

W ostatnich dniach nad Przasnyszem i okolicą widziano balon. Mieszkańcy robili zdjęcia – jedni podziwiali widok, inni, gdy balon unosił się już na znacznej wysokości i trudno było dostrzec charakterystyczny kosz, zastanawiali się, co może oznaczać jego obecność. Czy to balon meteorologiczny, a jeżeli tak to czy to oby nie jeden z tych, które spadają do naszego kraju zza wschodniej granicy, jak zdarzało się już wcześniej?
Niektórzy obserwowali jego lądowanie w okolicy Obręba, inni widzieli, jak z kosza wyskakiwali spadochroniarze. To pozwalało przypuszczać, iż mamy do czynienia z balonem rekreacyjnym.
Postanowiliśmy ustalić, skąd i w jakim celu balon lata nad miastem. Pierwsze kroki skierowaliśmy na lotnisko w Sierakowie – miejsce, które jako jedyne w okolicy kontroluje ruch w przestrzeni powietrznej nad Przasnyszem. Tam czekało nas jednak spore zaskoczenie.
– Ten balon to samowolka, rzecz zupełnie niedopuszczalna. Ktoś lata sobie bez żadnego pozwolenia, bez zgłoszenia, bez łączności radiowej, nie respektując przepisów. Widzieliśmy go, mieszkańcy również zgłaszali się do nas w tej sprawie, my też próbowaliśmy ustalić szczegóły i okazuje się, iż nikt nigdzie tych lotów nie uzgadniał. Lata więc zupełnie na dziko – przekazuje zarządca przasnyskiego lotniska.
Dodaje, iż balon najprawdopodobniej startuje z prywatnych pól. Miał być widziany w okolicach tzw. różowych słupów, a lądował m.in. na terenie gminy Płoniawy-Bramura.
– Co gorsza, docierają do nas informacje, iż z tego balonu wypuszczani są skoczkowie – mówi i zaznacza, iż jeżeli loty będą kontynuowane, sprawa zostanie zgłoszona do odpowiednich służb.
Udało nam się skontaktować z firmą, która stoi za organizacją balonowych lotów nad miastem. Pomimo krótkiej rozmowy, przedstawiciele odmówili udzielenia komentarza.
ren