Nieoczekiwany zastrzyk gotówki może czekać na Ciebie w starych rodzinnych pamiątkach. Polacy masowo przeszukują domowe archiwa w poszukiwaniu niepozornych książeczek oszczędnościowych, które dziś mogą być warte małą fortunę. Zapomniany dokument z czasów PRL-u, schowany przez dekady w szufladzie, komodzie czy na strychu, może teraz przynieść właścicielowi choćby 27 479 złotych. Zwykła książeczka bankowa, którą tysiące rodaków odłożyło w zapomnienie, stała się niespodziewanie cennym skarbem, a wszystko za sprawą nowych przepisów wprowadzonych przez Ministerstwo Finansów.

Fot. Shutterstock / Warszawa w Pigułce
W epoce Polski Ludowej zdobycie samochodu graniczyło niemal z cudem. Deficytowy towar, jakim był własny pojazd, stanowił obiekt marzeń milionów Polaków. Władze, świadome ogromnego popytu i ograniczonej podaży, stworzyły specjalny system przedpłat, który miał uporządkować kolejkę oczekujących na wymarzony samochód. Tak narodziły się słynne książeczki oszczędnościowe oznaczone literą „F”, które Bank PKO BP wprowadził do obiegu jako narzędzie gromadzenia funduszy na zakup Fiata 126p, popularnego „Malucha”, lub bardziej luksusowego FSO 1500, znanego powszechnie jako „duży Fiat”.
System działał na zasadzie długoterminowego oszczędzania. Obywatel, który marzył o własnych czterech kółkach, musiał wpłacić minimum 5 tysięcy złotych jako wkład początkowy i zadeklarować, kiedy planuje odebrać swój wymarzony pojazd. Na podstawie tych informacji bank opracowywał harmonogram wpłat, które klient zobowiązywał się uiszczać regularnie aż do osiągnięcia pełnej wartości samochodu. W idealnym świecie, po zakończeniu okresu oszczędzania, szczęśliwy właściciel książeczki wymieniałby ją na kluczyki do nowego auta.
Rzeczywistość okazała się jednak znacznie bardziej skomplikowana. Szalejąca inflacja, problemy z dostępnością pojazdów oraz zmiana systemu gospodarczego w latach 90. sprawiły, iż wiele osób nigdy nie zrealizowało swojego marzenia o własnym samochodzie. Według danych historycznych, w latach 1977-1980 wydano ponad ćwierć miliona książeczek oszczędnościowych „F”, ale znaczna część z nich nigdy nie została wykorzystana.
Przez dekady niewykorzystane książeczki leżały zapomniane w domowych archiwach, stanowiąc jedynie sentymentalną pamiątkę minionej epoki. Jednakże od 1 stycznia 2025 roku sytuacja diametralnie się zmieniła. Minister finansów Andrzej Domański ogłosił program rekompensat, który umożliwia posiadaczom niewykorzystanych książeczek oszczędnościowych „F” odzyskanie zwaloryzowanych środków. Jest to historyczna szansa dla wszystkich, którzy w czasach PRL-u próbowali zgromadzić fundusze na zakup własnego samochodu.
Kwoty rekompensat robią wrażenie, szczególnie biorąc pod uwagę fakt, iż przez kilkadziesiąt lat środki te nie przynosiły żadnych zysków. Osoby posiadające książeczkę z przedpłatą na Fiata 126p mogą liczyć na wypłatę w wysokości 19 391 złotych, natomiast właściciele dokumentów na FSO 1500 otrzymają aż 27 479 złotych. Są to sumy, które dla wielu gospodarstw domowych stanowią równowartość kilku miesięcznych pensji.
Eksperci ekonomiczni podkreślają, iż wysokość rekompensat została ustalona na podstawie skomplikowanych wyliczeń uwzględniających nie tylko pierwotną wartość wpłat, ale również inflację oraz zmiany siły nabywczej pieniądza na przestrzeni ostatnich dekad. Jest to próba sprawiedliwego zadośćuczynienia osobom, które w trudnych ekonomicznie czasach PRL-u zdołały zgromadzić oszczędności, ale nigdy nie miały okazji zrealizować celu, na który były one przeznaczone.
Proces ubiegania się o rekompensatę jest stosunkowo prosty, choć wymaga spełnienia kilku formalnych warunków. Najważniejszym elementem jest posiadanie oryginalnej książeczki oszczędnościowej „F”. Dokument ten powinien być zachowany w stanie umożliwiającym identyfikację właściciela oraz potwierdzenie dokonanych wpłat. jeżeli książeczka została zagubiona lub zniszczona, istnieje możliwość złożenia wniosku o odtworzenie danych w archiwach banku, jednak proces ten może być bardziej czasochłonny i skomplikowany.
Z oryginalną książeczką oraz dokumentem tożsamości należy udać się do dowolnej placówki Banku PKO BP. Pracownicy banku przeprowadzą szczegółową weryfikację autentyczności dokumentu oraz sprawdzą, czy dana książeczka kwalifikuje się do wypłaty środków. Ten etap jest kluczowy, ponieważ tylko niewykorzystane książeczki, na podstawie których nie dokonano zakupu samochodu, uprawniają do otrzymania rekompensaty. Po pozytywnej weryfikacji pieniądze zostaną przelane na wskazane przez właściciela konto bankowe.
Bank PKO BP uruchomił specjalną infolinię dla osób zainteresowanych odzyskaniem środków z książeczek „F”. Konsultanci udzielają szczegółowych informacji na temat wymaganych dokumentów oraz procedury weryfikacji. Dodatkowo, na stronie internetowej banku znajduje się sekcja poświęcona wyłącznie temu tematowi, zawierająca odpowiedzi na najczęściej zadawane pytania oraz formularze wniosków o odtworzenie danych książeczki.
Z najnowszych danych wynika, iż od początku roku do banku zgłosiło się już ponad 15 tysięcy osób posiadających książeczki oszczędnościowe „F”. Szacuje się jednak, iż wciąż co najmniej 50 tysięcy uprawnionych do rekompensaty nie wie o przysługujących im prawach lub nie podjęło jeszcze kroków w celu odzyskania pieniędzy. Dlatego eksperci zalecają dokładne przeszukanie domowych archiwów, szczególnie w domach osób starszych, które mogły uczestniczyć w systemie przedpłat na samochody w latach 70. i 80.
Historia książeczek oszczędnościowych „F” to fascynujący fragment polskiej historii gospodarczej. System przedpłat na samochody był odpowiedzią władz na ogromny popyt przy jednoczesnym niedoborze pojazdów na rynku. W szczytowym okresie popularności „Malucha” czas oczekiwania na samochód mógł wynosić choćby kilka lat. Książeczki miały uporządkować ten chaos i dać obywatelom poczucie, iż systematycznie zbliżają się do realizacji marzenia o własnym aucie.
Fiat 126p, na którego zakup przeznaczone były książeczki, stał się ikoną polskiej motoryzacji. Produkowany w Fabryce Samochodów Małolitrażowych w Bielsku-Białej i Tychach od 1973 do 2000 roku, „Maluch” całkowicie zmienił oblicze polskich dróg. Mimo niewielkich rozmiarów, skromnego silnika i spartańskiego wyposażenia, samochód ten dla milionów Polaków stanowił pierwszy krok w stronę motoryzacyjnej niezależności. Do dziś „Maluch” budzi ciepłe uczucia i nostalgię, a dobrze zachowane egzemplarze osiągają na aukcjach kolekcjonerskich zawrotne ceny.
FSO 1500, drugi model objęty systemem książeczek „F”, był natomiast uosobieniem luksusu na miarę PRL-u. Ten większy i wygodniejszy pojazd, produkowany na licencji Fiata, stanowił obiekt marzeń bardziej zamożnych obywateli lub osób, którym zależało na przestronniejszym aucie rodzinnym. Posiadanie „dużego Fiata” było w tamtych czasach wyraźnym symbolem statusu społecznego.
Wartość sentymentalna książeczek oszczędnościowych „F” jest nieoceniona dla wielu rodzin. Dokumenty te przypominają o czasach, gdy własny samochód był dobrem luksusowym, a jego zakup wymagał lat oszczędzania i cierpliwości. Historie związane z tymi książeczkami są przekazywane z pokolenia na pokolenie jako świadectwo determinacji w dążeniu do poprawy jakości życia w trudnych czasach.
Oprócz książeczek oszczędnościowych „F”, również inne pamiątki z okresu PRL-u mogą mieć dziś znaczną wartość finansową. Kolekcjonerzy z całego świata poszukują przedmiotów związanych z epoką komunizmu w Polsce, co sprawia, iż pozornie zwyczajne rzeczy zyskują na wartości. Stare banknoty, szczególnie te z podobizną Józefa Piłsudskiego emitowane w latach 80., mogą być warte od kilkudziesięciu do choćby kilkuset złotych, w zależności od stanu zachowania i rzadkości.
Jeszcze cenniejsze są monety okolicznościowe z czasów PRL-u, zwłaszcza te wybite w limitowanych nakładach. Przykładowo, monety z serii „Wielcy Polacy” lub upamiętniające ważne wydarzenia historyczne mogą osiągać na aukcjach numizmatycznych ceny rzędu kilku tysięcy złotych. Warto zatem dokładnie przyjrzeć się starym monetom przechowywanym w domowych skarbonkach czy szkatułkach.
Również inne przedmioty codziennego użytku z tamtej epoki cieszą się rosnącym zainteresowaniem kolekcjonerów. Ceramika z charakterystycznych zakładów w Bolesławcu czy Włocławku, szkło z hut w Ząbkowicach czy Krośnie, a choćby meble zaprojektowane przez wybitnych polskich designerów lat 60. i 70. mogą stanowić cenne znaleziska. Sprzęty gospodarstwa domowego, takie jak kultowy robot kuchenny Predom Zelmer czy pierwszy polski magnetofon szpulowy „Melodia”, również znajdują nabywców gotowych zapłacić znaczne sumy za dobrze zachowane egzemplarze.
Boom na przedmioty z czasów PRL-u wynika z kilku czynników. Z jednej strony jest to nostalgia osób, które dorastały w tamtej epoce i chcą otaczać się przedmiotami przywołującymi wspomnienia młodości. Z drugiej strony młodsze pokolenie odkrywa unikatową estetykę wzornictwa tamtych lat, doceniając jego oryginalność i często zaskakująco nowoczesny charakter. Dodatkowo, rosnące zainteresowanie okresem zimnej wojny wśród zagranicznych kolekcjonerów sprawia, iż polski design z czasów PRL-u staje się rozpoznawalny i poszukiwany na międzynarodowych aukcjach.
Książeczki oszczędnościowe „F” to tylko wierzchołek góry lodowej w morzu potencjalnie wartościowych pamiątek z czasów Polski Ludowej. Specjaliści zajmujący się wyceną przedmiotów kolekcjonerskich zalecają, aby przed wyrzuceniem starych dokumentów, sprzętów czy pamiątek rodzinnych, skonsultować ich wartość z ekspertem. To, co dla jednych jest bezwartościowym rupieciem zalegającym na strychu, dla innych może stanowić cenny artefakt historyczny lub poszukiwany obiekt kolekcjonerski.
Warto również pamiętać, iż poza wartością materialną, przedmioty z czasów PRL-u mają ogromne znaczenie dla zachowania pamięci o codziennym życiu w tamtej epoce. Muzea i instytucje kulturalne coraz częściej organizują wystawy poświęcone życiu codziennemu w Polsce Ludowej, a prywatne kolekcje stanowią cenne źródło eksponatów. Donacja niepotrzebnych już pamiątek do muzeum może przyczynić się do wzbogacenia dziedzictwa kulturowego i edukacji młodszych pokoleń.
Obecna możliwość uzyskania rekompensaty za książeczki oszczędnościowe „F” to doskonała okazja, aby przyjrzeć się rodzinnym pamiątkom z nowej perspektywy. Kwota sięgająca choćby 27 479 złotych może stanowić znaczący zastrzyk finansowy dla wielu gospodarstw domowych. Pieniądze te można przeznaczyć na spełnienie współczesnych marzeń – być może choćby na zakup nowoczesnego samochodu, zamykając tym samym historyczne koło zapoczątkowane kilkadziesiąt lat temu przez system przedpłat na „Malucha” czy „dużego Fiata”.
Minister finansów Andrzej Domański podkreśla, iż program rekompensat za książeczki oszczędnościowe „F” jest elementem szerszej polityki zadośćuczynienia obywatelom, którzy w czasach transformacji ustrojowej ponieśli straty finansowe. Podobne programy planowane są dla posiadaczy innych rodzajów książeczek oszczędnościowych oraz certyfikatów inwestycyjnych z okresu PRL-u. Jest to odpowiedź na wieloletnie apele środowisk reprezentujących interesy osób, które w wyniku przemian gospodarczych straciły zgromadzone oszczędności.
Czas na realizację roszczeń z tytułu niewykorzystanych książeczek oszczędnościowych „F” nie jest nieograniczony. Zgodnie z obowiązującymi przepisami, wnioski o wypłatę rekompensat będą przyjmowane do końca 2027 roku. Po tym terminie prawo do uzyskania zwrotu przepadnie, a niewypłacone środki zasilą budżet państwa. Dlatego eksperci zalecają, aby nie zwlekać z poszukiwaniami i weryfikacją posiadanych dokumentów.
Pośpiech jest wskazany również ze względu na fakt, iż z każdym rokiem rośnie ryzyko zniszczenia lub zagubienia książeczek przechowywanych w domowych archiwach. Papier, na którym drukowano dokumenty bankowe w latach 70. i 80., nie był najwyższej jakości, co sprawia, iż po kilkudziesięciu latach może ulegać degradacji. Wilgoć, insekty czy niewłaściwe warunki przechowywania stanowią dodatkowe zagrożenie dla tych cennych dokumentów.
Historia książeczek oszczędnościowych „F” przypomina nam o czasach, gdy marzenia o własnym samochodzie wymagały lat wyrzeczeń i cierpliwego oszczędzania. Dzisiejsza możliwość uzyskania znaczącej rekompensaty stanowi symboliczne zamknięcie pewnego rozdziału polskiej historii gospodarczej. Jest również dowodem na to, iż choćby po kilkudziesięciu latach państwo uznaje swoje zobowiązania wobec obywateli.
Jeśli więc posiadasz w swoich domowych archiwach stare dokumenty bankowe, szczególnie książeczki oszczędnościowe oznaczone literą „F”, nie zwlekaj z ich weryfikacją. Niepozorny kawałek papieru, który przez dekady wydawał się bezwartościową pamiątką minionych czasów, może okazać się teraz kluczem do otrzymania poważnego zastrzyku finansowego. Warto również zachęcić starszych członków rodziny do przejrzenia swoich dokumentów – być może sami nie zdają sobie sprawy z wartości, jaką przedstawiają zapomniane książeczki bankowe.
Rekompensaty za książeczki oszczędnościowe „F” to nie tylko kwestia finansowa, ale również symbol pamięci o czasach, gdy własny samochód był ucieleśnieniem marzeń o lepszym, wygodniejszym życiu. To także przypomnienie o determinacji, z jaką miliony Polaków dążyły do poprawy swojego bytu materialnego w niełatwych realiach gospodarki centralnie planowanej. Odzyskane dziś środki są jak echo tamtych aspiracji, które wreszcie znajdują swoje spełnienie – choć w zupełnie innej rzeczywistości ekonomicznej i społecznej.
źródło: onet.pl/Warszawa w Pigułce