Początki turnieju nie zwiastowały tak wielkiego sukcesu. Karolina Hołda, rozstawiona z numerem 5, musiała mocno powalczyć już w pierwszym meczu, wygrywając z Marią Toborek minimalnie 3:2 po zaciętej grze na przewagi. Później nadeszła jedyna porażka w turnieju, kiedy to uległa Matyldzie Hadryś z KS Bronowianka Kraków 0:3.Mimo to, w ostatnim meczu grupowym Hołda pewnie pokonała Lenę Puzio, zapewniając sobie awans do fazy pucharowej z 2. miejsca w grupie.
Pięć meczów i pięć zwycięstw czyli droga do złota
Faza pucharowa w wykonaniu Karoliny to już była perfekcja. Białostoczanka rozegrała pięć spotkań i wszystkie wygrała, prezentując styl godny mistrzyni. Po drodze pokonała m.in. Julię Bartkiewicz i turniejową trójkę – Zofię Śliwkę. I to właśnie mecz ze Śliwką okazał się dla Karoliny największym wyzwaniem psychicznym, o czym sama mówiła po turnieju:
– Najtrudniejs