UE w pułapce własnych ambicji energetycznych

19 godzin temu
Zdjęcie: https://www.euractiv.pl/section/energia-i-srodowisko/news/ue-w-pulapce-wlasnych-ambicji-energetycznych/


Pięć lat przed kluczowym terminem Komisja Europejska ostrzega: Unia Europejska nie zrealizuje swoich celów w zakresie efektywności energetycznej na 2030 r., jeżeli państwa członkowskie nie zwiększą tempa.

Luka, jaką wskazano, odpowiada rocznemu zużyciu energii przez cały kraj. Problemem nie jest tylko skala, ale także brak konkretów i determinacji. Komisja Europejska przedstawiła właśnie swoją ocenę zaktualizowanych krajowych planów energetyczno-klimatycznych (NECP), które mają stanowić podstawę transformacji energetycznej Wspólnoty.

Choć w ocenie KE zauważono pewien postęp – państwa członkowskie nadrabiają zaległości w realizacji celów klimatycznych i energetycznych – zarysowuje się wyraźna luka w jednym z kluczowych obszarów.

Według dostępnych danych UE zmierza w tej chwili ku ograniczeniu końcowego zużycia energii o 8,1 proc., podczas gdy wymagany poziom zapisany w dyrektywie w sprawie efektywności energetycznej (EED) to aż 11,7 proc.

Różnica ta przekłada się na ilość energii, jaką w ciągu roku zużywa cała Belgia. To nie tylko obrazowe porównanie – to rzeczywisty problem, który Komisja opisuje jako „znaczącą lukę”, choć w kontekście wyraźnego postępu względem poprzednich celów.

Efektywność energetyczna – wielki nieobecny

Jednym z głównych zarzutów wobec państw członkowskich jest brak wystarczającej szczegółowości w planach dotyczących efektywności energetycznej.

KE zarzuca wielu krajom pominięcie zasady „efektywność przede wszystkim”, będącej fundamentem unijnego podejścia do transformacji energetycznej. Zasada ta ma gwarantować, iż priorytetem będzie ograniczanie zapotrzebowania na energię zamiast kompensowania go zwiększoną produkcją.

Tymczasem niektóre państwa, jak Niemcy, potrafiły przedstawić konkretne działania – w ich przypadku chodzi o federalne finansowanie dla energooszczędnych budynków. Inne kraje, w tym Szwecja, Węgry, Malta czy Hiszpania, w swoich finalnych NECP wskazały jednak poziom ambicji niższy niż wymagany przez dyrektywę. Co więcej, Belgia, Estonia i Polska wciąż nie złożyły choćby ostatecznych wersji planów.

Polityczny sygnał ostrzegawczy

Niels Fuglsang, europoseł odpowiedzialny za rewizję EED, nie ukrywa rozczarowania. Z jego wypowiedzi wynika, iż poprawa efektywności energetycznej to „łatwy cel” – względnie prosty do osiągnięcia w porównaniu z innymi aspektami transformacji, a jednocześnie najważniejszy dla ograniczenia zależności UE od gazu z Rosji i paliw kopalnych.

W jego ocenie nieosiągnięcie celów do 2030 r. byłoby równoznaczne ze zmarnowaną szansą – nie tylko na zmniejszenie zużycia energii, ale także na wzmocnienie bezpieczeństwa energetycznego Unii. W świetle wojny toczonej przez Rosję przeciwko Ukrainie, argument ten nabiera szczególnej wagi.

Fuglsang dostrzega jednak gotowość Komisji do zwiększenia presji i działań. Wskazuje na potrzebę intensyfikacji finansowania projektów, szybszej modernizacji budynków i elektryfikacji, a także wykorzystania potencjału ciepła odpadowego. Równie istotne ma być ograniczenie zużycia energii przez rosnącą liczbę centrów danych – nowe wyzwanie dla energetycznej infrastruktury Europy.

Elektryfikacja jako remedium?

Komisarz ds. energii Dan Jørgensen również nie kryje, iż efektywność energetyczna traktowana dotąd była po macoszemu. W jego słowach pobrzmiewa pewne zdziwienie – uważa on, iż UE zbyt jednostronnie koncentruje się na odnawialnych źródłach energii, zamiast równolegle wzmacniać wysiłki na rzecz ograniczania zużycia.

Według Jørgensena jednym z kluczowych narzędzi ma być elektryfikacja, zarówno przemysłu, jak i gospodarstw domowych. Uznał ją za „najważniejszy i najszybszy” sposób zwiększania efektywności, co ma swoje ekonomiczne uzasadnienie – zwrot z inwestycji w środki efektywnościowe jest zwykle wysoki i szybki.

Nie bez znaczenia są też postulaty sektora. W grudniu ubiegłego roku koalicja organizacji wspierających elektryfikację zaapelowała do Jørgensena o przedstawienie Planu działań na rzecz elektryfikacji w ciągu stu pierwszych dni jego urzędowania. Presja ta wskazuje, iż istnieje potencjał społeczno-gospodarczy, by uczynić z elektryfikacji filar polityki energetycznej.

Przyszłość zależy od tempa

Mimo pewnych sukcesów – widocznych w lepszym niż wcześniej planowaniu – ogólny przekaz Komisji pozostaje krytyczny. Sekretarz generalna Koalicji na rzecz Oszczędzania Energii Arianna Vitali Roscini przyznaje, iż „działania krajowe muszą znacznie przyspieszyć”. Wzywa też KE do podjęcia zdecydowanych środków tam, gdzie postęp jest zbyt wolny lub pozorny.

Unia nie może pozwolić sobie na bierność – tym bardziej, iż cele są prawnie wiążące. jeżeli nie zostaną osiągnięte, zagrożone będą nie tylko klimatyczne ambicje, ale również społeczna i polityczna wiarygodność unijnej transformacji energetycznej. Luka, którą obrazowo porównano do zużycia energii przez całą Belgię, jest realnym zagrożeniem, a nie tylko statystycznym szczegółem.

Komisja wysyła jasny sygnał: pięć lat do 2030 r. to niewiele. Czas pustych deklaracji się kończy, pora na konkretne działania.

Idź do oryginalnego materiału