Ula dobiegła do swojej mety. Nie tak miało być. Nie tak to sobie wyobrażaliśmy. W naszych sercach tliła się nadzieja, a w duszach płonęła sportowa złość – chcieliśmy razem z Ulą wygrać tę najważniejszą walkę. Mieliśmy jeszcze nie raz stanąć na starcie, ramię w ramię pokonywać przeszkody, razem śmiać się ze zmęczenia po kolejnym biegu. Teraz już wiemy, iż ten wspólny finisz nie nastąpi.
Dziś Lecymy Durś żegna Ulę i pogrąża się w żałobie. Trudno pogodzić się z tą stratą, trudno znaleźć słowa, które oddałyby ból i pustkę. Będzie nam wszystkim jej bardzo brakowało.
Wyrazy najgłębszego współczucia dla rodziny i bliskich. Jest nam niewymownie przykro.
Podziękowania płynące z całego serca dla wszystkich, którzy walczyli razem z Ulą, którzy ją wspierali, wierzyli, pomagali, nie tracili nadziei. Zrobiliście wszystko, co było możliwe. Niestety, czasem choćby największa siła i determinacja nie wystarczą.
Ula, wiemy, iż gdzieś tam wciąż biegniesz. Kibicuj nam z góry, tak jak my zawsze kibicowaliśmy Tobie. Kiedyś wszyscy spotkamy się na tej samej mecie. Do zobaczenia.