„Stanisław” - piękna opowieść o niezwykłym człowieku w niepowtarzalnym mieście

ekspresjaroslawski.pl 2 tygodni temu

„Stanisława” czyta się jak przemyskie „Sklepy cynamonowe”. To naprawdę świetnie napisana proza artystyczna, opowieść nie tylko o nieszablonowym wujku, ale przede wszystkim o mieście wakacji zapamiętanym z dzieciństwa. I do tego książka jest mistrzowsko zilustrowana. Z pewnością wielu Czytelników (nie tylko z Przemyśla, nie tylko z Podkarpacia) pamięta Stanisława Marko. Ten niezwykły, pełen energii, niepełnosprawny mężczyzna był wulkanem pomysłów i energii. A najbardziej zasłynął swoim samotnym spływem z Przemyśla do Gdańska na tratwie z plastikowych butelek, którą sam wykonał. Pan Stanisław chciał w ten sposób, w 1998 roku uczcić 20. rocznicę pontyfikatu Jana Pawła II. Rejs relacjonowały wówczas podkarpackie media, powstał też dziennik z pokładu tratwy. Podróż przerwał zawał serca, który dopadł Stanisława Marko w Warszawie. Był potem przez wiele lat jednym z najbardziej rozpoznawalnych mieszkańców Przemyśla. Pomimo niepełnosprawności był bardzo aktywny, brał udział w zabawach typu „zjazd i spływ na byle czym”, był członkiem Przemyskiego Stowarzyszenia Przyjaciół Dobrego Wojaka Szwejka i często chodził w mundurze CK Armii, był zapalonym szachistą, miał setki oryginalnych pomysłów. Zmarł w 2010 roku.

Idź do oryginalnego materiału