Lekarze w szpitalu miejskim im. J. Strusia wdrożyli nową metodę leczenia udarów mózgu. Mechaniczna trombektomia usuwa skrzepy z naczyń w mózgu, co daje szansę na powrót do zdrowia.
Szpital Miejski im. J. Strusia to druga placówka w regionie, która leczy pacjentów z udarami tą nowoczesną metodą.
– To zdecydowanie najpoważniejsza broń w walce z udarem, nasz największy kaliber – mówi dr n. med. Adrian Dąbrowski, neuroradiolog w szpitalu im. J. Strusia.
– Trombektomia mechaniczna pozwala nam fizycznie wyciągnąć skrzep, usunąć go z naczynia. Możemy to zrobić w ciągu sześciu godzin od wystąpienia pierwszych objawów udaru. Ale wiele wskazuje na to, iż już niedługo będzie można wydłużyć ten czas choćby do 18 lub 24 godzin – zaznacza Dąbrowski.
Udar to sytuacja, w której naczynie krwionośne zostaje znacznie lub całkowicie zablokowane np. przez skrzep. Krew przestaje płynąć i zaopatrywać mózg w tlen. Skutkiem tego jego komórki zaczynają obumierać. Trombektomia daje szanse pacjentom na powrót do zdrowia, choćby jeżeli ci trafią na oddział później. Do tej pory ważne było, by wydarzyło się to w ciągu 4,5 godziny od pojawienia się pierwszych objawów.
fot. UM Poznania
– Trombektomia mechaniczna pozwala nam fizycznie wyciągnąć skrzep, usunąć go z naczynia. Możemy to zrobić w ciągu sześciu godzin od wystąpienia pierwszych objawów udaru. Ale wiele wskazuje na to, iż już niedługo będzie można wydłużyć ten czas choćby do 18 lub 24 godzin – wyjaśnia dr Adrian Dąbrowski.
Jak wyjaśniają lekarze metody są dwie
– Pierwsza z nich polega na wprowadzeniu do tętnicy cewnika — cieniutkiej rurki. Specjaliści umieszczają go tak, by końcówka wylądowała za skrzepliną, a potem poprzez cewnik wprowadzają stent. To niewielka konstrukcja przypominająca nieco sprężynkę w długopisie. Gdy zostanie uwolniony z cewnika, rozpręża się otacza skrzeplinę ze wszystkich stron. Tak złapany skrzep lekarze mogą mechanicznie wyciągnąć z naczynia krwionośnego. Druga opcja — częściej stosowana — to wprowadzenie do tętnicy grubszego cewnika. Doprowadza się do aż do samej skrzepliny, a następnie zasysa się zator dzięki pompy lub dużej strzykawki – informują lekarze.
Lekarze ze szpitala im. J. Strusia już wcześniej leczyli pacjentów trombektomią mechaniczną. Teraz jednak procedura zaczęła być finansowana przez NFZ.
– Wprowadzenie tej metody leczenia jest dla nas bardzo ważne – zaznacza dr n. med. Janusz Rzeźniczak, pełnomocnik dyrektora szpitala ds. lecznictwa, kierownik pracowni serca i naczyń.
– Udary leczyliśmy tu od początku funkcjonowania szpitala, ale teraz pojawiły się nowe sposoby, skuteczniejsze dla chorych. Od wielu miesięcy zabiegaliśmy o to, by w ramach umowy z NFZ wprowadzić je i to się udało. Jesteśmy dobrze przygotowani i skomunikowani. Mamy doskonałych lekarzy, którzy ze sobą świetnie współpracują. Bezpośrednio obok budynku jest lądowisko dla helikopterów, blisko znajduje się zjazd z autostrady. To niezmiernie istotne, bo przy udarach liczy się każda minuta – wyjaśnia dr Janusz Rzeźniczak.
– Kilka dni temu pojechałem na urodziny do córki – mówi pacjent pan Tadeusz.
– Gdy tylko tam zajechałem, zacząłem tracić świadomość. Córka od razu zauważyła, iż ni stąd, ni zowąd usta mi się wykrzywiły, oczy zapadły. Zdecydowała: gwałtownie do szpitala. Z tego, co mi później powiedziała, wynika, iż od momentu wezwania pogotowia do czasu, gdy znalazłem się na stole zabiegowym, nie minęło więcej niż półtorej godziny. Świadomość odzyskałem dopiero na drugi dzień — pomału. Dziś już chodzę, choć dla bezpieczeństwa jeszcze z wózkiem. Zapominam niektóre słowa, ale wiem, iż jest już dobrze. Czeka mnie jeszcze rehabilitacja – mówi pacjent, którego stan bez użycia nowej metody mógłby być znacznie bardziej poważny.
Jak rozpoznać objawy udaru?
W zapamiętaniu ich pomocny jest akronim FAST, czyli z angielskiego „szybko”.
– F to „face”, czyli „twarz”. Przypomina o objawach, które są na niej widoczne — tłumaczy dr Artur Drużdż.
– To może być niesymetryczny uśmiech, opadanie kącików ust, brak symetrii, wykrzywienie twarzy, problemy ze wzrokiem. „A” to angielskie „arm”, czyli ramię, ponieważ kolejną grupą objawów jest zdrętwienie kończyny, ręki lub nogi, często po jednej stronie ciała.
Litera „S” to „speech”, czyli mowa. Osoby przechodzące właśnie udar często mają z nią problemy – czasem nie rozumieją, co się do nich mówi, czasem sami nie potrafią składnie wypowiedzieć słów. Wreszcie „T” to „time” – czyli czas. To on jest najważniejszy przy leczeniu udarów – zwraca uwagę dr. Artur Dróżdż.
Szybkość zgłoszenia się do szpitala może zdecydować o tym, czy pacjent kwalifikuje się do leczenia i będzie mógł normalnie żyć, czy zostanie inwalidą do końca życia.
fot. UM Poznania