Piłkarze Motoru Lublin bez przełamania. Żółto-biało-niebiescy nie zdołali wygrać piątego meczu z rzędu. W 12. kolejce ekstraklasy lubelski zespół przegrał u siebie z GKS-em Katowice 2:5.
Dwa gole dla gospodarzy strzelił Karol Czubak, z kolei dla gości dwie bramki zdobył Illa Szkuryn, a po jednym trafieniu zaliczyli Borja Galán, Adam Zrelak i Arkadiusz Najemski, któremu wpisano trafienie samobójcze.
O przebiegu rywalizacji mówi trener Motoru Mateusz Stolarski: – Do straty drugiej bramki wyglądalibyśmy, jakbyśmy grali ze sobą pierwszy raz – wymuszone lub niewymuszone straty piłki, bardzo proste błędy techniczne, na które ciężko było reagować. Po 0:2 dla Gieksy zeszło chyba z nas powietrze i dlatego zagraliśmy najlepsze 25 minut w sezonie. Złapaliśmy bardzo duży wiatr w żagle. Potem czerwona kartka. Na drugą wyszliśmy, chcąc przetrzymać mecz na 2:2 do 70-75 minuty. o ile nic by się nie wydarzyło, wtedy chcieliśmy zaryzykować i zagrać o zwycięstwo. Niestety po pierwszym rzucie wolnym w II połowie nie byliśmy w stanie kryć wszystkich zawodników, którzy dobrze grają głową. I odpuściliśmy jednego. I był to niestety Adam Zrelak.
– Dla nas jest to bardzo ciężki okres. Musimy się wszyscy uderzyć w piersi, wziąć trochę więcej odpowiedzialności za to, co się w ostatnim czasie dzieje.
Z jedenastoma punktami Motor zajmuje 15. miejsce w tabeli. W kolejnym spotkaniu, w piątek 24 października lubelska drużyna u siebie zagra z Widzewem Łódź.
JK
Fot. Iwona Burdzanowska / archiwum RL