Superradary wokół Krakowa. Nowe urządzenia kupione z KPO trafią na główne trasy

2 godzin temu

Na drogach pojawiają się urządzenia, które nie tylko mierzą prędkość, ale widzą praktycznie wszystko. Nowe fotoradary, ochrzczone już „superradarami”, trafią także do Małopolski – w Olkuszu, Bilsku i Ładnej. A więc dokładnie tam, gdzie krakowscy kierowcy jeżdżą często.

Generalna Inspekcja Transportu Drogowego zamówiła 70 nowoczesnych fotoradarów TraffiStar SR390 od niemieckiej firmy Jenoptik. Każdy kosztuje 240 tysięcy złotych, a całość pochłonie 16,8 miliona złotych z Krajowego Planu Odbudowy.

To sprzęt, który potrafi jednocześnie kontrolować cztery pasy ruchu, automatycznie rozpoznaje tablice rejestracyjne, rozróżnia samochód osobowy od ciężarówki i dopasowuje ograniczenia prędkości do rodzaju pojazdu. Co więcej – działa w deszczu, śniegu, mgle i w nocy. Innymi słowy: kierowcy nie mają już gdzie się schować. TraffiStar SR390 gwarantuje dużą czytelność twarzy kierowcy i tablic rejestracyjnych, na poziomie nie mniejszym niż 98 proc. zarówno w dzień, jak i w nocy, a także w trudnych warunkach pogodowych.

W przeciwieństwie do klasycznych, żółtych skrzynek, nowe urządzenia są kompaktowe i utrzymane w neutralnych barwach. „Superradary” wtapiają się w otoczenie, a kierowcy dowiedzą się o ich istnieniu dopiero z… listonoszem pukającym do drzwi.

W Małopolsce pojawią się trzy urządzenia:

  • Olkusz (DK94) – główny kierunek z Krakowa na Śląsk, gdzie tysiące osób codziennie omija płatną autostradę.
  • Bilsko (DK75) – trasa Brzesko–Nowy Sącz, jedna z najbardziej obciążonych i niebezpiecznych w regionie.
  • Ładna (DK94) – odcinek przed Tarnowem, regularnie zakorkowany, ale i tak kierowcy lubią tam „dodać gazu”.

Dwa radary na Śląsku już pracują i rejestrują wykroczenia. Kolejne mają być instalowane sukcesywnie, a cały pakiet 70 urządzeń zostanie uruchomiony do lipca 2026 roku.

Przekroczenie prędkości to jedno z najczęściej popełnianych wykroczeń drogowych, a wysokość mandatu oraz liczba punktów karnych zależą od tego, o ile kierowca przekroczył dozwoloną prędkość.

Najniższa kara czeka tych, którzy jadą nieco za gwałtownie – do 10 km/h ponad limit. W takim przypadku mandat wynosi 50 zł, a na konto kierowcy trafia 1 punkt karny. Stopniowo, wraz ze wzrostem przekroczenia, rosną zarówno kwoty mandatów, jak i liczba punktów. Za jazdę szybszą o 11–15 km/h trzeba zapłacić 100 zł i przyjąć 2 punkty, przy przekroczeniu o 16–20 km/h – już 200 zł i 3 punkty, a za 21–25 km/h więcej – 300 zł i 5 punktów.

Jeszcze surowsze kary zaczynają się od przekroczenia powyżej 30 km/h. Kierowca jadący o 26–30 km/h szybciej niż pozwalają przepisy zapłaci 400 zł i otrzyma 7 punktów. Za przekroczenie o 31–40 km/h mandat rośnie do 800 zł i 9 punktów. Jeszcze dotkliwsze konsekwencje grożą przy większych prędkościach: 1000 zł i 11 punktów za 41–50 km/h, 1500 zł i 13 punktów za 51–60 km/h, a 2000 zł i 14 punktów za 61–70 km/h. Najwyższy mandat przewidziano za przekroczenie o więcej niż 71 km/h – w takim przypadku kara wynosi 2500 zł i 15 punktów karnych.

Należy pamiętać, iż w przypadku recydywy – czyli ponownego popełnienia tego samego wykroczenia w ciągu dwóch lat – wysokość mandatu podwaja się. Oznacza to, iż kierowca może zapłacić choćby 5 tys. zł, jeżeli po raz kolejny przekroczy prędkość o ponad 71 km/h.

Dodatkowo, szczególnie surowo traktowane są wykroczenia w terenie zabudowanym. jeżeli kierowca przekroczy tam prędkość o ponad 50 km/h, oprócz mandatu i punktów karnych musi liczyć się także z zatrzymaniem prawa jazdy na okres 3 miesięcy.

Idź do oryginalnego materiału