Jolanta Woźniak to utalentowana karateczka z naszego miasta. Ostatnio wraz z tatą Przemysławem gościła w naszym magazynie Pitbike Gniezno KXD #SGLive. Przy tej okazji poruszyliśmy między innymi wątek finansów.
Jakiś czas temu Jolanta opuściła gnieźnieński klub Inochi, by trenować w stolicy Wielkopolski. Przenosiny do Poznania pozwoliły jej startować z najlepszymi, bo KUZI Sport należy do Polskiej Unii Karate. Członkiem tego podmiotu nie jest natomiast klub z naszego miasta. Przenosiny poskutkowały odebraniem stypendium… – Było jedne, było stypendium drugie, co prawda bodajże dwumiesięczne, po czym zostało natychmiast odebrane. Z mojej informacji wynika, iż takie są procedury, taki jest regulamin, taka uchwała. No co mam powiedzieć, no nie będę się kłócił, nie będę się, iż tak powiem, denerwował czy cokolwiek. Chciałbym i nie chciałbym mówić oficjalnie, co o tym wszystkim myślę – podkreślił Przemysław Woźniak.
Delikatnie mówiąc, uważam, iż to bardzo słabe było ze strony nie klubu z Gniezna, bo klub z Gniezna zachował się odpowiednio i zgłosił zmianę klubową zawodnika i tak dalej. Zdziwiła mnie tylko prędkość tego urzędu miasta – z jaką szybkością to zrobili. Okej, mieli do tego prawo. No co mam powiedzieć, stypendium też nie było jakąś wielką kwotą, żebyśmy my jakoś tam wielce to odczuli. Prawda jest taka, iż takie stypendium miesięczne nie starczy choćby na opłatę jednego startowego, tak sobie powiedzmy prawdę, bądź też połowę biletu do Jolanty do Poznania, bo Jolanta jeździ od poniedziałku do piątku codziennie do Poznania – dodał.
Jakieś tam niesmak pozostał. Raczej to oni sobie jakąś reklamę wyrobili, a nie ja, bo w końcu Jolanta jest cały czas rodowitą gnieźnianką. Tak samo, jak i ja – mieszkamy tutaj, a to, iż zmieniła barwy klubowe, to chyba nie zmienia faktu takiego, iż cały czas tutaj mieszka i w zeszłym roku zdobywała medale w barwach klubu z Gniezna. Tak dla mnie jest to takie troszeczkę niezrozumiałe do końca. Zasłanianie się jakąś uchwałą z któregoś tam roku i tak dalej, i tak dalej. Szkoda tylko, iż Wydział sportu, przede wszystkim w Gnieźnie, tak gwałtownie nie odpowiada na maile, bo w ogóle nie odpowiada, to trzeba sobie prawdę powiedzieć, jak gwałtownie odbiera stypendia. Niech to będzie zakończenie odpowiedzi na to pytanie
kontynuował ojciec Jolanty.W jaki sposób finansowana jest zatem kariera młodej zawodniczki? – Trudny temat. To są duże koszty. Rodzina, przede wszystkim rodzina. Rodzice, dziadkowie – babcia z dziadkiem to jest drugi po rodzicach sponsor – przekazał Przemysław Woźniak.
Co ważne, poznański klub dorzuca się do wyjazdów. – Teraz do wyjazdu na Słowację Jolanta dostaje z klubu 50-procentową dopłatę. Dla nas jest to duża różnica. W zeszłym roku takich dopłat była naprawdę spora. Większość idzie jednak z naszej kieszeni. Był taki okres, kiedy Jolanta miała sponsorów, byli choćby chętni, którzy chcieli opłacać z góry cały rok treningów. Niestety, nie każdy wątek był podjęty, co mnie swego czasu bardzo martwiło. To jednak już czasy przeszłe. w tej chwili Jolanta bazuje na nas, na dziadkach i na klubie, który naprawdę sporo, ale to sporo dokłada do tych wszystkich wyjazdów. Czasami my musimy wybierać między różnymi rzeczami, ale zawsze wybieramy na dzieci – mamy też syna, który jest młodym zawodnikiem Mieszka Gniezno – podkreślił tata utalentowanej karateczki.
Więcej wątków znajdziecie poniżej: