Tygodnik "NIE" zawiadamia prokuraturę. Chodzi o decyzje Obajtka i Poczty Polskiej

1 rok temu
Wydawca tygodnika "NIE" zawiadomił prokuraturę ws. działań Poczty Polskiej i Orlenu, zarzucając im ograniczenie kolportażu prasy i tłumienie krytyki prasowej – ustaliły Wirtualne Media. Chodzi o aferę z okładką przedstawiającą Jana Pawła II II i o wycofanie numeru "NIE" z punktów pocztowych oraz stacji paliw PKN Orlen.


Spółka Urma, wydawca tygodnika "NIE", złożyła zawiadomienie do prokuratury ws. możliwego popełnienia przestępstwa przez Orlen i Pocztę Polską


Chodzi o wycofanie z dystrybucji numeru tygodnika z papieżem na okładce


Już wcześniej pojawiały się głosy, iż złamano w tej sprawie prawo prasowe



Zaraz po tym, jak w połowie marca media obiegła informacja, iż z punktów Poczty Polskiej oraz sieci stacji Orlen wycofano numer tygodnika "NIE" z Janem Pawłem II na okładce, wydawca czasopisma sugerował, iż mogło zostać złamane prawo prasowe.

W środowisku dziennikarskim pojawiły się też głosy o cenzurze. Powoływano się zwłaszcza na art. 3 i fragment "pracownik poligrafii oraz kolportażu nie może ograniczać ani w jakikolwiek inny sposób utrudniać drukowania i nabywania przyjętych przez przedsiębiorstwo do druku i rozpowszechniania dzienników, czasopism lub innych publikacji prasowych z powodu ich linii programowej albo treści", oraz art. 44 par. 1: "kto utrudnia lub tłumi krytykę prasową – podlega grzywnie albo karze ograniczenia wolności".

Przypomnijmy: Na okładce "NIE" przedstawiono papieża Jana Pawła II opierającego się o pastorał, na którym umieszczono nagą, ukrzyżowaną lalkę-dziecko. Było to nawiązanie do reportażu "Franciszkańska 3", w którym reporter TVN 24 ujawnił, iż Karol Wojtyła – jeszcze jako kardynał – nie tylko wiedział o przypadkach pedofilii w Kościele, ale też brał udział w jej tuszowaniu i przenoszeniu duchownych oskarżanych o ten czyn na inne parafie (w przypadku księdza Bolesława Sadusia uzasadniał przeniesienie powodami naukowymi i... potrzebą wsparcia jego zainteresowania "wpływem cywilizacji technicznej na psychikę dziecka").

Tygodnik "NIE" zawiadomił prokuraturę ws. afery z okładką z JP II


Gdy "NIE" pojawiło się na sklepowych półkach, prezes Orlenu Daniel Obajtek ogłosił: "Podjąłem decyzję o wycofaniu ze wszystkich punktów sprzedaży Orlenu nowego wydania Tygodnika 'NIE', którego okładka przekracza wszelkie granice. Mamy miejsce dla wszystkich tytułów prasowych, ale nie ma zgody na mowę nienawiści i niszczenie autorytetu Świętego Jana Pawła II". Z kolei Poczta Polska początkowo nie zabierała głosu, a później przekazała, iż wycofanie pisma z dystrybucji uzasadniła "ryzykami biznesowymi", nie precyzując, o co dokładnie chodzi.

Spółka Urma wydająca "NIE" podkreśla, iż od ponad miesiąca nie otrzymała od Poczty Polskiej odpowiedzi na pytania zadane przez prawników, którzy chcieli wiedzieć, za co konkretnie Poczta wypowiedziała tygodnikowi umowę. Z kolei Orlen odpisał na pismo ws. zaprzestania naruszeń, twierdząc, iż okładka obrażała uczucie religijne.

Urma złożyła do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów zawiadomienie "o podejrzeniu stosowania praktyk naruszających zbiorowe interesy konsumentów przez Orlen i Pocztę Polską", a w ostatni piątek zawiadomiła także o sprawie prokuraturę. – W zeszły piątek złożyliśmy zawiadomienia do prokuratury o uzasadnionym podejrzeniu popełnienia przestępstw tłumienia krytyki prasowej oraz ograniczeniu kolportażu prasy przez władze Orlenu i Poczty Polskiej – przekazała Wirtualnym Mediom Marta Miecińska, prezeska Urmy.


Dziennikarze komentujący sprawę zwracali wcześniej uwagę, iż jeżeli Orlen i Poczta Polska rzeczywiście chciały wycofać numer, to najpierw powinny wejść na drogę sądowa i udowodnić wydawcy obrazę uczuć religijnych. Redaktor naczelny "Rzeczpospolitej" Bogusław Chrabota wskazywał, iż za tygodnikiem "NIE" nie przepada, ale wyrzucanie go z dystrybucji uważa za "sprzeczne z ideą wolności słowa". Z kolei wicenaczelny "GW" Roman Imielski mówił: "Nie oceniam jej, to czytelnicy lub sądy są od tego, żeby ocenić, czy przekracza granice. To, co się dzieje, to skandaliczna próba cenzury i ona może dotyczyć każdego".

– Działania cenzora Obajtka nas rozbawiły. Nie dość, iż zrobił nam reklamę na całą Polskę, to jeszcze możemy liczyć na odszkodowanie – mówił w rozmowie z naTemat Michał Marszał, admin "NIE". – Wzięli nas na celownik, bo jesteśmy małą redakcją. To kopnięcie słabszego, ale PiS chce, by bali się mocniejsi. Kaczyńskiemu najbardziej zależy na uciszeniu TVN, ale się nie udało, bo stacja należy do Amerykanów. PiS zwasalizował TVP, nastraszył Polsat, położył rękę na mediach lokalnych z Polska Press. Tym bardziej drażnią go nieprawomyślne materiały mediów, które nie są zależne od partii. PiS-owi chodzi o efekt mrożący – wskazywał.

Idź do oryginalnego materiału