Tomasz Smektała potrzebuje pomocy. Wszystkie ręce na pokład. Muszę żyć! Ratuj!

2 godzin temu
Zdjęcie: IMG_20241004_182058


Patrzę w oczy mojej córki i tak bardzo się boję, iż będę musiał ją zostawić! Jedyny ratunek jest za granicą – muszę zrobić wszystko, by zebrać na niego pieniądze! Jestem mężem, tatą – MUSZĘ ŻYĆ! Ratuj!

Link do zbiórki

We wrześniu zauważyłem powiększający się brzuch. Trafiłem do szpitala, w którym stwierdzono naciek na otrzewnej. Miesiąc później usłyszałem diagnozę mrożącą krew w żyłach – wtórny złośliwy nowotwór otrzewnej o nieznanym punkcie wyjścia.

W jednej chwili cały mój świat się zawalił… Nie wiedziałem, co robić, gdzie się udać i co ze mną będzie. Przecież nic wcześniej nie wskazywało na chorobę! Po paru dniach od diagnozy przestraszony i ze łzami w oczach, trafiłem do szpitala.

link do zbiórki

Przeszedłem serię badań, które miały na celu odnalezienia guza pierwotnego, od którego wszystko się zaczęło. Niestety do dziś jestem niezdiagnozowanym pacjentem! Przez rok przyjąłem 23 chemie, które nie były leczeniem celowanym, a jedynie chemioterapią paliatywną. Im dłużej przyjmuje leczenie, tym gorzej się czuje. Dokucza mi neuropatia, która wciąż się nasila…

Niestety, pomimo chemii nastąpiła progresja choroby. Przeszedłem operację cytoredukcji nacieku, który w moim brzuchu tworzył już zator. Nacieku nie udało się jednak usunąć w całości… Nie mogę czekać na śmierć… Muszę jak najszybciej działać! Chcę widzieć, jak moja córeczka dorasta, chcę być dla niej wsparciem…

link do zbiórki

Moja jedyna nadzieja to badania onkologiczne w Izraelu. Pomoc mogę otrzymać lada dzień – muszę jednak najpierw zapłacić… Koszty leczenia nie są mi jeszcze znane, ale już teraz wiem, iż są to ogromne pieniądze, jakich w życiu nie widziałem na oczy.

Z całego serca proszę ludzi dobrej woli o pomoc. Nie poddaję się, walczę, choć jest mi coraz ciężej… Bez wsparcia i pomocy nie wygram z tak bezlitosnym przeciwnikiem…

Chcę walczyć. Chcę żyć. Pomóżcie mi. Proszę…

Idź do oryginalnego materiału