Trwa zbiórka na kontynuację leczenia Agnieszki Sieruty z Chorzel. Terapia jest długa i kosztowna

3 tygodni temu

Agnieszka Sieruta, mieszkanka Chorzel, potrzebuje pomocy. Zbiera środki na dalsze leczenie, które może powstrzymać chorobę nowotworową. Przeczytajcie jej historię.

– Wszystko zaczęło się u mnie ponad 3 lata temu, kiedy postawiono mi diagnozę nowotworu złośliwego piersi z rozległymi przerzutami do płuc, kości, kręgosłupa. Trudno jest przyjąć taką informację, a jeszcze trudniej usłyszeć: „W Polsce Pani nie pomożemy, na chemię jest już za późno”. Pojawiła się rozpacz, żal i pytanie: „Dlaczego? Co z moim dzieckiem?” – opowiada pani Agnieszka.

Po trudnych emocjach przyszła siła walki i pragnienie uzyskania pomocy za granicą.

– Pojawiła się szansa na leczenie w Niemczech. Postanowiłam założyć zbiórkę, a Wy okazaliście mi wielką pomoc. Dzięki Waszemu wsparciu w ubiegłym roku rozpoczęłam leczenie w klinice w Niemczech. Terapia zaczęła się od zabiegu leukoferezy, podczas której wyodrębniono z mojej krwi leukocyty T. Z leukocytów T oraz z wycinków mojego nowotworu wyhodowano szczepionkę zawierającą komórki dendrytyczne. Podczas terapii otrzymywałam również leki przygotowujące organizm do przyjęcia adekwatnej szczepionki oraz odpowiednie kroplówki – przekazuje.

Metoda polega na serii zastrzyków komórek dendrytycznych, które po wprowadzeniu w postaci szczepionki pod skórę, poszukują i niszczą komórki nowotworowe. Terapia ta jest skuteczna, ale też i bardzo droga.

– W tej chwili jestem po dwóch dawkach. Dwie serie kuracji zniosłam w miarę dobrze. Jedynymi skutkami ubocznymi, jakie odczułam, to osłabienie, zmęczenie i objawy grypopodobne. Po konsultacji z lekarzem wiem już, iż muszę kontynuować leczenie przez kolejne miesiące, a może choćby i cały rok. Ponadto od momentu wystąpienia przerzutów tj. od 2021 roku otrzymuję leczenie alternatywne: dodatkowe leki, suplementy, zastrzyki oraz kroplówki – dodaje.

Leczenie będzie długie i kosztowne.

Jedna szczepionka to jednorazowy koszt około 35. tysięcy złotych, cena jednego turnusu to około 15 tysięcy. W skali roku to ogromna kwota.

– Na taki koszt nie stać ani mnie, ani najbliższej rodziny. Nie jestem w stanie zaplanować kolejnych dni, przewidzieć, jaka przyszłość czeka naszą rodzinę. Wiem jednak, iż każda podarowana złotówka da mi możliwość walki z nowotworem – stwierdza i apeluje o pomoc.

– Nie jestem w stanie zaplanować kolejnych dni, przewidzieć, jaka przyszłość czeka naszą rodzinę. Wiem jednak, iż każda podarowana złotówka da mi możliwość walki z nowotworem! Dlatego proszę, pomóżcie mi. Tak bardzo chcę żyć, patrzeć jak dorasta mój Syn… – dodaje.

My przyłączamy się do apelu. Każda kwota pomoże w powrocie do zdrowia Agnieszki.

ren

Idź do oryginalnego materiału