Szczęśniak: Klimatyczna hipokryzja

myslpolska.info 9 miesięcy temu

Świat ma walczyć z klimatem. Oczywiście pod przywództwem walczyć, jakżeby inaczej… Problem w tym, iż hipokryzja głównodowodzącego już bije w oczy. Ale Ameryka jest na tyle potężna, iż nie musi się tym przejmować.

Trwa walka ze zmianami klimatu, które to ponoć powoduje człowiek. Dowodząca nią Ameryka żąda od reszty świata walki z emisjami cCO2, rezygnacji z paliw kopalnych i zamknięcia kopalni węgla. John Kerry, ambasador klimatyczny USA, ogłasza na szczycie klimatycznym COP28: „aby osiągnąć cele klimatyczne, do 2035 r. musimy przestać używać węgla. Będziemy pracować nad tym, aby cały świat jak najszybciej wyrzekł się węgla. Pierwszy krok to zaprzestać budowy elektrowni węglowych”.

Wiemy więc, co mamy robić, a Ameryka pomaga nam poradzić sobie z oporem materii. Na różne sposoby, czy to dyplomatycznym naciskiem, który dzisiaj uprawia John Kerry, czy poprzez globalne organizacje jak Organizacja Narodów Zjednoczonych czy Międzynarodowa Agencja Energii. A także dzięki watah aktywistów, wbijającym opinii publicznej do głów, jaki to z węgla, ropy, gazu truciciele planety. No bo przecież wszystkie paliwa kopalne emitują ten morderczy dwutlenek węgla, zabijając ponoć Matkę Ziemię.

Jednak lider globalnej transformacji energetycznej do siebie nie stosuje głoszonych haseł o potrzebie życia bez emisji CO2. Stany węgiel intensywnie wydobywały już od początku XIX wieku, już wtedy „niszcząc planetę”. Teraz w energetyce węgiel zastąpiły gazem ziemnym, więc już od dawna nie budują nowych kopalni węgla ani bloków węglowych. Ale jak kiedyś wydobywały najwięcej węgla, tak teraz przebiły cały świat w wydobyciu ropy i gazu.

I tu ich hipokryzja zapiera dech w piersiach – Ameryka jednocześnie żąda od innych odejścia od paliw kopalnych, a sama bije rekordy wydobycia ropy naftowej czy gazu ziemnego. Ostatnio osiągnęła historyczny szczyt wydobycia ropy – 13,2 miliona baryłek dziennie. To ponad 13% globalnej produkcji. I najszybciej zwiększa wydobycie – aż 80% tegorocznego wzrostu wydobycia pochodzi ze Stanów. Podobnie jest z gazem ziemnym, gdzie od dawna biją rekordy, stając się największym światowym producentem gazu i eksporterem LNG, wyprzedzając Katar i Australię.

Żaden inny producent, czy to Rosja czy Arabia Saudyjska nie ma szans zbliżyć się do lidera. Szczególnie iż ten potrafi ostro traktować konkurentów. Pokazuje to przecież prześladowanie po całym świecie rosyjskiej ropy (Jak rosyjska ropa umknęła nagonce | Myśl Polska (myslpolska.info) czy eksportu gazu (Szczęśniak: Trzeba zniszczyć ten projekt | Myśl Polska (myslpolska.info)).

USA to także największy historyczny „zatruwacz” planety, emitujący najwięcej CO2. Od 1850 roku, gdy zbudowano tam wielki przemysł, wyemitowały (dzisiaj 330 milionów mieszkańców) aż 509 mld ton CO2, gdy Chiny (dzisiaj 1,4 miliarda ludności) tylko 284 miliardy ton CO2, prawie dwukrotnie mniej. A licząc dzisiejsze emisje CO2 na mieszkańca, USA przebija o głowę Chiny (17,6 ton/osobę wobec chińskich 10,1 ton/osobę).

Ameryka powinna więc co najmniej mocno się rumienić, a najlepiej wypłacać biedniejszym odszkodowanie za zniszczenie naszej pięknej planety. Ale nie, to ona właśnie jest kreatorem globalnej polityki, która ma nie pozwolić innym popełnić tego samego „błędu”. Wszędzie wznosi hasła o „kryzysie klimatycznym” i konieczności pomocy najuboższym i jednocześnie blokuje im szanse wydobycia się z ubóstwa. Obłuda jak widać, nie zna granic.

Hipokryzja aż kapie z oficjalnych oświadczeń NATO – najpotężniejszego sojuszu militarnego świata, prowadzonego do boju przez Amerykę. W czasie COP28 Jens Stoltenberg stwierdza, iż to upały są winne milionowym migracjom ludności do Europy. Tak, to z pewnością klimat jest winien migracjom z Afganistanu, Libii, Syrii… i innych państw bombardowanych przez NATO. Ale Sojusz także walczy z globalnym ociepleniem… choć ostrożnie. Sekretarz generalny NATO na COP28 musiał przyznać, iż „jeśli popatrzeć na wojskowe samoloty, pojazdy czy okręty, to nie są one zbyt ekologiczne. jeżeli bowiem musisz wybierać między czołgiem efektywnym w boju i czołgiem przyjaznym środowisku, oczywiście wybierzesz ten pierwszy”. Jak widać, NATO nie słucha najemnych klimatycznych szaleńców. Armii dla redukcji emisji nie rozbroi. Ale oczywiście innym wciska klimatyczny kit.

Andrzej Szczęśniak

fot. wikipedia

Myśl Polska, nr 51-52 (17-24.12.2023)

Idź do oryginalnego materiału