Stal przegrała ze Skrą choć świetnie weszła w środowe spotkanie. Nysanie wygrali trzy pierwsze akcje, a potem było już 8:3 dla nich. Dzięki czemu do końca trzymali rękę na pulsie finalnie choćby powiększają przewagę do siedmiu „oczek”. To podziało na przyjezdnych niczym zimny prysznic. W kolejnej odsłonie bowiem od początku to oni narzucili swój styl gry i choć w pewnym momencie żółto-niebiescy niemalże zminimalizowali straty (6:7), to potem bełchatowianie przeważali już wyraźnie i triumfowali w takim samym stosunku jak wcześniej nasi siatkarze.
Po zmianie stron gra się wyrównała. Przynajmniej do „połowy”. Od stanu 12:10 dla Skry zaczęła się unaoczniać przewaga jej przedstawicieli, którzy ostatecznie zwyciężyli różnicą sześciu piłek. To z kolei podziałało na podopiecznych Daniela Plińskiego, którzy „zaczęli” od 7:4, a potem wyraźnie trzymali rywali na dystans. Niemalże do samego końca. Wtedy wydawało się, iż ci są w stanie doprowadzić do gry na przewagi. Na szczęście gospodarze w porę się obudzili.
Zatem tie break. W nim wydawało się, iż gracze Stali prezentują się lepiej. W pewnym momencie było już 7:5 dla nich. Wtedy jednak z sześciu kolejnych akcji pięć wygrali goście, a potem już trzymali rękę na pulsie.
Tym samym dorobek naszych siatkarzy wzbogacił się „tylko” o jeden punkt. W związku z czym mają ich na koncie dziewięć i są tuż nad strefą spadkową (pełna tabela TUTAJ).
PSG Stal Nysa – PGE GiEK Skra Bełchatów 2:3 (25:18, 18:25, 19:25, 25:23, 12:15)
Stal: Szczurek (3 pkt), Włodarczyk (12), Kramczyński (7), Kapica (31), Kosiba (4), Zerba (2), Szymura (libero) oraz El Graoui (8), Abramowicz (3), Motta Paes (1), Jankowski.