrośnie znacząco. Minister energii zapowiedział prace nad bonem ciepłowniczym dla najuboższych o wartości 300-500 milionów złotych w 2025 roku, ale spółdzielnie oceniają propozycję jako „zdecydowanie spóźnioną”.
Wampiryzm cieplny – kiedy jeden lokator grzeje się kosztem sąsiadów
Termin „wampiryzm cieplny” nie występuje w żadnym przepisie, ale zarządcy używają go coraz częściej. Chodzi o sytuację, w której mieszkaniec drastycznie obniża temperaturę we własnym lokalu, faktycznie korzystając z ciepła przenikającego od sąsiadów.
W budynkach z centralnym ogrzewaniem ciepło przenika przez ściany, stropy i instalację pionową. jeżeli ktoś całkowicie zakręci kaloryfery i utrzymuje 12-14°C, jego ściany stają się zimne. System grzewczy odbiera to jako ubytek ciepła i automatycznie zwiększa moc. Sąsiedzi tego lokalu muszą grzać mocniej – ich grzejniki pracują intensywniej, by utrzymać komfortową temperaturę, bo część ciepła ucieka przez zimne przegrody do wychłodzonego mieszkania obok.
W rozliczeniach właściciel zimnego lokalu wykazuje bardzo niskie zużycie, mimo iż faktycznie korzysta z ogrzewania – tylko cudzego. To właśnie dlatego spółdzielnie zaczynają działać. Przy obecnych cenach ciepła różnica między lokatorem grzejącym normalnie a tym praktykującym wampiryzm może wynosić choćby kilkaset złotych miesięcznie.
Jakie kary grożą za wychładzanie mieszkania?
Najczęstszą sankcją jest dodatkowa opłata w rozliczeniu kosztów ciepła. Może to być kilkaset złotych, w skrajnych przypadkach choćby 500 zł. Wysokość wynika z regulaminu danej wspólnoty lub spółdzielni.
Niektóre spółdzielnie stosują system minimalnego zużycia ciepła. Oznacza to, iż choćby jeżeli ktoś przez cały sezon miał zakręcone kaloryfery, zostanie obciążony opłatą za pewien minimalny próg – na przykład 70 procent średniego zużycia dla danego typu lokalu w budynku.
Jeśli w wyniku długotrwałego wychładzania dojdzie do uszkodzeń – zawilgocenia ścian, rozwoju pleśni, pęknięcia rur – wspólnota może zażądać zwrotu kosztów naprawy. W takich przypadkach sprawa trafia do sądu cywilnego.
Warto zaznaczyć: spółdzielnie nie mogą nakładać kar arbitralnie. Każda sankcja musi wynikać z regulaminu uchwalonego przez członków podczas walnego zgromadzenia.
Od 2026 roku obowiązywać będzie minimalna opłata za ogrzewanie
Od 2026 wchodzi kluczowa zmiana w sposobie rozliczania kosztów ogrzewania – w praktyce „koniec darmowego ciepła”. Zgodnie z nowelizacją ustawy o efektywności energetycznej (Dz.U. 2025 poz. 711) wprowadza się minimalną opłatę za ogrzewanie, którą każdy lokator będzie musiał ponieść choćby wtedy, gdy ma zakręcone grzejniki.
Nowe zasady przewidują, iż opłata wyniesie co najmniej 15 procent kosztów zmiennych ogrzewania – tej części, która zależy od faktycznego zużycia. choćby jeżeli mieszkasz w lodówce, nie uciekniesz od tej kwoty. To rozwiązanie ma ograniczyć pasożytnictwo cieplne.
Przepisy weszły w życie w 2025 roku, ale ich wdrożenie jest rozłożone w czasie. Spółdzielnie i wspólnoty mają czas na dostosowanie do końca 2026 roku, a obowiązek montażu liczników i podzielników ze zdalnym odczytem musi być zrealizowany najpóźniej do 1 stycznia 2027 roku – dzięki temu odczyty będą automatyczne i bardziej precyzyjne.
To nie jest jedynie sugestia, ale obowiązek ustawowy. Już od nadchodzącego sezonu część wspólnot może zacząć naliczać opłatę minimum 15 procent, choćby jeżeli lokal próbuje zużyć „zero ciepła”.
Nowoczesne systemy monitoringu – nic nie umknie
Współczesne instalacje grzewcze w wielu budynkach wyposażone są w inteligentne podzielniki kosztów, które działają w systemie radiowym. Urządzenia przesyłają dane o zużyciu w czasie rzeczywistym, co pozwala zarządcom gwałtownie wykrywać nieprawidłowości.
Jeśli system zauważy, iż w jednym z mieszkań przez kilka tygodni utrzymuje się bardzo niska temperatura – poniżej 15°C – automatycznie wysyła powiadomienie do zarządcy. To znacznie ułatwia identyfikację problemu zanim doprowadzi do poważnych szkód w budynku.
Kamery termowizyjne, które jeszcze kilka lat temu były drogie i rzadko stosowane, dziś stają się standardowym narzędziem kontroli. Pozwalają gwałtownie zobaczyć, które mieszkanie wyróżnia się temperaturą – bez potrzeby wchodzenia do środka.
Czy można odmówić wpuszczenia kontrolera
Mieszkanie jest chronione prawem, konkretnie konstytucyjną zasadą nienaruszalności lokalu. Ani spółdzielnia, ani wspólnota nie mogą wejść do lokalu „z marszu”, bez zgody właściciela lub najemcy.
Kontrola może się odbyć wyłącznie za zgodą lokatora albo w sytuacjach wyjątkowych – awaria instalacji, zagrożenie zalaniem, podejrzenie uszkodzenia pionów grzewczych. W innych przypadkach wejście wymagałoby decyzji sądu, co w sprawach temperatury zdarza się niezwykle rzadko.
Odmowa wpuszczenia kontrolera nie oznacza jednak pełnej bezkarności. jeżeli regulamin przewiduje minimalną temperaturę, a lokator konsekwentnie uniemożliwia kontrolę, zarządca może oprzeć się na danych pośrednich – wskazaniach podzielników, analizie zużycia w pionie, porównaniu z lokalami o podobnym metrażu.
W takich sytuacjach spółdzielnia może zastosować rozliczenie ryczałtowe albo naliczyć minimalne zużycie ciepła, choćby bez fizycznego wejścia do mieszkania. Odmowa kontroli często prowadzi do mniej korzystnego rozliczenia dla lokatora.
Co to oznacza dla czytelnika
Sprawdź regulamin swojej spółdzielni. Dokument powinien być dostępny w administracji budynku lub na stronie internetowej zarządcy. Znajdziesz tam informacje o minimalnych temperaturach w lokalach i sankcjach za ich nieprzestrzeganie.
Nie zamieniaj mieszkania w chłodnię. Przy obecnych cenach ciepła pokusa oszczędzania jest wielka, ale drastyczne wychładzanie lokalu to strzał w stopę. Oszczędność gwałtownie zostanie zjedzona dodatkowymi opłatami, karami i kosztami naprawy zawilgoconych ścian. Większość regulaminów przewiduje minimum 16-18°C – to próg zapewniający bezpieczeństwo instalacji i chroniący budynek przed wilgocią.
Głowice termostatyczne na 2-3. Nie musisz grzać mieszkania do 22°C. Ustawienie termostatów na pozycji 2 lub 3 da temperaturę około 18-19°C – wystarczy, by uniknąć wychłodzenia przegród i wilgoci, a jednocześnie pozwala na realne oszczędności.
Krótkie, intensywne wietrzenie. Otwarte uchylone okno przez wiele godzin to ogromne straty ciepła – kaloryfer grzeje na pełnej mocy, próbując wyrównać temperaturę. Lepiej wietrzyć 5-10 minut przy całkowicie otwartych oknach i zakręconych zaworach termostatycznych.
Nie wyłączaj ogrzewania podczas wyjazdu. jeżeli wyjeżdżasz na dłużej – urlop, wyjazd służbowy – nie wyłączaj ogrzewania całkowicie. Obniż temperaturę do około 16-17°C. To minimum chroniące instalację wodną przed zamarznięciem i zapobiegające nadmiernemu wychłodzeniu ścian.
Pamiętaj o nowych przepisach. Od sezonu 2025/2026 minimalna opłata 15 procent kosztów zmiennych obowiązuje każdego, niezależnie od faktycznego zużycia. Do końca 2026 roku spółdzielnie muszą wdrożyć nowe zasady, a do stycznia 2027 zamontować liczniki ze zdalnym odczytem.
Inwestuj długoterminowo. Uszczelnienie okien, wymiana starych kaloryferów na modele z lepszymi zaworami termostatycznymi, docieplenie ścian od wewnątrz – to inwestycje, które zwracają się po kilku sezonach. Część spółdzielni oferuje programy termomodernizacji, w ramach których mieszkańcy mogą współfinansować prace z funduszy remontowych.
Obecne rachunki za ogrzewanie są najwyższe w historii. Podwyżki o 30-100 procent to rzeczywistość, z którą muszą zmierzyć się miliony Polaków. Przy takich kosztach wampiryzm cieplny przestaje być drobnym nadużyciem, a staje się poważnym problemem finansowym dla całej wspólnoty. Dlatego spółdzielnie działają – nie z kaprysu, ale z konieczności ekonomicznej i presji rosnących kosztów, które muszą rozłożyć sprawiedliwie na wszystkich mieszkańców.

2 godzin temu













