Szaleństwo przedświąteczne

2 godzin temu

Okres przedświąteczny i końcówka roku to zawsze kumulacja wszystkiego naraz. Codzienna praca, spotkania świąteczne, opłatki, wydarzenia społeczne. Doba nagle się kurczy, a czasu zaczyna dramatycznie brakować.

Bywało, iż musieliśmy dzielić się obowiązkami. Na jedne kiermasze świąteczne biegłem ja, na inne Marysia. Nie chcieliśmy nikogo pominąć. Chodziło też o obecność na miejscu – o rozmowę, zdjęcie, później krótką relację na Facebooku. Niby drobiazg. Ktoś powie: mało ważne, może choćby głupie. . A dla tych, którzy coś robią, organizują, angażują się – to realne wsparcie i szansa, by dotrzeć do innych.

Spotkanie goniło spotkanie, wydarzenie wydarzenie. Równolegle normalna praca w urzędzie, której nie da się „przełożyć na po świętach”. Faktury bez podpisu nie zostaną opłacone, pisma same się nie wyślą. Tempo nie spada. Obłęd w oczach – momentami dosłownie.

Ale wiecie co?
Wszystko się udało.

Idź do oryginalnego materiału