W piątkowy wieczór większość z nas żyła raczej koncertem Oskara Cymsa. Na ten występ przyjechała także moja koleżanka spoza miasta, która po skończonym występie stwierdziła, iż chce zobaczyć Jarocin. Oczywiście zgodziłem się na to, żeby pokazać jej nasze miasto.
Najważniejsze punkty na mapie miasta odhaczone
Wieczorem ciężko było pokazać całe miasto, więc zdecydowałem się na kilka najważniejszych punktów - Pałac Radolińskich, Rynek czy obie fontanny, to kilka z miejsc, które zobaczyliśmy. Ostatnim punktem zwiedzania był jeden z symboli miasta - Glan.
Pomnik buta cieszy się wielkim zainteresowaniem, zwłaszcza w trakcie festiwalu w Jarocinie, ale przyjezdni chcą go zobaczyć o każdej porze roku, bo z tego, co wiem, drugiego takiego nie ma w Polsce. Tak też było w tym przypadku. Koleżanka chciała zrobić sobie tylko szybkie zdjęcie, ale nasz pobyt przy Glanie się wydłużył.
Kamyczek leżał tuż pod pomnikiem
Kiedy już chciałem iść w kierunku miejsca, w którym moja koleżanka miała zaparkowany samochód, to wówczas zatrzymała mnie, mówiąc, iż znalazła kamyczek. W pierwszej chwili pomyślałem sobie: "Kamień jak kamień, mógł się jakiś zaplątać przy glanie". Zmieniłem jednak zdanie, kiedy moim oczom ukazał się pomalowany w barwy ziemi nieco większy niż zwykle kamyczek. Ponieważ to moja koleżanka go znalazła, zapytałem, czy specjalnie go szukała. Okazało się, iż nie.
To jednak nie koniec tej historii. Na kamieniu była nazwa grupy facebookowej kolekcjonerów oraz kod pocztowy. Postanowiłem więc sprawdzić, co się za tym kryje.
Niesamowita historia kamyka znalezionego pod glanem
Kod pocztowy, który był napisany na kamyku, to 49-315. Jak się okazało, dotyczy on wsi Mąkoszyce, która znajduje się w województwie opolskim, i tam też został stworzony. Z Mąkoszyc powędrował on do Ojcowa, gdzie w październiku 2024 roku znalazła go pani Julita. Twórczynią kamyka okazała się z kolei córka pani Agnieszki. Kobieta bardzo cieszyła się, iż został on znaleziony, zresztą podobnie jak jej córka. Następnie kamyk podróżował do Tarnowa Podgórnego, gdzie został aż do lipca tego roku. Pomyślicie sobie pewnie, iż przyjechał do nas w trakcie Jarocin Festiwal. Otóż nie! Pani Julita napisała, iż zostawiła go pod glanem 31 lipca, a więc niemal dwa tygodnie po imprezie. Przyznacie, iż to niesamowita historia.
Co dalej stanie się z tym kamykiem?
Póki co moja koleżanka wzięła kamyczek ze sobą do swojego miejsca zamieszkania. Mamy jednak pewne plany, gdzie go dalej zabrać ze sobą. Co się z nim stanie? Śledźcie nasz portal, a być może uda mi się napisać kolejną część tej historii.
A Wy znaleźliście kiedyś podobne kamyki w Jarocinie? Dajcie znać w komentarzach!