Stilon Gorzów spada do IV ligi! Po meczu doszło do awantury

3 godzin temu
To już przesądzone. Stilon Gorzów po kilku latach gry w III lidze spada do IV ligi. W ostatnim meczu sezonu, który został rozegrany w sobotę 7 czerwca na stadionie przy ul. Olimpijskiej, przegrał z LKS Goczałkowice-Zdrój w doliczonym czasie gry 0:1. Gorzowianie mieli swoje okazje, ale nie potrafili ich wykorzystać. O spadku przesądził nie tylko ten wynik, ale też niekorzystne rozstrzygnięcia na innych stadionach.


Sezon pełen nerwów. Spadek przesądzony w ostatniej kolejce


Tegoroczny sezon był dla Stilonu Gorzów pełen wzlotów i upadków. Od miesięcy drużyna balansowała blisko strefy spadkowej, a wszystko miało rozstrzygnąć się dopiero w ostatniej kolejce. Gorzowianie musieli liczyć nie tylko na siebie, ale i na wyniki w II lidze oraz barażach o awans.


Zespół z Gorzowa zajął ostatecznie 13. miejsce z dorobkiem 45 punktów. Niestety, to nie wystarczyło – sytuacja w wyższych ligach sprawiła, iż liczba spadkowiczów z grupy została powiększona i Stilon znalazł się wśród nich.


Kartki, niewykorzystane sytuacje i gol w końcówce


W pierwszej połowie Stilon wyglądał dobrze. Były okazje, była walka. Ale jak się nie strzela, to się przegrywa. Na domiar złego w drugiej połowie posypały się czerwone kartki – najpierw dla Jakuba Kaczora, później dla Filipa Wiśniewskiego. Obaj dostali po drugiej żółtej.


Grając w dziewiątkę, Stilon nie dał rady utrzymać wyniku. W doliczonym czasie gry goście zdobyli gola i było po wszystkim.


Po meczu nerwy puściły. Sędziowie musieli schodzić pod ochroną


Zaraz po ostatnim gwizdku zrobiło się gorąco. Na boisko wbiegli kibice – część po koszulki, ale byli też tacy, którzy mieli do powiedzenia parę mocnych słów. Sędziowie musieli zejść z murawy pod eskortą ochrony.


W ich stronę poleciały wyzwiska i groźby. Co gorsze – nie tylko z trybun. Rzucali je też ludzie związani z klubem. Również Szymon Czajor wdał się w pyskówkę z sędziami, w wyniku czego zobaczył czerwoną kartkę. Nie obyło się bez krzyków też pod adresem gości z Goczałkowic.


Jedno jest pewne, takie sceny nie powinny mieć miejsca.
Idź do oryginalnego materiału