Google pod presją. TSUE chce rekordowej kary za Androida i Play Store. Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej może w najbliższych miesiącach przypieczętować jedną z najwyższych kar finansowych w historii światowej gospodarki cyfrowej. Chodzi o sprawę Google i zarzuty dotyczące nadużywania pozycji dominującej w systemie Android.

Fot. Pixabay/Warszawa w Pigułce
W grę wchodzi kwota 4,125 miliarda euro – to efekt kilkuletniego postępowania, które może przesądzić o dalszym kształcie relacji między unijnym rynkiem a globalnymi gigantami technologicznymi.
Spór o Androida. Komisja Europejska nie odpuszcza
Początek sprawy sięga 2018 roku, gdy Komisja Europejska stwierdziła, iż Google nadużywał swojej pozycji na rynku systemów operacyjnych dla urządzeń mobilnych. Według Brukseli firma wymuszała na producentach telefonów preinstalowanie własnych aplikacji – przede wszystkim wyszukiwarki Google Search oraz przeglądarki Chrome – w zamian za dostęp do sklepu Google Play.
Taka polityka miała wykluczać alternatywne rozwiązania i ograniczać użytkownikom realny wybór. Komisja uznała to za praktykę sprzeczną z unijnym prawem konkurencji. W odpowiedzi na ustalenia śledztwa, na Google nałożono rekordową grzywnę – ponad 4 miliardy euro.
Opinia rzeczniczki TSUE: działania Google były celowe
W czwartek głos w sprawie zabrała rzeczniczka generalna Trybunału Sprawiedliwości UE, Juliane Kokott. W swojej opinii opowiedziała się za utrzymaniem decyzji Komisji Europejskiej. Jej zdaniem argumenty Google nie podważają głównych ustaleń – firma wykorzystywała swoją pozycję, by ograniczać konkurencję, a działania koncernu miały wyraźny wpływ na zachowania użytkowników.
Rzeczniczka podkreśliła, iż dominacja na rynku wiąże się z obowiązkiem działania w sposób przejrzysty i zgodny z regułami uczciwej konkurencji. Jej stanowisko nie pozostało wyrokiem, ale w praktyce Trybunał bardzo często podąża za taką opinią.
Google już wcześniej płacił miliardy
To nie pierwszy przypadek, w którym Google zderza się z unijnymi instytucjami. W ostatnich latach firma była karana za inne działania związane m.in. z preferencyjnym traktowaniem własnych usług w wynikach wyszukiwania czy polityką reklamową. Łączna suma grzywien nałożonych przez Komisję Europejską na Google przekroczyła już 8 miliardów euro.
W tej konkretnej sprawie firma zapowiedziała dalszą obronę swoich racji. Google argumentuje, iż Android jako otwarty system daje producentom dużą swobodę i iż użytkownicy mają łatwy dostęp do alternatywnych aplikacji. Jednak dla Trybunału najważniejsze pozostaje, czy model działania Google faktycznie ograniczał wolną konkurencję.
Stawka większa niż jedna grzywna
Sprawa Google to nie tylko rozliczenie z przeszłością. To również sygnał, iż Unia Europejska konsekwentnie wdraża swoją politykę cyfrową i nie zamierza akceptować monopoli – choćby jeżeli stoją za nimi najbardziej wpływowe firmy świata. Komisja chce stworzyć środowisko, w którym nowe, mniejsze podmioty mogą realnie konkurować z gigantami, a konsumenci nie są automatycznie kierowani do usług jednego dostawcy.
Wyrok, który zapadnie w najbliższych miesiącach, będzie miał znaczenie nie tylko dla Google. Może też wpłynąć na praktyki innych firm technologicznych, które oferują zintegrowane pakiety usług – od systemów operacyjnych po aplikacje i przeglądarki.
Rynek czeka na decyzję
Choć stanowisko rzeczniczki TSUE nie przesądza jeszcze o losach sprawy, jego ton sugeruje, iż Trybunał może pójść drogą Komisji Europejskiej. jeżeli tak się stanie, Google będzie musiał zapłacić jedną z najwyższych kar w historii unijnego nadzoru nad rynkiem cyfrowym. A to może uruchomić nową falę regulacji, które dotkną wszystkich największych graczy – od Apple po Amazon.
Ostateczny wyrok poznamy jeszcze w tym roku. Europejscy urzędnicy są gotowi pokazać, iż era bezkarności globalnych gigantów cyfrowych w Europie dobiega końca.
Źródło: forsal.pl/warszawawpigulce.pl