Pan Józef pragnął lżejszego życia niż to, które miał jego ojciec, ale zawód, który wybrał wymagał od niego krzepy, zacięcia i uporu. Musiał się stać odporny jak kamienie, z którymi pracował. Musiał znaleźć w sobie siły, by fundamenty, na których budował przyszłość z żoną Urszulą, były mocne i trwałe. Teraz wie, iż to co udało mu się stworzyć z pomocą bliskich, pozostanie w dobrych rękach, bo największa siła tkwi w jego rodzinie.