Świdniczanin zaprezentował swoją nową poezję. Wyjątkowe spotkanie wokół tomiku „Do światła na wodzie” [FOTO/VIDEO]

3 godzin temu

Recytacja wierszy i wspomnienia wypełniły spotkanie ze świdniczaninem Arturem Pluszczewskim. Mieszkaniec po ponad 20 latach przerwy zdecydował się na wydawniczy powrót. Stworzył wyjątkowy tomik poezji „Do światła na wodzie” okraszony akwarelowymi ilustracjami wykonanymi przez żonę autora. Publikację zaprezentował w świdnickiej bibliotece. Podzielił się też premierową piosenką, którą dopiero co napisał i przyszłymi planami.

Spotkanie autorskie Artura Pluszczewskiego było okazją poznania wierszy z jego najnowszego tomiku „Do światła na wodzie”. Z niebywałym wyczuciem co rusz przytaczał je świdnicki recytator Mariusz Kozłowski dając szansę na odkrywanie ich piękna i wyjątkowości.

Otworzyłem drzwi lasu
szyszką zasuszoną
wszedłem ścieżynką drzew
pod ściółką wilgoci
oderwałem kawał powietrza
obolałą dłonią
usiadłem pod świerkiem
nagłego milczenia”
[fragment wiersza „Wrócę” Artura Pluszczewskiego]

Artur Pluszczewski wiersze tworzył już od dzieciństwa. – W wieku 10 lat napisałem trzy pierwsze wiersze – rymowanki. Pojawiło się pytanie w domu: „Synu skąd to przepisałeś?”, odpowiedziałem: „Z głowy”. Nikt nie dowierzał. Później była jeszcze traumatyczna sytuacja śmierci mojej babci i właśnie wtedy zaczęły się tworzyć, przelewać na papier wiersze – wspominał poeta.

Świdnicki autor dzielił się wspomnieniami swojego debiutu wydawniczego. – Przyszła taka myśl o wydaniu wierszy. W czasach PRL-u nie było to jednak takie łatwe. Trzeba było być w jakieś strukturze, by możliwe było zrealizowanie wydawnictwa. Przez pewien czas byłem związany ze Stowarzyszeniem Literackim Logos i ujrzałem siebie w innym świetle. Nie byłem ani gorszy, ani lepszy. Byłem gdzieś pośrodku. W latach 90. można było już różne rzeczy wydawać i skusiłem się na pierwszy tomik. Były to dość smutne wiersze o życiu, człowieku, istnieniu – opowiadał. Debiutancki tomik nazwany „Połamane ludzkie patyki” wydał w 1996 roku.

Kolejny – pojawił się dwa lata później – w 1998 roku pod tytułem „Antyczny łańcuch”. – Tym razem był tematyczny. Był to antyk. Mamy Grecję, Rzym, Panteon Bogów. Starożytność to jeden z moich ulubionych okresów historycznych, który do mnie przemawia i wiem, iż to jest okres bardzo analogiczny do współczesnych czasów. Różnią nas przedmioty, które nas otaczają, ale ludzie zawsze byli tacy sami – zauważył autor.

Nowy zbiór wierszy stanowi powrót Artura Pluszczewskiego po ponad 20 latach latach wydawniczej ciszy. – Myśli były dużo wcześniej. Powstał wiersz „Powrót z niebytu” i był zamysł, iż kolejny tomik będzie nosił właśnie taki tytuł. Stwierdziłem, iż to zbyt oczywiste. Powrót po latach – powrót z niebytu – wyjaśniał poeta. Z nową koncepcją wziął się pracy nad tomikiem „Do światła na wodzie” w maju tego roku.

Woda i światło… to składniki życia, jak zauważa świdnicki poeta. Bez nich żadna z istot nie mogłaby istnieć. W najróżniejszych postaciach zawarł je w swoich wierszach. – „Ja” jest przeważnie podmiotem lirycznym. Czytający może odebrać słowa sam do siebie. Gdy ktoś odczuje bliskość tematu lub podobnego przeżycia, może odebrać go dosłownie do siebie lub go przemyśleć. Przyznam, iż zawsze lubiłem ludziom wskazywać drogę, co można zrobić, jak jest źle, jak unikać różnego rodzaju pułapek. Może nie jest to dosłowne. jeżeli jednak ktoś się wczyta, to znajdzie coś dla siebie – stwierdził świdnicki liryk.

1 sierpnia tego roku wiersze do nowego tomiku poetyckiego były gotowe. – Około 20 wierszy zostało odrzuconych. Albo nie pasowały tematycznie, albo odstawały poziomem – były poniżej krytyki – przyznał autor. Ostatecznie zamieścił w nim 46 białych wierszy. – 6 wierszy jest starszych, a pozostałe można powiedzieć są jak nowo narodzone dzieci – tłumaczył. Dodatkową wartością zbioru są jego ilustracje dopełniające głębie poetyckiej treści. Akwarelami namalowała je żona autora Iwona Machoń-Pluszczewska.

Na swoim autorski spotkaniu świdniczanin podzielił się także innego rodzaju twórczością realizowaną od dawna. Wśród niej są opowiadania i piosenki. – Z początku lat 90. mam epizod, gdy grałem na gitarze. Moda młodego człowieka – heavy metal, trash metal. Zespół był instrumentalny i znalazł się taki człowiek, który zaczął pisać teksty. […] Dostawałem muzykę i do niej miałem wymyślać tekst. Jak to młodzi ludzie – każdy chce iść w swoją stronę […] Ja poszedłem w stronę poezji – wspominał autor tomiku „Do światła na wodzie”. Przy okazji zaprezentował też najnowszą piosenkę „Wracam do domu”, którą niedawno napisał.

Jakie są kolejne plany świdnickiego poety? – Koncepcja jest już opracowana i w trakcie prac jest następny, zupełnie inny tomik. W założeniu ma być to tomik o uczuciach, o miłości z różnej perspektywy i na przestrzeni różnych czasów – zapowiadał świdniczanin. Przyszły zbiór wierszy ma również być ilustrowany.

1 z 9

Spotkanie autorskie Artura Pluszczewskiego poprowadziła świdnicka bibliotekarka Anna Pobielska. W całości jest do obejrzenia i podsłuchania w poniższym filmie, przygotowanym przez Mariusza Ordyńca.

/Tekst: Agnieszka Nowicka/
/Zdjęcia: Dariusz Nowaczyński/
/Film: Mariusz Ordyniec/

Idź do oryginalnego materiału