Świnoujście: kuter „Kehrwieder” wydobyty z Basenu Północnego. Operacja zakończona – ale kto za to zapłaci i kto ponosi odpowiedzialność?
Zakończył się ostatni etap wydobycia kutra „Kehrwieder”, który w nocy z 12 na 13 listopada zatonął w Basenie Północnym w Świnoujściu. Jednostka – ze względów bezpieczeństwa akwenu i infrastruktury portowej – została tuż przed świętami wyciągnięta na nabrzeże. Operację sprawnie przeprowadził dźwig „Lodbrok”, a całość działań koordynowały służby portowe oraz OSiR Wyspiarz.
Choć techniczną część akcji można uznać za zakończoną sukcesem, wciąż pozostaje najważniejsze pytanie: kto pokryje koszty tej operacji i kto ponosi odpowiedzialność za całą sytuację?
Statek problem – opuszczona jednostka, brak właściciela, brak decyzji
„Kehrwieder” należy do obywatela Niemiec. Przez ponad dwa lata jednostka cumowała w Porcie Jachtowym w Świnoujściu – z czasem stając się coraz większym problemem organizacyjnym i finansowym. Właściciel opłacił jedynie pierwsze sześć miesięcy postoju. Później urwał kontakt. Nie odbierał telefonów. Nie reagował na pisma.
Statek niszczał, a odpowiedzialność… rozmywała się między instytucjami.
Do momentu zatonięcia nikt nie przejął sprawy w sposób zdecydowany. Formalności, procedury, brak jednoznacznych przepisów własnościowych – to wszystko doprowadziło do sytuacji, w której jednostka przez długi czas pozostawała „niczyja”, a faktycznie stała się problemem miasta i portu.
Zatonął – trzeba było działać
Gdy kuter poszedł na dno – ryzyko stało się realne:
-
zagrożenie dla żeglugi,
-
ryzyko uszkodzenia infrastruktury portowej,
-
możliwe zanieczyszczenie środowiska,
-
bariery bezpieczeństwa dla innych jednostek.
Dlatego zdecydowano o szybkim podniesieniu wraku.
I znów pojawia się najważniejsze pytanie:
Kto zapłaci za akcję wydobycia?
Czy koszty spadną na miejskie instytucje?
A może – jak to często bywa – finalnie zapłacą podatnicy?
Dlaczego wszyscy unikają odpowiedzialności?
Sprawa kutra „Kehrwieder” obnaża szerszy problem – brak realnych narzędzi prawnych i brak determinacji instytucji, aby przeciwdziałać takim sytuacjom wcześniej.
Pytania, które muszą wybrzmieć:
-
Dlaczego przez ponad dwa lata tolerowano nieopłaconą jednostkę w porcie?
-
Dlaczego właściciel mógł zniknąć bez konsekwencji?
-
Dlaczego dopiero katastrofa wymusiła działanie?
-
Czy ktoś poniesie odpowiedzialność urzędniczą za zaniechania?
-
Czy miasto ma procedury na podobne przypadki – czy działa „po fakcie”?
Na dziś sytuacja wygląda tak:
wrak jest na nabrzeżu, problem finansowy dopiero przed nami.
Kto po stronie mieszkańców zada głośno te pytania?
Świnoujście zasługuje na jasną odpowiedź:
-
ile kosztowała akcja podniesienia jednostki,
-
kto zapłaci rachunek,
-
jakie kroki podjęto wobec właściciela,
-
czy miasto wyciągnęło wnioski na przyszłość.
Bo jeżeli odpowiedzialność znów się „rozpłynie”, a sprawa zostanie zamieciona pod dywan, to będzie to kolejny przykład sytuacji, w której instytucje milczą – a płaci społeczeństwo.

2 godzin temu




![Kolęda 2025/2026. Księża z parafii Zbawiciela Świata ruszają do domów parafian [HARMONOGRAM]](https://www.eostroleka.pl/luba/dane/pliki/zdjecia/2025/1000001779-0.jpg)






