Szpitale wstrzymują przyjęcia

2 tygodni temu

Polska służba zdrowia na krawędzi. Coraz więcej szpitali odmawia przyjęć

Z całego kraju napływają alarmujące informacje — szpitale przestają przyjmować nowych pacjentów, w tym również chorych onkologicznie. Jak poinformował rzecznik Naczelnej Rady Lekarskiej, Jakub Kosikowski, lekarze i dyrektorzy placówek zgłaszają, iż z powodu braku środków z NFZ muszą przekładać zabiegi i leczenie na przyszły rok.

To nie są pojedyncze przypadki — sygnały spływają z całej Polski. Coraz więcej oddziałów ogranicza działalność, a pacjenci dowiadują się o przesunięciu terminów dopiero po przyjeździe do szpitala.


Co się dzieje? Brakuje pieniędzy i limitów

Powód? Szpitale wykorzystały już roczne limity finansowania, a NFZ nie przewidział dodatkowych środków na końcówkę roku. W efekcie część placówek nie ma jak rozliczyć kolejnych świadczeń.

  • Niektóre szpitale same nakładają wewnętrzne limity, by uniknąć zadłużenia.

  • Inne przesuwają zabiegi choćby o kilka miesięcy, tłumacząc, iż „muszą poczekać do stycznia”.

  • Dotyczy to również oddziałów onkologicznych, kardiologicznych i chirurgicznych.

Jak komentują eksperci, sytuacja może się pogłębiać — brak stabilnego finansowania oznacza, iż w 2026 roku luka budżetowa w ochronie zdrowia może wynieść choćby 23 miliardy złotych.


Kto najbardziej odczuje skutki?

Największym dramatem są przypadki pacjentów onkologicznych. Chorzy, którzy potrzebują natychmiastowego leczenia, zostają bez terminu. Przesunięcie operacji o kilka tygodni może oznaczać pogorszenie stanu zdrowia — a choćby utratę szansy na skuteczne leczenie.

– „To sytuacja bez precedensu. Szpitale nie mają z czego leczyć, a pacjenci zostają z dnia na dzień bez opieki” – komentują lekarze zrzeszeni w NIL.


Głos lekarzy i samorządów

Jak podkreśla rzecznik Naczelnej Rady Lekarskiej, Jakub Kosikowski, sygnały o blokadach w przyjęciach dotyczą nie tylko dużych klinik, ale również powiatowych szpitali i poradni.
Wielu dyrektorów stoi przed dramatycznym wyborem – leczyć dalej „na kredyt” czy wstrzymać przyjęcia, by nie pogłębiać zadłużenia.


Co dalej?

Ministerstwo Zdrowia i NFZ zapewniają, iż „sytuacja jest pod kontrolą”, a placówki mają otrzymać dodatkowe środki. Jednak lekarze wskazują, iż pieniądze – jeżeli się pojawią – trafią do systemu zbyt późno, by uratować tegoroczne plany leczenia.

Eksperci apelują o systemowe rozwiązania, które zapewnią szpitalom realne finansowanie i zlikwidują absurd limitów, które powodują, iż w listopadzie i grudniu chorzy po prostu nie mają dokąd pójść.


Co może zrobić pacjent?

Zadzwoń do szpitala wcześniej – zapytaj, czy przyjęcia są realizowane.
jeżeli termin został odwołany, poproś o pisemne potwierdzenie i nowy termin.
Możesz też złożyć skargę do NFZ lub Rzecznika Praw Pacjenta.
W pilnych przypadkach skontaktuj się z SOR-em lub nocną i świąteczną pomocą lekarską – tam przyjęcia są obowiązkowe.


Podsumowanie

Polska służba zdrowia znów staje przed kryzysem. Szpitale nie mają pieniędzy, NFZ przekroczył limity, a pacjenci zostają na lodzie. Czy to początek systemowego załamania? Lekarze biją na alarm — i nie bez powodu.

Idź do oryginalnego materiału