– Główne założenie programu pilotażowego pozwala na kompletnie zmieniony system finansowania, gdzie nie liczy się to, żeby pacjent leżał na łóżku i stąd były pieniądze dla funkcjonowania podmiotu, tylko daje pełną swobodę i elastyczność w kreowaniu podejścia i polityki zdrowotnej dla naszych podopiecznych. Ponieważ stawka ryczałtowa na populację zamieszkującą dany obszar, za którą odpowiedzialność terytorialną posiada dane centrum, pozwala tak dopasowywać ofertę do potrzeb naszych pacjentów, których mamy pod swoją opieką – powiedziała Oliwia Kozak, kierowniczka dwóch Centrów Zdrowia Psychicznego, czyli Wrocław-Psie Pole i Wrocław-Krzyki.
– Kiedyś był taki film, najdłuższa wojna nowoczesnej Europy, a tutaj najdłuższy pilotaż nowoczesnej Polski. Połowa Polski adekwatnie jest objęta systemem Centrów Zdrowia Psychicznego, więc ten pilotaż pozwolilibyśmy na dopisanie kilkunastu ośrodków i byłby większością adekwatnie. Więc jest najwyższa pora, aby przejść na system już ogólnopolski, na system świadczeń NFZ-u, który rozpisze konkursy, pokryje siatką centrów całą Polskę i w tym kierunku zmierzamy. Plan jest taki, aby centra w całej Polsce mogły zacząć działać 1 lipca. To jest ambitny plan, wymaga to przyspieszenia prac, dość szybkiego opracowania ustawy, ponieważ trzeba zmienić ustawę, trzeba zmienić rozporządzenia. Również NFZ się musi przygotować do ogłoszenia swoich dokumentów i później konkursów, więc jest to czas takiej intensywnej pracy – mówił wiceminister zdrowia Wojciech Konieczny.
Pilotaż pokazał wartość sieci Centrów Zdrowia Psychicznego, jednak centralne sterowanie wszystkimi procesami musi być dobrze przemyślane, zaznaczają kierownicy centrów.
– Centralnie sterowana polityka zdrowotna tutaj nie będzie miała racji bytu, ponieważ to, co może być w Warszawie, może nie mieć przełożenia na to, co się dzieje we Wrocławiu, czy w powiecie wrocławskim, czy w mniejszych miejscowościach. Dlatego odpowiedzialność terytorialna i odpowiedź na te potrzeby, które mają nasi pacjenci. Po drugie, stabilność finansowania. Ryczałt na populację osób zamieszkujących dany obszar pozwala na pełną elastyczność, w stosunku do tego, żeby kreować takie odpowiedzi dla naszych pacjentów, które dla nich będą najbardziej skuteczne i będą przynosiły przede wszystkim efekt zdrowotny dla całej populacji, którą mamy pod opieką – dodała Oliwia Kozak.
– Diabeł tkwi w szczegółach, ale też doceniam to, iż jest taka otwartość na te szczegóły i na rozmowę o tych szczegółach z ekspertami. Ja przez ekspertów rozumiem zarówno klinicystów, jak i organizatorów. Tak to postrzegam. Oczywiście nie może tam zabraknąć regulatorów, płatnika i podmiotu odpowiedzialnego za sam proces, czyli Agencji Odzyskania Technologii Medycznej, bo taką mamy konstrukcję prawną, a nie inną – powiedziała Anna Śremska ze Związku Pracodawców Opieki Psychiatrycznej i Leczenia Uzależnień.
Pierwsze propozycje Ministerstwa Zdrowia i Narodowego Funduszu Zdrowia mogą budzić niepokój specjalistów. Oliwia Kozak mówi m.in. o zagrożeniu oddzielenia leczenia szpitalnego z opieką środowiskową.
– Z perspektywy swojego centrum dla Wrocławia Psiego Pola, funkcjonujemy już niemalże 3 lata, więc widzimy jak ta pełna kooperacja i harmonia pomiędzy oddziałem szpitalnym a leczeniem środowiskowym przynosi niesamowite efekty. Ci pacjenci, którzy wpadali w tzw. drzwi obrotowe, wychodzili ze szpitala, miesiąc i wracali do szpitala. Oni już do tego szpitala nie wracają. Są objęci opieką środowiskową, zdrowieją w domu, wśród rodziny, wśród przyjaciół i to jest największa wartość tego, co udało nam się wypracować. Więc w momencie, kiedy oddzielą nam oddział szpitalny od struktury centrum, będzie to bardzo trudne do uzyskania – powiedziała nam Oliwia Kozak.