Stal Rzeszów gra dziś z GKS-em Tychy. Andreja Prokić, napastnik biało-niebieskich: Nie możemy spuścić głowy!

1 dzień temu
Andreja Prokić nie mógł uwierzyć, iż nie trafił w stuprocentowej sytuacji. (Fot. Robert Skalski/Stal Rzeszów)

Rozmowa z ANDREJĄ PROKICIEM, piłkarzem Stali Rzeszów, która z Wisłą Płock przegrała trzeci mecz z rzędu. W poniedziałek kapitan biało-niebieskich razem z drużyną powalczą o przełamanie z najlepszym na wiosnę GKS-em Tychy.

PIŁKA NOŻNA. BETCLIC 1. LIGA

– Można powiedzieć, iż mecz z Wisłą przegraliście przez brak skuteczności pod bramką przeciwnika?

– Albo przez brak skuteczności pod naszą bramką, bo też nie wybroniliśmy. Może nie mieliśmy wielu klarownych sytuacji, ale dwie były bardzo dobre. Uczulaliśmy się, iż przeciwnik może mieć jedną okazję i ją wykorzystać. Myślę, iż Wisła nie stworzyła ich dużo. Niestety, w momencie naszej dobrej gry, miała jedną sytuację, którą wykorzystała i po raz kolejny tak przegrywamy. Nie wiem, czy nazwać to, iż przegrywamy głupio, czy jeszcze inaczej. Mamy swoje szanse, nie strzelamy, potem dostajemy bramkę. Podobnie było w Niecieczy.

– Nie zamierzam cię krytykować, ale nie mogę nie zapytać o twoją okazję. Aż nie chce się wierzyć, iż nie trafiłeś w tak dobrej sytuacji.

– Uderzyłem piłkę, jak to się mówi, spod nogi, to nie było czyste uderzenie, bardziej „lobik”. Sam nie wiem, dlaczego tak strzeliłem. Nabiegałem, to było krótkie podanie, trzeba było gwałtownie zareagować. Wiedziałem, iż mam tylko trafić w bramkę, nic więcej, ale za bardzo podszedłem pod piłkę.

– Można powiedzieć, iż Wisła wygrała przez większe doświadczenie?

– Tak samo mówiliśmy, iż Termalica wygrała przez doświadczenie, więc ile można tak mówić. Po prostu rywale wykorzystali swoją jedną sytuację, a my nie wykorzystaliśmy naszej okazji i tyle.

– W szatni milczenie, smutek, czy może padło kilka ostrych słów?

– Nie było ostrych słów. Ciężko ich używać. Tak jak mówiłem, gra jest dobra, nie ma wyników. Na pewno nie zmienimy naszej filozofii, nie będziemy kopać piłki tylko do przodu. Każdy zastanawia się, dlaczego tak jest. Nikt nie zawalił, dlatego nie ma sensu podnosić głosu.

– Mimo braku finalizacji, z pewnością graliście dobry mecz. Co więc zrobić, żeby taką grę przełożyć z powrotem na punkty? Jest jakaś recepta? Pytam tym bardziej, iż przed wami starcie z najlepszym w tej rundzie GKS-em Tychy.

– Nie ma recepty. Bardzo dobrze pracujemy podczas meczu. Tym razem, mimo iż nie stworzyliśmy tylu sytuacji, co w Niecieczy, byliśmy lepiej zgrani. Musimy dalej robić to samo, a prędzej czy później przyjdą gole, a pod naszą bramką nie będziemy ich tracić. Nie chciałbym, żebyśmy wchodzili w jakąś skrajność, bo o ile gra jest niezła, nie chciałbym, żebyśmy z tego stylu schodzili, szukali jakichś przyczyn. Po prostu dalej trzeba robić swoje. Czasem tak jest w piłce, iż im więcej chcesz, tym mniej ci idzie. Nie możemy spuścić głowy i opowiadać, iż nie mamy skuteczności i nie umiemy bronić. Nie możemy wykonywać gwałtownych ruchów. Liczymy na to, iż piłkarskie szczęście będzie teraz po naszej stronie.

GKS Tychy – STAL Rzeszów

Poniedziałek, godz. 19 (Transmisja TVP Sport.pl)

Idź do oryginalnego materiału