Miniony poniedziałek nie miał przecież tak wyglądać… Przyniósł tragedię, szok i niedowierzanie. W wieku 29 lat odszedł Paweł Jackowski, oddany mąż, syn, ale i wspaniały muzyk, wieloletni perkusista Miejskiej Orkiestry Dętej OSP Zagórów.
Urodzony w 1995 roku. Rodzice – Justyna i Ryszard od najmłodszych lat wpajali mu to, co cechowało go najbardziej, czyli empatię dla drugiego człowieka. To dzięki nim pokochał też tak bardzo muzykę. I dzięki niej poznał swoją żonę Dominikę. Był wieloletnim perkusistą i instrumentalistą instrumentów perkusyjnych Miejskiej Orkiestry Dętej OSP Zagórów, Młodzieżowej Orkiestry Dętej ZSGE Konin, Orkiestry Dętej M-GOK Kleczew oraz instruktorem zagórowskiej orkiestry i Orkiestry Dętej Parafii Królików. Od najmłodszych lat uczeń kapelmistrza Roberta Żurańskiego, kiedy to uczęszczał na zajęcia do Ogniska Muzycznego. Miał również okazję poprowadzić wiele koncertów, wydarzeń kulturalnych, a także audycji radiowych. Był ministrantem, lektorem oraz Ceremoniarzem w zagórowskiej parafii. Absolwent Szkoły Podstawowej i Gimnazjum w Zagórowie, Zespołu Szkół Górniczo Energetycznych w Koninie i Politechniki Poznańskiej. Po powrocie kapelmistrza Żurańskiego do prowadzenia zagórowskiej orkiestry, został wybrany na Prezesa Orkiestry i funkcję tą sprawował do 2023 roku.
Największy talent Paweł miał niewątpliwie do perkusji, ale w tutejszej orkiestrze zajmował się również z początku tworzeniem plakatów oraz przez cały czas tworzeniem treści video na orkiestrowy kanał na YouTube, który prowadził. Przez kilka lat był instruktorem nauki gry na perkusji i instrumentach perkusyjnych. Podczas przygotowywania się do naboru nowych członków do Orkiestry, przeprowadzono ankietę i jedno z pytań brzmiało: „Dlaczego grasz w orkiestrze i jak to się stało, iż do orkiestry trafiłeś/trafiłaś? Co sprawiło, iż podjąłeś/podjęłaś decyzję ,,chce grać w orkiestrze”?”
– Oto odpowiedź, którą udzielił nam wtedy Paweł: „Był to 2007 rok. Do orkiestry trafiłem za pośrednictwem Ogniska Muzycznego. Mój ówczesny nauczyciel gry na keyboardzie przekazał kontakt do Kapelmistrza orkiestry. Dokładnie nie pamiętam, dlaczego postanowiłem przyjść do orkiestry, ale było w tym coś co mnie przyciągnęło. Mój pierwszy występ był występem w sekcji perkusji na małych marszowych talerzach (które przez cały czas są u nas) Później Zacząłem od nauki gry na lirze – moim pierwszym repertuarem były kolędy i utwory kościelne. Po około roku jednak wróciłem do instrumentów perkusyjnych, ponieważ na pewnej próbie zacząłem próbować grać rytmy na werblu z racji małej frekwencji sekcji perkusji. No i tak już zostało do dziś ” – tak pozostało do 7 października – wspominają członkowie Orkiestry Dętej w Zagórowie.
W piątek, 4 października zagrali wspólnie ostatnią próbę. Paweł był niezwykle koleżeński, lubiany, oddany innym, chłopak ze złotym sercem. – W Zagórowie podczas zajęć z teorii w ognisku muzycznym poznałem Go jako kilkunastoletniego chłopaka z błyskiem w oku do muzyki. choćby podczas tych zajęć teoretycznych wyróżniałeś się na tle grupy. Zawsze przygotowany z odrobioną pracą domową – tak Ci to pozostało na kolejne lata edukacji choćby tej nie muzycznej. Później warsztaty z orkiestrą zagórowską, a potem przygoda w szkole górniczej, którą pewnie wybrałeś ze względu na szkolną orkiestrę. I tak z chłopca zmieniłeś się w młodzieżowca, ale takiego solidnego, odpowiedzialnego, godnego zaufania. Były próby, grania, wyjazdy zagraniczne, a Ty jak zwykle za zestawem perkusyjnym. Nigdy mnie nie zawiodłeś i to nie tylko w muzyce, ale jako uczeń jeden z najlepszych w klasie o ile nie najlepszy. To w szkole poznałeś Tą jedyną wybrankę swego serca – Dominikę. Widziałem, jak dorastacie. Widziałem Waszą miłość. I się cieszyłem, iż dwójka moich dzieci będzie razem. Widziałem jak dwójka młodych ludzi wkracza w dorosłość. Widziałem Wasze szczęście na ślubie i Waszym weselu. Cieszyłem się z Waszych planów i z tego jak je realizujecie. Pawełku zawsze byłeś obok czy to w Zagórowie czy w Górniczej, Kleczewie. Padło hasło robimy Big Band – nie ma problemu już gramy. To wszystko na zawsze zostanie ze mną w mym sercu. I będzie brakować tego jak marudziłem, iż nie wiem, czy damy radę coś zagrać to od razu odpowiadałeś „kapelmistrzu, damy radę”. Musimy dać radę dla Ciebie choć nie wyobrażam sobie jak to będzie bez Ciebie. Dzisiaj była próba, taka specjalnie dla Ciebie. Myślę, iż stałeś tam gdzieś za drzwiami i słuchałeś nas trochę i pewnie byłeś szczęśliwy, iż tak wielu twoich przyjaciół przyjechało aż nie mogli się pomieścić w sali. Byli tutaj dla Ciebie, bo jesteś dobrym człowiekiem. Do zobaczenia po drugiej stronie lustra – tak Pawła żegna kapelmistrz Robert Żurański.
Również były kapelmistrz Marcin Skuratowicz wspomina 29-latka, jako wesołego, ambitnego chłopaka, pełnego pomysłów na życie. – Pawła poznałem jako nastolatka w momencie kiedy po raz pierwszy nawiązałem stałą współpracę z Zagórowską Orkiestrą Dętą. Bardzo gwałtownie okazało się, iż to będzie jedna z tych osób w zespole na którą będzie można liczyć zawsze – na każdej próbie oraz na każdym graniu. Paweł stał się liderem sekcji instrumentów perkusyjnych i był nim do końca. Czy to tylko dzięki swojej pasji do muzyki? Jestem przekonany, iż było to coś więcej. Pamiętam jak przyjeżdżał przed próbą i ćwiczył aby być lepszym dla siebie ale też dla całego zespołu, bo wiedział jak istotną rolę odgrywa rytm i tempo. Potem zaczął pomagać tak od siebie, nie chcąc nic w zamian młodszym kolegom i koleżankom, którzy zaczynali przygodę z muzyką i instrumentami perkusyjnymi prowadząc zajęcia sekcyjne aż stał się jednym z instruktorów muzyki pracujacym w Domu Kultury. Kiedy zamykam oczy widzę Pawła siedzącego za swoją perkusją, którą ciągle ulepszał jej brzmienie udoskonalał nowymi membramami czy nowym wygłuszeniem werbla lub bębna basowego. Jego rola w orkiestrze była tak ważna, iż to zawsze na niego pierwszego patrzyłem czy możemy rozpocząć kolejny utwór– wspomina Marcin.
Oprócz zdolności muzycznych Paweł wyróżniał się w dziedzinie informatyki – to on zaprojektował logo orkiestry, robił plakaty na ważniejsze wydarzenia z życia orkiestry oraz tworzył orkiestrze pierwsze strony internetowe. Z Pawłem gwałtownie stali się kolegami a jego dojrzałość, wychowanie, empatia, zrozumienie drugiego człowieka, odpowiedzialność, pomoc w różnych dziedzinach życia mogła nauczyć wielu starszych osób. – Mówiąc te kilka słów, to tylko niewielki procent wspomnień, anegdot, wspólnych grań nie tylko z Zagórowie, ale i w orkiestrze Kleczewskiej czy znakomitej orkiestrze Zespołu Szkół Górniczej w Koninie w której również był liderem przez wiele lat. Każdy kto znał Pawła stracił kogoś bliskiego, kogoś po kim zostanie wiele wspaniałych wspomnień ale i też ogromna dziura w sercu, ból, niezrumienie i pytanie dlaczego Paweł? – dodaje nam Marcin.
– Z Pawłem znaliśmy się jeszcze przed Orkiestrą. Kiedy dołączyłem do Orkiestry wiosną 2011 roku Paweł już w niej był. Gra na perkusji świetnie mu wychodziła, podczas wspólnych grań mogliśmy być spokojni, iż za zestawem siedzi odpowiednia osoba, na odpowiednim miejscu i wszystko wyjdzie tak jakbyśmy tego chcieli. Trudno jest napisać krótkie wspomnienie, bo tych wspomnień z Pawłem mamy naprawdę wiele. Paweł, a adekwatnie „Cukier” bo tak się do niego zwracaliśmy, zaraził pasją do perkusji i muzyki wielu młodych ludzi. Był zaangażowany w każdy koncert galowy, który organizowaliśmy. Współpracowaliśmy przy organizacji Koncertu z okazji 123-lecia Orkiestry. Utwory, które można usłyszeć i zobaczyć na naszym kanale na YouTube to efekt ciężkiej pracy i talentu Pawła. Zawsze mogliśmy liczyć na jego pomoc i zaangażowanie, które wkładał w rozwój naszej Orkiestry. Zawsze uśmiechnięty, przygrywający nam na próbach – takiego go zapamiętamy. To właśnie Paweł zaproponował, jesienią 2023 roku, żebym został Prezesem. Kiedy już pełniłem tą funkcję, zostając jego następcą, zawsze pomagał i służył radą, kiedy tego potrzebowałem. Dziękuję za każdą pomoc, każdą radę i każde wspólne muzykowanie, Gra z Tobą w Orkiestrze to był zaszczyt– nadmienia Dawid.
– Byłem jednym z pierwszych uczniów Pawła. Kiedy w 2014 r. trafiłem do niego na zajęcia z jego ust padło zdanie ,,Nie ma się czego bać chociaż nie będzie łatwo” i miał rację. Paweł zawsze wspierał mnie w rozwijaniu mojej pasji, zaszczepił we mnie miłość do instrumentów perkusyjnych, zawsze dawał z siebie 100% abym się czegoś nauczył. To dzięki niemu dzisiaj mam okazję przekazywać jego wiedzę innym. Paweł Dziękuję Tobie – Mariusz.
– Z Pawłem poznaliśmy się w orkiestrze górniczej ZSGE w Koninie, później orkiestra w Zagórowie, Kleczewie. Wspólne spotkania na próbach, występach… wiele pozytywnych wspomnień wiąże się z naszym kolegą… Cukier, bo tak nazywaliśmy Pawła w naszej muzycznej rodzinie… był zawsze uśmiechnięty, uczynny, skory do pomocy… Nie przeszedł obok bez słowa czy gestu powitania… Trudno będzie się nam otrząsnąć po jego śmierci, łzy same cisną się do oczu na wieść, iż już się nie przywitamy, nie zobaczymy, nie pożartujemy jak zawsze… Odszedł człowiek o dobrym sercu, nasz drogi przyjaciel – dodaje Kasia.
– Z Pawłem znaliśmy się zasadniczo już od szkoły podstawowej. Nasze drogi niejednokrotnie krzyżowały się w czasach szkoły podstawowej i gimnazjum. Jednakże dopiero na etapie szkoły średniej w Zespole Szkół Górniczo-Energetycznych w Koninie nawiązaliśmy przyjacielską relację. To właśnie Paweł zaraz po rozpoczęciu roku szkolnego w pierwszej klasie “zwerbował” mnie do Młodzieżowej Orkiestry Dętej ZSGE, gdzie tak naprawdę rozpoczęła się moja, a także nasza wspólna przygoda z orkiestrami dętymi która trwa po dziś dzień. Człowiek niebywale pomocny, sumienny, dla którego nie było rzeczy niemożliwych. Nie raz wyciągał z opresji, potrafił wytłumaczyć szkolne zagadnienia w orkiestrowej piwnicy lub z pasją opowiadać o jego autorskich audycjach w radiu w drodze powrotnej autobusem po szkole. W sposób niebywale zrozumiały potrafił przekazać wiedzę techniczną, gdy był moim opiekunem praktyk zawodowych. Do samego końca, kiedy udało nam się spotkać będąc pochłoniętymi prozą życia codziennego i zawodowego potrafił znaleźć czas by zatrzymać się i po prostu powspominać i porozmawiać o tym co za nami, o tym co teraz, a także co nas czeka… Pawle zdecydowanie za wcześnie, nie można odchodzić w półwypowiedzianym słowie, gdzie tyle jeszcze było przed Tobą. Dziękuję i będę wdzięczny do samego końca za wprowadzenie mnie w świat orkiestr dętych, za przekazaną wiedzę, Twój stoicki spokój, każdy moment, gdy wyciągnąłeś pomocną dłoń. Nie mówię żegnaj, ale do zobaczenia – wspomina Go kolejny z orkiestrantów Dawid.
– Z wielkim smutkiem żegnamy naszego przyjaciela i kolegę z orkiestry, Pawła. Był nie tylko wspaniałym muzykiem, ale przede wszystkim człowiekiem o ogromnym sercu. Jako perkusista był nieocenionym wsparciem dla naszej sekcji. Cierpliwie uczył, dzielił się swoją wiedzą i doświadczeniem. Jego obecność na próbach zawsze rozjaśniała atmosferę. choćby gdy coś szło nie tak, potrafił to obrócić w żart, a jego śmiech dodawał nam otuchy. Poza orkiestrą Paweł był człowiekiem, na którym można było polegać. Zawsze życzliwy, uśmiechnięty i gotowy do pomocy. Cechowała go nie tylko pasja do muzyki, ale także pracowitość i niezwykłe ciepło wobec innych. Jego odejście to ogromna strata dla nas wszystkich, ale pozostanie w naszych sercach jako przykład człowieka pełnego euforii i pasji. Dzięki niemu mogłam rozwijać swoją pasję do muzyki, a każda lekcja była dla mnie cennym doświadczeniem. Będzie mi go bardzo brakować. Dziękujemy Ci, Pawle, za wszystko, czego nas nauczyłeś i za wspólnie spędzone chwile. Będzie nam Ciebie brakować – mówi Magda.
– Odkąd pamiętam Paweł należał do orkiestry. Jak z nim rozmawiałam to zawsze był kulturalny, a jak sobie go wyobrażam to z tego uśmiechu jak na zdjęciach. Mega miły i kulturalny chłopak. Zawsze będzie mi się kojarzył z perkusją – Sławka.
– Pawła poznałem na próbach zagórowskiej orkiestry. Zawsze, gdy się odwracałem do tyłu widziałem go za bębnami i talerzami, był liderem tej sekcji. Był dla wszystkich kto potrzebował pomocy. Zawsze otwarty i pewny tego co robi. Miał w głowie dużo nowych pomysłów. Zachęcał młodszych, aby również uczyli się grać na instrumentach. Pan Robert zawsze tłumaczył, iż orkiestra to rodzina. Ciężko mi uwierzyć, iż gdy teraz się na próbie odwrócę nie będzie już tam jego, jego uśmiechu i poczucia humoru – Daniel.
– Paweł zawsze z chęcią wyciągał pomocną dłoń zarówno w orkiestrze jak i w życiu prywatnym i zawodowym. Pomagał każdemu choćby w największych problemach. Zawsze uśmiechnięty, w dobrym humorze. Potrafił każdego podnieść na duchu i zmotywować. Z chęcią dzieli się własną wiedzą i doświadczeniem – Łukasz.
– Będę go zawsze wspominać jako przyjazną ciepłą osobę, która zawsze chętnie pomoże, która potrafiła rozluźnić atmosferę i rozbawić wszystkich „badum tsss” na perkusji, na które każdy czekał przy każdym suchym żarcie pana Roberta. Jest to niewyobrażalna strata i ta orkiestra bez niego też już nie będzie taka sama – Klaudia.
– Zawsze życzliwy, pomocny, z uśmiechem na twarzy. Pełen pasji do muzyki, do nauczania, do życia. Jako perkusista, w orkiestrze pełnił rolę strażnika muzycznego czasu. 7 października Paweł zarządził pauzę – muzyka niespodziewanie ucichła… – Kinga.
Paweł – Dziękujemy Tobie za każdy koncert, każdą próbę, każde wspólne muzykowanie i każdą chwilę spędzoną razem. Zawsze mogliśmy liczyć na Twoją pomoc i zaangażowanie, które wkładałeś w rozwój naszej Orkiestry. Zawsze uśmiechnięty – takiego Cię zapamiętamy. Spoczywaj w pokoju.