W Kodeksie Etyki Lekarskiej pojawił się nowy przepis – dotyczy terapii daremnej. Kiedy nie będzie szans na wyleczenie, medycy mają nie kontynuować terapii. – To pierwszy krok w kierunki eutanazji – twierdzą krytycy. Lekarze odpowiadają, iż to walka o godność pacjenta. Czy chorzy rzeczywiście powinni obawiać się nowych zapisów?
Osiemdziesięciosześcioletnia babcia Agnieszki choruje na nowotwór. Po ostatnim zawale lekarz powiedział rodzinie wprost, iż teraz należy skupić się na łagodzeniu jej bólu.
– Nowotwór jest tak rozsiany, iż nie ma już szans na wyleczenie, dodatkowo problemy z sercem i wiek sprawiają, iż żadna operacja nie wchodzi w grę – mówi Interii Agnieszka.
Słowa lekarza, o „łagodzeniu bólu”, choć wypowiedziane subtelnie, były jak cios w serce. Zanim padły, medyk szczegółowo opisał stan chorej.
– W pewnym stopniu byliśmy na to przygotowani, specjaliści, z którymi się konsultowaliśmy, dawali nam do zrozumienia, iż nie mogą już zaproponować babci żadnego leczenia, mówili, żebyśmy cieszyli się każdym dniem z nią. Dzięki temu było nam trochę łatwiej zrozumieć taką decyzję – opowiada wnuczka kobiety.
Przedłużanie cierpienia
Do tej pory Kodeks Etyki Lekarskiej nie określał, do kogo należy ostateczna decyzja o kontynuowaniu leczenia w takich przypadkach. Zmieniło się to 1 stycznia 2025 roku, kiedy zaczęła obowiązywać znowelizowana wersja dokumentu. Pojawił się zapis dotyczący sytuacji, w których chory nie ma szans na wyleczenie, a stosowanie procedur medycznych przedłuża jego umieranie i zwiększa cierpienie. Brzmi on: „Lekarzowi nie wolno stosować terapii daremnej. Decyzja o uznaniu terapii jako daremnej należy do zespołu leczącego i powinna w miarę możliwości uwzględniać wolę pacjenta”.
Damian Patecki, anestezjolog i członek prezydium Naczelnej Rady Lekarskiej, przedstawia sytuację, gdzie mamy śmiertelnie chorego pacjenta, który czuje olbrzymi ból i nie rokuje żadnych nadziei na wyleczenie.
– Z jednej strony przedłużanie życia do pewnego stopnia może być celowe po to, żeby ten pacjent mógł pożegnać się z rodziną, uporządkować swoje sprawy, ale w dłuższej perspektywie to może być przedłużaniem jego cierpienia. W takich sytuacjach niepodejmowanie działania lub zaprzestanie eskalowania terapii będzie leżało w najlepszym interesie chorego – zauważa Patecki. Dodaje, iż znalezienie tego najlepszego interesu pacjenta powinno uwzględniać jego wolę.
Decyduje lekarz, nie rodzina
Anestezjolog podkreśla, iż wszystko jest łatwiejsze, kiedy pacjent może powiedzieć, czego sobie życzy. Największe wyzwania etyczne zaczynają się wtedy, kiedy pacjent jest nieprzytomny, nie rokuje nadziei na wyleczenie i nie jest w stanie wyrazić swojej woli.
– Wtedy lekarz musi działać w interesie chorego, może rozmawiać też z jego rodziną. Może dochodzić jednak do trudnych sytuacji, kiedy rodzina chciałaby, żeby leczenie było podtrzymywane, a lekarz sądzi, iż to nie będzie w interesie pacjenta, iż to będzie tylko przedłużaniem cierpienia. Takie sytuacje wymagają delikatności i rozsądku. Nie można podejmować nagłych decyzji. My, jako środowisko, radzimy sobie w takich sytuacjach głównie przez rozmowę z rodziną. Zwykle ludzie zaczynają rozumieć, iż nie ma nadziei na wyleczenie – opowiada Damian Patecki.
Na etyczność takich działań zwraca uwagę Katarzyna Gęsiak, dyrektor Centrum Prawa Medycznego i Bioetyki Ordo Iuris, radca prawny. Jej zdaniem przepis w takiej postaci jest bardzo groźny, ponieważ stanowi wyraźny zakaz stosowania terapii uznanej jako daremna, a nieprzestrzeganie go może się wiązać z odpowiedzialnością dyscyplinarną lekarzy.
– W moim odczuciu przepis dopuszcza sytuacje, iż pacjent prosi o kontynuowanie terapii, ale lekarze uznają, iż jest ona daremna i od niej odstępują, albo nie znając woli pacjenta, bo jest, być może tylko przejściowo, nieprzytomny i też rezygnują z dalszego leczenia – mówi w rozmowie z Interią.
Jolanta Budzowska, radca prawny, specjalizująca się w sprawach błędów medycznych zauważa, iż przepis faktycznie wyraźnie pozostawia decyzję zespołowi leczącemu pacjenta, a nie jego rodzinie, jednak uważa, iż to dobra regulacja.
– Zdarza się, iż rodzina pacjenta, najczęściej w obawie przed moralną odpowiedzialnością za decyzję o zaniechaniu terapii, dąży do jej intensyfikacji wbrew temu, co nakazuje wiedza medyczna, znana wola pacjenta i nakaz poszanowania godności pacjenta w stanie terminalnym – mówi Interii.
Jej zdaniem przepis z jednej strony wspiera lekarza w podjęciu decyzji o zakończeniu terapii, bo wprost zakazuje mu jej prowadzenia, a z drugiej strony podkreśla podmiotowość i godność pacjenta.
Mecenas Budzowska uważa, iż wola pacjenta wyrażona w jakiekolwiek formie umożliwiającej zapoznanie się z nią przez lekarza powinna być uwzględniana – zarówno w kierunku uznania terapii za daremną w określonych okolicznościach, jak i za wykluczenia danej sytuacji jako uprawniającej do zaniechania terapii.
Wątpliwości wśród medyków
Przedstawicielka Ordo Iuris twierdzi natomiast, iż wytyczne dotyczące postępowania wobec braku skuteczności leczenia budzą poważne wątpliwości etyczne sporej części lekarzy. Według niej wytyczne i zmiany w Kodeksie Etyki Lekarskiej zmierzają w kierunku osłabienia ochrony życia pacjentów.
– Myślę, iż ta zmiana to bardzo niebezpieczne otwarcie furtki dla rozwiązań eutanazyjnych w przyszłości. Do tej pory Kodeks Etyki Lekarskiej dawał lekarzom możliwość niepodejmowania i nieprowadzenia reanimacji lub uporczywej terapii w stanach terminalnych, a w nowej wersji wprowadzono wyraźny zakaz stosowania terapii uznanej za daremną. Zgodnie z nowym brzmieniem, o ile np. rodzina pacjenta będzie prosiła o dalsze leczenie, ale „zespół leczący” uzna to za bezcelowe, wydaje się, iż rodzina nie będzie mogła liczyć na kontynowanie terapii – mówi przedstawicielka Ordo Iuris.
Jej zdaniem lekarze, którzy w takich sytuacjach odmówią leczenia, mogą zostać pociągnięci do odpowiedzialności karnej.
– Przepisy kodeksu karnego np. dotyczące nieumyślnego spowodowania śmierci czy nieudzielenia pomocy na razie nie uległy zmianie, ale być może za jakiś czas pojawi się i taka propozycja. Z pewnością omawiane zmiany nie zwiastują poprawy sytuacji pacjentów i ich rodzin. Wręcz przeciwnie – w moim odczuciu zmierzać mają do redukcji kosztów leczenia, co możemy też obserwować w niektórych krajach zachodnich dopuszczających eutanazję – mówi mecenas Katarzyna Gęsiak.
Damian Patecki tłumaczy, iż zaprzestanie terapii daremnej nie oznacza zaprzestania leczenia. Medycy przez cały czas mają dbać o komfort i godność pacjenta oraz podejmować działania mające na celu łagodzenie bólu.
– To nie ma nic wspólnego z eutanazją. Różnica jest bardzo duża – podkreśla Patecki.
Pytany o to, czy nowy zapis kodeksu odnosi się też do sytuacji, w których podejmuje się decyzję o odłączenie pacjenta od aparatury podtrzymującej życie? Anestezjolog Damian Patecki przyznaje, iż tak. – Jednak „odłączenie” to brzydki termin, który moim zdaniem nie do końca jest adekwatny. Brzmi, jakbyśmy choremu coś zabierali. A istota tego procesu nie dotyczy zabierania czegoś pacjentowi. Zamiast mówić o odłączaniu, mówi się o tym, czy terapia ma sens. Chodzi o to, by nie skupiać się na aspektach technicznych, jak odłączenie od respiratora, bo najważniejsze jest tutaj zachowanie godności pacjenta – wyjaśnia medyk.
Dyskusja dotycząca przyszłości
Damian Patecki zauważa, iż wraz z postępem medycyny lekarze zyskują coraz to nowsze możliwości przedłużania życia, czy podtrzymywania funkcji określonych narządów.
– Wiąże się to z wyzwaniem, by patrzeć na człowieka całościowo i zdecydować, kiedy takie interwencje nie będą jedynie przedłużaniem cierpienia. Przy obecnej technologii nie jesteśmy w stanie wygrać ze śmiercią, ale możemy przez długi czas podtrzymywać określone funkcje organizmu. Cały problem dotyczy sensowności tych poczynań. Kiedyś nie było takich zagadnień, bo możliwości medycyny nie były tak zaawansowane – przyznaje Patecki.
Lekarz wyjaśnia, iż dyskusja nad terapią daremną jest też dyskusją dotyczącą przyszłości i takimi zagadnieniami, jak klauzura pro futuro, która polega na tym, iż pacjent u schyłku życia mógłby zdecydować, jakiej terapii by sobie życzył, kiedy już nie będzie w stanie sam o sobie decydować.
Patecki zapytany, czy widzi niebezpieczeństwa płynące z zapisu dotyczącego terapii daremnej, mówi: – Nie sądzę. Dla lekarzy takie sytuacje też są trudne, my nie lubimy przegrywać. Ja odbieram je jako rodzaj osobistej porażki. Patrząc na to w dojrzały sposób, to zaprzestanie terapii, która przynosi pacjentowi jedynie cierpienie, nie jest porażką, ale dla części lekarzy może być nią poczucie, iż nie udało się pacjenta wyleczyć, albo powstrzymać procesu, który prowadzi do śmierci.