Tachografy w busach od 2026 roku. Kolejna polska branża zostanie zniszczona?
Unia Europejska przyjęła przepisy, które mogą okazać się ciosem dla polskich przedsiębiorców transportowych. Od 1 lipca 2026 roku wszystkie busy o masie od 2,5 do 3,5 tony, które wykonują przewozy transgraniczne lub kabotażowe, będą musiały być wyposażone w inteligentne tachografy nowej generacji. To oznacza rewolucję w sektorze lekkiego transportu i dla wielu firm – poważne zagrożenie.
Cios w małe i średnie firmy
Na polskich drogach jeżdżą dziesiątki tysięcy busów, które dotychczas były wyborem przedsiębiorców unikających kosztów i restrykcji znanych z ciężkiego transportu. Właśnie ta elastyczność pozwalała polskim przewoźnikom konkurować ceną na rynku europejskim. Teraz to się kończy.
Zakup, montaż i obsługa tachografów to koszt kilku tysięcy złotych na pojazd, a dodatkowo dochodzi obowiązek regularnej kalibracji, archiwizacji danych oraz prowadzenia szczegółowej ewidencji czasu pracy kierowców. Dla wielu małych firm, które działają na granicy opłacalności, to może oznaczać koniec działalności.
Uderzenie w konkurencyjność
Polscy przewoźnicy busowi byli do tej pory liderami w tanich i szybkich przewozach towarów na terenie Unii Europejskiej. Obowiązek tachografów sprawi, iż różnica między busem a ciężarówką zacznie się zacierać. Firmy z Zachodu, mające większe zaplecze finansowe i administracyjne, poradzą sobie z nowymi wymogami łatwiej.
Efekt? Polska może stracić swoją przewagę konkurencyjną, a tysiące kierowców i przedsiębiorców stanie przed wyborem – zamknąć działalność, sprzedać flotę albo wejść w ciężki transport z dużo wyższymi kosztami.

Tachografy w busach od 2026 roku
Biurokracja zamiast pracy
Nowe przepisy oznaczają nie tylko koszty, ale i biurokrację. Kierowcy, którzy do tej pory byli rozliczani bardziej elastycznie, teraz będą musieli prowadzić jazdę zgodnie z reżimem czasu pracy znanym z TIR-ów. Odpoczynki, przerwy, karty kierowcy, archiwizacja danych – to wszystko spadnie na barki właścicieli małych firm, którzy nie dysponują sztabem księgowych ani działem kadr.
Zamiast rozwijać biznes i szukać nowych zleceń, przedsiębiorcy będą walczyć z papierologią i rosnącymi kosztami.
Kto na tym zyska?
Zyska wielki biznes i zachodnie koncerny, które od lat próbują wyrównać warunki gry z tańszą polską konkurencją. Unijne przepisy, choć w teorii mają służyć bezpieczeństwu i walce z nieuczciwą konkurencją, w praktyce mogą oznaczać kolejny krok do eliminacji polskich firm rodzinnych z rynku.
Małe przedsiębiorstwa z Polski, Rumunii czy Litwy zostaną zmuszone do ograniczenia działalności, podczas gdy duże zachodnie spółki przejmą lukratywne kontrakty.
Co dalej?
Wejście w życie przepisów jest już przesądzone. Zmiany mają obowiązywać od 1 lipca 2026 roku. Branża apeluje o wydłużenie okresu przejściowego i realne wsparcie dla małych przewoźników, ale szanse na to są niewielkie.
Jeśli nic się nie zmieni, za kilkanaście miesięcy może się okazać, iż kolejna polska branża – tym razem transport busowy – zostanie zniszczona przez unijne regulacje.