Świdniczanie zdobyli szczyt Mera Peak w Himalajach! [FOTO]

3 godzin temu

W ostatni dzień października o godz. 6:30 grupa dwóch mieszkańców Świdnicy w składzie Robert Matuszczak i Mariusz Kubik stanęła na szczycie Mera Peak (6476 m n.p.m.) w Himalajach.

Po przybyciu samolotem do Katmandu i spotkaniu z naszym przewodnikiem, na następny dzień czekał nas karkołomny lot do Lukli na najbardziej niebezpieczne lotnisko świata. Tam dołączył do nas tragarz i w czteroosobowym składzie wyruszyliśmy na s zlak. Po wspinaczce na przełęcz Zatrwa La Pass (4620 m n.p.m.) przedostaliśmy się do przepięknej doliny Hinku, którą dostaliśmy się do ostatniej wioski Khare (4900 m n.p.m.). Oczywiście po drodze kilka dni poświęciliśmy na aklimatyzację. Dalsza droga to wejście na lodowiec i mozolne wspinanie do Mera Peak HighCamp (5800 m n.p.m.) i nocleg w namiocie. Nie był to przyjemny nocleg, bo na zewnątrz -12 stopni, a przy wietrze (na szczęście niedużym) temperatura jest niższa. Nastąpił w końcu dzień ataku szczytowego. O godz. 1:00 pobudka, szybki posiłek, przygotowanie sprzętu, spięcie się na jednej linie i o 2:00 wyjście. Po 4,5 godzinach dotarliśmy na szczyt w całkiem dobrej formie, pełni szczęścia i radości. Powrót do Lukli odbył się tą samą drogą. Cała wyprawa trwała trzy tygodnie, ale była tego warta. Widoki są niesamowite, a szczyt Mera Peak jest jednym z najlepszych punktów widokowych w Himalajach, z którego widać sześć ośmiotysięczników z Mount Everestem na czele. Góra nie jest wymagająca technicznie i jest chyba najlepszą destynacją dla osób zaczynających z Himalajami. Jak zwykle chciałbym bardzo podziękować mojej żonie Agnieszce za cierpliwość i wyrozumiałość, najbliższej rodzinie za akceptację długiej rozłąki i wszystkim znajomym za kibicowanie i trzymanie kciuków – wyznaje szczęśliwy Mariusz Kubik.

To nie pierwsza wyprawa mieszkańców w Świdnicy. Przypomnijmy, iż w dniach 20-28 lipca w czteroosobowym składzie (Robert Matuszczak, Marek Madera, Mirosław Patyk i Mariusz Kubik) mężczyźni zdobyli najwyższy szczyt Europy – Mont Blanc (4810 m n.p.m.).

Od wielu, wielu lat nasza grupa organizuje i wyjeżdża na różne trekkingi w Polsce, Europie, a choćby dalej. Tatry to nasze ulubione miejsce, gdzie często jesteśmy. Oczywiście nie gardzimy naszymi Sudetami i Beskidami (zaliczone GSS i GSB). Byliśmy w Pirenejach, Alpach, Karpatach Rumuńskich i Ukraińskich, Korsyce (słynny szlak GR20), czy Bałkanach. Poza Europą udało się zaliczyć w Afryce szczyt Kilimandżaro oraz góry w Gruzji. jeżeli chodzi o nasze plany to jeszcze w tym roku planujemy wyjazd do Nepalu. Niestety nasza pasja i zamiłowanie do gór wiąże się z częstymi nieobecnościami w domu, dlatego też jesteśmy bardzo wdzięczni naszym żonom, dzieciom i rodzinom za wyrozumiałość i cierpliwość. Kochamy Was! Dziękujemy również wszystkim tym, którzy nam kibicują, trzymają kciuki i wspierają nas. Nasza pasja generuje duże nakłady finansowe, dlatego też poszukujemy sponsora, który mógłby chociaż częściowo sfinansować nasze wyprawy – wyznali w lipcu po zdobyciu Mont Blanc.

/MDvR, FOTO: użyczone/

1 z 11
Idź do oryginalnego materiału