„Niewyobrażalny hałas” – tak jeden z mieszkańców opisuje odgłosy, które słyszy w nocy. Prace na wiadukcie kolejowym nie dają spać wielu osobom. choćby w odległości 100 metrów pojawiają się wibracje, które powodują, iż w niektórych domach trzęsą się szklanki w szafkach. Zaraz ten sam problem będą mieli kolejni mieszkańcy.
Kolejowa inwestycja w Katowicach będzie coraz bardziej uciążliwa dla mieszkańców. Przekonały się już o tym osoby mieszkające na i w pobliżu ul. Granicznej. – Huk, hałas i drżenie ścian i mebli są nie do wytrzymania – napisał jeden z mieszkańców tej ulicy. Przesłał nam wideo nagrane w nocy, o godz. 1.00. – Do pracy wstaję o 5.30, a roboty realizowane są w najlepsze. Przez cały dzień nie było słychać choćby szmeru prowadzonych prac. Kiedy jednak zapadła noc, uruchomiono ciężki sprzęt – relacjonuje mieszkaniec. Inny przyjechał specjalnie z os. Paderewskiego do Kokocińca na spotkanie w sprawie kolejowej inwestycji, żeby zapytać o to, co dzieje się nocą na wiadukcie. Mieszka przy ul. Krasińskiego około 100 metrów od linii kolejowej i placu budowy. Do hałasu doszły od kilku dni wibracje – Czuję jak trzęsie się kanapa, a szklanki w szafie chodzą – mówi mieszkaniec ul. Krasińskiego i dodaje: – Nie da się przy tym spać.
Poniżej nagrania przesłane przez obu mieszkańców.
Kolejarze nie mają dobrych wiadomości i to nie tylko dla mieszkańców w pobliżu ul. Granicznej. Hałas i wibracje będą słyszeli i odczuwali osoby mieszkające przy innych wiaduktach kolejowych. Jak wyjaśniał dyrektor Marek Kuśka z Centrum Realizacji Inwestycji w PKP PLK, wbijanie (w żargonie mówi się zabijanie) ścian szczelnych jest konieczne przy budowie prawie wszystkich obiektów inżynieryjnych – wiaduktów, mostów czy murów oporowych. – Technologia jest taka, iż wbijamy długie, kilkunastometrowe larseny (inaczej ścianki szczelne – przyp. aut.) w grunt tak, żeby otrzymać odpowiednią stabilność i zabezpieczenie tego nasypu – tłumaczy Kuśka. To pierwszy istotny etap przygotowań do wyburzenia. Najpierw trzeba ścianami zabezpieczyć sąsiednie tory, a następnie można przystąpić do wyburzenia jednej części wiaduktu.
W przypadku Granicznej prace będą podzielone na etapy, w których najpierw połowa zostanie wyburzona, a po drugiej połowie obiektu przez cały czas będzie prowadzony tor. Następnie ruch pociągów ma zostać przerzucony na nową część wiaduktu i położone na niej tory, a wykonawca zajmie się rozbiórką i po tym już budową drugiej połowy obiektu.
Pan Kamil z ul. Krasińskiego na spotkaniu zorganizowanym przez PKP Polskie Linie Koleje występował w imieniu swoim i swoich sąsiadów. – Przez ostatnie 14 dni przespałem może 3-4 noce pełne ze względu na hałas. Czy to oznacza, iż pełne 13 miesięcy nie będziemy spali? – pytał. Tyle właśnie ma potrwać wyburzanie i budowa nowego wiaduktu nad ul. Graniczną. To oznacza, iż utrudnienia dla mieszkańców i kierowców skończą się dopiero za rok. Jednak hałasy nie będą przez cały ten czas. O sprawę dopytywał też Adam Południak z rada dzielnicy os. Paderewskiego-Muchowiec: – Czy dałoby się coś zrobić, żeby to życie mieszkańcom ułatwić i te najcięższe prace prowadzić jednak w ciągu dnia, a nie w ciągu nocy?
Wykonawca wyjaśniał, iż nie ma wyjścia. – To nie jest wymysł wykonawcy, inwestora, ani nikogo. My musimy część prac realizować nocą. Tam, gdzie się da, robimy to w ciągu dnia. Tak było na ul. Bagiennej i tak jest teraz na ul. Kłodnickiej – mówi Agnieszka Ciszek, inżynier budowy w Intop Warszawa.
Ścianki będą jednak wbijane głównie nocą z powodu utrzymania ruchu kolejowego. – Cały czas prowadzimy ruch kolejowy. Jedyne przerwy, gdzie nie mamy tego ruch kolejowego lub odbywa się on w ograniczonym stopniu to pora nocna. o ile chcielibyśmy to robić w ciągu dnia, to znacząco ograniczylibyśmy ilość pociągów, które będą jeździć – mówi Kuśka. Z niewielkimi wyjątkami prace wymagają wyłączenia napięci w sieci trakcyjnej. Dlatego to wbijanie jest też mocno rozłożone w czasie. W ciągu doby nocą jest dla wykonawcy najlepszy moment. Wtedy może dostać zgodę prowadzenie takich prac i nie są to krótkotrwałe wyłączenia napięcia w sieci, tylko dłuższe okresy czasu.
Zwykle przyjmuje się, iż prace takie powinny trwać około dwóch tygodni, a następnie prace są prowadzone już w innych godzinach. Na ul. Granicznej najbardziej uciążliwe odgłosy i wibracje mają zakończyć się w połowie przyszłego tygodnia. Jednak w najbliższym czasie nieprzespane noce mogą mieć mieszkańcy w rejonie ul. Mikołowskiej. Tam może to potrwać jeszcze dłużej, ponieważ sam obiekt jest bardziej skomplikowany i znajduje się na nim więcej torów. Na Granicznej ścianki szczelne będą ponownie wbijane za kilka miesięcy, gdy trzeba będzie zacząć prace na drugiej połowie obiektu. Będzie to prawdopodobnie za pół roku.
Łukasz Kądziołka