Druga połowa sierpnia 1980 roku. Mam 18 lat, właśnie zdałam maturę i dostałam się na wymarzone studia na UJ. Z przyjaciółką wyruszmy na autostopową wycieczkę do Lublina i do Kazimierza nad Wisłą. Nie kupujemy gazet (wiele byśmy się z nich nie dowiedziały), nie oglądamy telewizji. Jedynym źródłem informacji ze świata są rozmowy z kierowcami i ich samochodowe radia. Jeden próbuje choćby złapać, zagłuszaną miarowym buczeniem Wolną Europę. Wszyscy trzymają kciuki za strajkujących stoczniowców. Ale też boją się, co z tego wyniknie.