Triumf Zaksy w niespodziewanie ważnym meczu Ligi Mistrzów

9 miesięcy temu

ZAKSA pokonała Knack Roeselare…

Dzięki temu mają na koncie sześć punktów. To w zestawieniu liczącym cztery zespoły daje im w tym momencie drugie miejsce, a team, który pokonali ma dwa „oczka” mniej i jest pozycję niżej. A tylko triumfator grupy uzyska bezpośredni awans do ćwierćfinału. Ekipy z drugich lokat i najlepszą z trzecich czekają baraże.

Miejscowi dobrze zaczęli, wygrywając pierwsze trzy akcje, ale kędzierzynian to nie podłamało. gwałtownie zerwali się do odrabiania strat i udało się to im na tyle, iż już przy wyniku 8:7 to oni mieli więcej punktów na koncie. Później już mieliśmy bardzo wyrównany bój, niemniej z reguły krok z przodu byli rywale. Na szczęście Zaksa odzyskała prowadzenia przy stanie 20:19 i już go nie oddała zwyciężając do 20.

To wyraźnie podrażniło jej oponentów, którzy w drugą odsłonę weszli jeszcze lepiej niż w poprzednią, albowiem zaczęło się od 5:1 dla nich. Dzięki temu już do końca tej części kontrolowali sytuację na parkiecie. Podopieczni Tuomasa Sammelvuo próbowali odrabiać straty, ale na mniej niż dwa punkty nie potrafili ich zniwelować. Ba, to rywale częściej pokazywali, iż panują nad wydarzeniami, jak wtedy gdy odskoczyli na 15:8. Ostatecznie skończyło się na różnicy czterech „oczek”.

… ale mistrzowie Belgii się postawili

Po kolejnej zmianie stron gospodarze poszli za ciosem. Znowu gwałtownie uciekli, tym razem na 6:3, a potem stopniowo powiększali dystans. Co prawda od stanu 13:7 goście zanotowali mały zryw i zmniejszyli straty o połowę (14:11), ale potem ekipa z Belgii znowu zdawała się łapać swój rytm. Tak było do momentu aż tablica wyników pokazywała 19:14 na jej korzyść. Z kolejnych 10 akcji aż osiem wygrali bowiem obrońcy tytułu, którzy dzięki temu po długim czasie wreszcie odzyskali prowadzenie. Za chwilę było też 23:22 dla nich… ale co z tego skoro potem już do końca punktowali Belgowie triumfując najmniejszą potrzebną ku temu przewagą.

Czwarty set był już znowu dość wyrównany. Tym razem jednak przez większość czasu prym wiedli nasi siatkarze (5:3, 10:7). Niemniej od stanu 12:10 dla nich dobry moment zaliczyli przeciwnicy i wysforowali się na czoło (14:13). Na szczęście kędzierzynianie nie pozwolili się im zbytnio rozbujać i dość gwałtownie spacyfikowali te zapędy. Aczkolwiek później już mieliśmy swoistego rodzaju zabawkę „w kotka i myszkę”. Raz to przyjezdni uciekali miejscowym, raz ci drudzy niemalże mieli. Finalnie jednak team z Polski w końcówce zachował więcej zimnej krwi wygrywając do 22.

Zatem tie break. Ten z kolei był już bardzo wyrównany. Długo żadna z ekip nie potrafiła zbudować przewagi większej niż punkt. Aż do remisu po 9. Od tego momentu na parkiecie rządzili już przedstawiciele Zaksy, a prawdziwy popis gry dał Łukasz Kaczmarek. Ostatecznie nasza ekipa wygrała 15:10, a w całym meczu 3:2.

Idź do oryginalnego materiału